Prezydent Olsztyna donosił na księdza?

Rzeczpospolita/a.

publikacja 21.05.2008 19:04

Karierę Czesława Małkowskiego, oskarżonego o seksulane molestowanie prezydenta Olsztyna, opisuje Rzeczpospolita. Prawdopodobnie donosił na jednego z księży w czasach PRL.

W Rzeczpospolitej czytamy: Dziewczyny z agencji, zakrapiane imprezy z działaczami SLD – życiu Czesława Małkowskiego przyjrzeli się dziennikarze Rz i „Superwizjera” TVN Anna jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Od co najmniej trzech lat wykorzystuje ją seksualnie Czesław Małkowski, prezydent Olsztyna. Z powodu ciąży może zrezygnować z pracy w ratuszu – idzie na zwolnienie lekarskie. – Zadzwoniłam do Małkowskiego i powiedziałam mu, że nigdy więcej już mi nic nie zrobi – opowiada Anna. Kilka minut później prezydent jest już w domu Anny. Wchodzi do kuchni, rzuca kobietę na stół, gwałci. Jeszcze tego samego dnia Anna jedzie do ginekologa. Lekarz powiadamia policję o gwałcie. Z zeznań w prokuraturze: „Małkowski się chwalił, że nikt mu w mieście nie podskoczy” Justyna, urzędniczka: – Wydzwaniał do mnie po nocach, chciał, żebym przyjechała do ratusza, bo on jeszcze pracuje. Odmawiałam. Któregoś dnia wydał mi polecenie służbowe, bym przyszła do niego do gabinetu o 7.30 rano. Kiedy tam weszłam, rzucił się na mnie i zaczął ściągać mi sukienkę. Uderzyłam go w twarz i zapłakana wybiegłam z gabinetu. Z akt białostockiej prokuratury badającej seksaferę w ratuszu: „Od 2001 do 2003 r. były dni, że w ratuszu do późnych godzin nocnych prezydent przyjmował interesantki. Później kazał kobiety odwozić swoim kierowcom służbowym samochodem do domu”. Andrzej Ryński, wiceprzewodniczący SLD, przyjaciel Małkowskiego: – Prezydent to kulturalny człowiek. Czesław Małkowski karierę w polityce zaczął jeszcze w PRL od stanowiska sekretarza gminnego PZPR w Wielbarku. To mała gmina położona 30 km od Szczytna. W latach 80. wikarym był tu Lech Lachowicz, przyjaciel ks. Jerzego Popiełuszki. Odprawiał msze w intencji narodu. – Byli aktorzy, przyciemniane światła, pieśni patriotyczne – opowiada mieszkaniec Wielbarku. Ks. Lachowicz: – Miałem przypuszczenia, że Małkowski donosi na mnie SB. Chciałem zdobyć dowód. Umówiłem się z nim w karczmie. Wcześniej znajomemu kelnerowi powiedziałem, że ma nagrać naszą rozmowę na magnetofon. Ale kelner wcisnął zły przycisk. Nic się nie nagrało. – Zapytałem Małkowskiego, dlaczego mnie tak nie lubi i na mnie donosi. Odparł: „Ostatni raz powiedziałem tylko, że na 11 listopada ksiądz nie miał w kazaniu żadnych treści politycznych” – opowiada ksiądz. Po tym spotkaniu wikary został przeniesiony przez kurię pod Gołdap. – Ktoś mi w tym pomógł. Czy był to Małkowski? Dowodów nie mam, są tylko przypuszczenia – mówi. Pod koniec lat 80. Małkowski awansował na szefa cenzury w Olsztynie. – Gdy chcieliśmy rozpracować środowisko dziennikarskie, szedłem do Małkowskiego i pytałem o konkretne osoby – przyznaje Wiesław Poczmański, ostatni szef SB w Olsztynie. W IPN na temat współpracy Małkowskiego z bezpieką nie ma jednak żadnej wzmianki. W jego teczce osobowej jest tylko krótka informacja „w razie wojny przeznaczony na zarządcę cywilnego dla województwa olsztyńskiego”. Po zmianach Okrągłego Stołu Małkowski zaczął pracować w szkole jako historyk. Zapisał się też do SdRP, potem przeszedł do SLD. I to Sojusz w 2001 r. wyniósł go na fotel prezydenta miasta. Cztery lata później, kiedy notowania SLD spadły, Małkowski rzucił legitymację partyjną. Z tamtych czasów pozostała mu przyjaźń z Ryńskim. Z zeznań w prokuraturze w Białymstoku: „Małkowski siłą chciał mnie zmusić do czynności intymnej. Wyrywałam się. Wtedy do jego gabinetu wszedł Ryński. Powiedział tylko, że wyjdzie i poczeka w gabinecie, aż Małkowski skończy”.

