Błogosławiona z Kociewia

Polska Dziennik Bałtycki/a.

publikacja 01.05.2008 19:07

Siostra Marta Wiecka z Nowego Wieca niedaleko Skarszew wkrótce zostanie pierwszą błogosławioną w dziejach Kociewia - zapowiada Polska Dziennik Bałtycki.

Beatyfikację polskiej zakonnicy zatwierdził już Benedykt XVI. Papież uznał cud dokonany za jej wstawiennictwem - uzdrowienie w 2002 roku mężczyzny chorego na raka. Proces beatyfikacji siostry Marty, Marii Wieckiej rozpoczął się już w 1997 r. we Lwowie, a w grudniu 2004 roku Ojciec Święty Jan Paweł II podpisał dekret o heroiczności jej cnót. Za pośrednictwem szarytki dokonało się ponad 200 cudów, głównie uzdrowień. Mężczyzna, opisywany w dokumentach procesu, wielokrotnie przebywał w szpitalach. W Słubicach nad Odrą napotkał siostrę zakonną z Krakowa, poprosił ją, aby przywiozła mu obrazek Matki Bożej. Ta w zamian za to wręczyła mu wizerunek s. Marty, mówiąc jednocześnie, aby prosił Boga o wyniesienie jej na ołtarze. Mężczyzna modlił się więc codziennie, ale z prośbą o uleczenie go z choroby. Jego błagania zostały wysłuchane. Po kolejnych badaniach chirurg orzekł, że jest zdrowy. To on o wyzdrowieniu za wstawiennictwem siostry Marty poinformował księży z krakowskiej kurii. Ci po zbadaniu sprawy rozpoczęli proces. Zebrano całą dokumentację i przewieziono ją do Rzymu. - Na ten moment czekała nasza cała rodzina i miejscowe środowisko - przyznaje Bogusław Sulewski z Nowego Wieca, krewny siostry Marty. - Będzie to już ostatni krok do tego, aby uznano ją za świętą. Chociaż dla nas jest nią już i tak. Uroczystości związane z beatyfikacją rozpoczną się 25 maja we Lwowie, gdzie w miejscowym szpitalu s. Marta służyła chorym. Dzień później wierni zgromadzą się nad jej grobem w Śniatyniu. Obok miejsca pochówku stanie kapliczka, upamiętniająca siostrę Martę. - Tak żałuję, że nie mogę tam jechać - mówi wzruszona ponad 80-letnia Malwina Sulewska, bliska krewna siostry Marty. - Siostrze Marcie zawdzięczam życie. Kiedy w 1939 wtargnęli do naszego domu Niemcy, mnie i kilku pozostałych z rodziny zabrano do skarszewskiego więzienia. Zamknięto nas w ciasnej celi z trzema księżmi. Duchownych zabrano i rozstrzelano. Walter Krajewski, miejscowy niemiecki przedsiębiorca, wypuścił rodzinę. Malwina Sulewska jest przekonana, że stało się to za wstawiennictwem siostry Marty, do której się modlili. Marta Wiecka urodziła się w 1874 r. w Nowym Wiecu. Pochodziła z wielodzietnej rodziny. Odznaczała się wielką pobożnością i patriotyzmem. Od najmłodszych lat poświęcała się pracy i modlitwie. Mając 12 lat, rozpoczęła naukę religii w kościele parafialnym w Skarszewach. W tym samym roku młodej Marcie objawiła się Matka Boża. Od tego czasu wiedziała, że będzie służyć Bogu. W 1890 r., gdy miała 16 lat, zdecydowała się wstąpić do zakonu Sióstr Miłosierdzia w Krakowie. Siedem lat później złożyła śluby zakonne. Przez całe życie służyła ubogim i chorym. Mając zaledwie 30 lat, zmarła zarażona tyfusem w Śniatynie na Ukrainie (siostra Marta posprzątała salę po chorym za pielęgniarza, który miał rodzinę. Oddała tym życie za drugiego człowieka).