Były współpracownik prezydenta: – Małkowski często jeździł na Mazury. Tam na statku były zakrapiane imprezy. Były wtedy też wynajęte dziewczyny. Podając się za biznesmenów, pojechaliśmy do Węgorzewa, gdzie spotkaliśmy się z kapitanem statku, o którym mówił nasz informator. Rozmowę nagraliśmy ukrytą kamerą. – Pływał u mnie Małkowski – przyznaje kapitan. – Ale mój statek był zbyt mały, by coś się na nim mogło dziać. Łajba kapitana była tylko taksówką. Dowoziła rozbawionych działaczy na większy statek. – Z SLD dobrze się bawili. Po prostu bania i panienki. A wypić potrafią. Pływał z nami i Małkowski, i były marszałek województwa (Ryński – red.) – mówi właściciel statku z Giżycka. – Pamiętam, jak Małkowski obśliniony biegał za panienkami. Ryński pytany o imprezy zasłania się niepamięcią. – Być może coś było – mówi tylko. Małkowski był też gościem olsztyńskich agencji towarzyskich. Właściciel jednej z nich mówi wprost: – Małkowski brał moje dziewczyny. Do ekscesów seksualnych z udziałem Małkowskiego miało też dochodzić w SLD. – Młode ładne dziewczyny zawsze miały branie. Były później umieszczane na listach w wyborach do samorządu. W ramach usług wzajemnych dostawały też posady. Trzeba było za to zapłacić seksem – opowiada była działaczka młodzieżówki SLD. Jarek, działacz SLD: – Córka Małkowskiego miała operację w Poznaniu. Jego żona dzwoniła i prosiła, by przyjechał i pozałatwiał, co trzeba. A on w tym czasie „popychał młodą panienkę” na zjeździe w Warszawie. Andrzej, były działacz SLD: – Kobiety spotykały się z Małkowskim na imprezach. Oddawały się mu i osiągały sukcesy. Dotarliśmy też do Iwony P., byłej działaczki młodzieżówki SLD. Trzy lata temu Małkowski dał jej mieszkanie w TBS i pracę w ratuszu. – Chodziła po urzędzie, chwaląc się, że jest bardzo blisko z prezydentem. Tu nie było żadnego zmuszania. Wszystko odbywało się na zasadzie dobrowolności. Prosty układ: posada i mieszkanie za seks – opowiada nasz informator. Jeszcze w grudniu 2007 r. Małkowski odwiedzał Iwonę P. w jej mieszkaniu. Kobieta nie pracowała wtedy w ratuszu. Wychowywała dziecko. – Jak było ze mną i Małkowskim, sąd rozstrzygnie i prokuratura – ucina. Z zeznań jednej z urzędniczek w białostockiej prokuraturze: „Gabinet prezydenta był otwarty, weszłam do niego. Wtedy zobaczyłam, jak R. uprawia z prezydentem miłość francuską. Kobieta pracowała w szkole, gdzie były planowane zwolnienia. Jej włos z głowy nie spadł. Mało tego, mąż R. dostał pracę w spółce miejskiej”. R.: – Nie mam z tym nic wspólnego. W grudniu 2007 r. w miesięczniku kurii „Posłaniec Warmiński” ukazał się artykuł pokazujący Małkowskiego jako kochającego ojca i dziadka. Gdy wybuchła seksafera w parafii św. Jakuba na Starym Mieście odprawiono mszę w intencji prezydenta. Za poszkodowanymi kobietami nikt się nie wstawił. 14 czerwca Małkowski może wyjść na wolność, kończy się jego tymczasowy areszt. Nieoficjalnie wiadomo, że białostocka prokuratura złoży wniosek o jego przedłużenie na kolejne trzy miesiące. Pismo trafi do sądu w Olsztynie, który w kwietniu poprosił Sąd Najwyższy o wyłączenie go z innej sprawy dotyczącej prezydenta. Małkowskiego za pomówienie pozwali działacze stowarzyszenia Olsztyn bez Cenzora. Prezydent w mediach twierdził bowiem, że to oni stoją za seksaferą. – Małkowski chwalił się, że nikt mu w mieście nie podskoczy. Mówił, że ci, co próbowali to zrobić, źle skończyli i siedzą w więzieniu. Do jego gabinetu przychodzili policjanci, prokuratorzy i sędziowie. Dzięki temu czuł się mocny – zeznała w prokuraturze jedna z poszkodowanych.