Islam zawojował Brytanię

Polska/a.

publikacja 29.05.2008 05:57

W ciągu 30 lat liczba meczetów na Wyspach podwoi się - zapowiada dziennik Polska.

Wierni w Wielkiej Brytanii coraz rzadziej uczestniczą aktywnie w życiu swych lokalnych kościołów. Liczba osób regularnie biorących udział w nabożeństwach spada tak szybko, że zaledwie w przeciągu jednego pokolenia będzie mniejsza od liczby osób uczęszczających do meczetów. Wagę zjawiska podkreślają opublikowane właśnie wyniki ostatnich badań. Spadek liczby praktykujących obrzędowość religijną wywodzącą się z chrześcijaństwa (obecnie około czterech milionów osób chodzi do kościoła przynajmniej raz w miesiącu) oznacza, że Kościół anglikański, Kościół rzymskokatolicki i Kościoły innych odłamów staną się finansowo niezdolne do przetrwania. Brak dochodów ze składek na tacę, które służą podtrzymaniu infrastruktury kościelnej – koszty utrzymania budynków i pensje oraz emerytury księży – zmusi Kościoły do zamykania podwoi. Zjawisko będzie nasilać się wraz z nieuchronnym wymieraniem starszych wiekiem wiernych. Zwiększy się liczba praktykujących muzułmanów – z miliona osób dziś do prawie dwóch milionów w 2035 r. Według najnowszej edycji „Religious Trends”, statystycznej analizy porównawczej stanu praktyk religijnych w Wielkiej Brytanii opublikowanej w „Christian Research Journal”, liczbę regularnie praktykujących chrześcijan może przewyższyć nawet liczba praktykujących hinduizm. Prognozy na 2050 r. wskazują, że do tego czasu w Wielkiej Brytanii liczba osób regularnie chodzących do kościoła spadnie do 899 tys. W tym samym okresie liczba praktykujących hinduistów, obecnie niemal 400 tys. osób, zwiększy się ponaddwukrotnie – do 855 tys. W 2050 r. w Wielkiej Brytanii będzie 2,66 mln praktykujących muzułmanów. Niemal trzykrotnie więcej niż chrześcijan regularnie chodzących do kościoła w niedzielę. Badania oparto na analizie liczby członków/wyznawców wszystkich organizacji religijnych działających w Wielkiej Brytanii i poziomu ich uczestnictwa w posłudze. Wzięto także pod uwagę spis wiernych Kościoła z 2005 r. Raport pojawia się ledwie kilka miesięcy po tym, jak arcybiskup Canterbury wskazał, że wprowadzenie elementów szariatu do prawa brytyjskiego jest rzeczą nieuniknioną. Zawarte w nim dane zapewne na nowo podsycą wezwania do likwidacji uprzywilejowanej pozycji Kościoła anglikańskiego. – Sądzę, że nasza konstytucja winna traktować wszystkie wyznania w sposób równy. Lektura raportu wskazuje na absurdalność uprzywilejowania jednego odłamu chrześcijaństwa nie tylko względem innych wyznań chrześcijańskich, ale i odmiennych systemów religijnych już zakorzenionych na naszej ojczystej ziemi – mówi Martin Salter, laburzystowski deputowany z okręgu Reading West. – Bardzo dokładnie przyjrzymy się wynikom tych badań. Nasza demokracja jest świecka, choć silnie związana z tradycją chrześcijańską. Dziś jednak zadomowiło się u nas wiele różnych wyznań – dodaje Hazel Blears, brytyjska minister ds. społeczności i samorządów lokalnych. Z danych opublikowanych w raporcie jasno wynika, że chrześcijaństwo staje się na Wyspach religią mniejszości. Dane te odzwierciedlają także zmieniającą się naturę praktyk religijnych na całym świecie. Ich publikacja przybliży nas do celu, o którym w trakcie swojej koronacji mówił książę Walii. Stwierdził, że pragnie być nie tyle tradycyjnym obrońcą wiary, co obrońcą różnych wiar. Opór wobec trendu przedstawionego przez raport przejawia się tylko w dużych Kościołach wyznań niezależnych i chrześcijan baptystów. Ale wiele z tych Kościołów także wykazuje oznaki pewnej słabości i utraty znaczenia.

Wyjątkiem jest Irlandia Północna. Entuzjazm wiernych Kościoła zielonoświątkowego i innych odłamów niezależnych doprowadził tam do nieznacznego zwiększenia się liczby Kościołów. Ta wzrostowa tendencja ma trwać do 2050 r. Na wzrost liczby wiernych mogą mieć nadzieję Kościół prawosławny i zielonoświątkowy oraz pomniejsze wyznania chrześcijańskie, podobnie jak katolicy i anglikanie, uzależnieni od liczby nowych imigrantów. Kryzys szczególnie dotyka metodystów i prezbiterian. Wielu wiernych przekroczyło tu 65. rok życia. Raport prognozuje, że aby utrzymać się przy życiu, Kościoły te do 2030 r. mogą połączyć się z innymi. – Główną przyczyną zmniejszenia się liczby osób uczestniczących w praktykach religijnych jest po prostu to, że starsze pokolenie wiernych stopniowo wymiera – piszą otwarcie autorzy raportu. Według nich w 2050 r. w Wielkiej Brytanii, gdy chodzi o aktywne przestrzeganie praktyk religijnych, pozostanie jedynie 3,6 tys. metodystów, 87,8 tys. wiernych Kościoła anglikańskiego, 101,7 tys. katolików, 4,4 tys. prezbiterian, 123 tys. baptystów oraz 168 tys. zwolenników niezależnych wyznań chrześcijańskich. Te spadki w takiej samej mierze dotyczą zarówno Anglii, Walii, jak i Szkocji. W pierwszej z nich w 2050 r. liczba osób praktykujących, gdy chodzi o wszystkie odłamy chrześcijaństwa, spadnie z dzisiejszych trzech milionów do około 700 tys. W Walii – odpowiednio z 200 tys. do 42 tys., a w Szkocji z 550 tys. do 140 tys. Dane te uwzględniają już zwiększenie się liczby praktykujących katolików dzięki napływowi do Wielkiej Brytanii – szczególnie Szkocji – imigrantów z Polski. Autorzy raportu przewidują, że do 2030 r., gdy następca Rowana Williamsa na urzędzie arcybiskupa Canterbury będzie zbliżał się do emerytury, w Wielkiej Brytanii może pozostać tylko 350 tys. praktykujących członków Kościoła anglikańskiego. Będą oni mogli uczestniczyć w posłudze ofiarowywanej przez 10 tys. kościołów, co oznacza, iż na każdy z nich wypadnie 35 wyznawców! Kolejny arcybiskup Canterbury może zastać swój Kościół w sytuacji kompletnego braku środków do funkcjonowania. Bowiem w 2040 r. pozostanie już tylko 180 tys. anglikanów uczęszczających do 6 tys. przybytków religijnych. – Trudność polega na utrzymaniu przy wierze dzieci, których rodzice są osobami praktykującymi. Dopóki postawa przestrzegania praktyk religijnych będzie wywoływała uśmiech lekceważenia, a młodym ludziom regularnie chodzącym do kościoła będzie towarzyszyć piętno ze strony rówieśników, dopóty ewentualne odwrócenie obecnych trendów pozostanie trudnym zadaniem – mówi David Voas, profesor studiów demograficznych w Institute for Social Change na Uniwersytecie w Manchesterze. Młodzi muzułmanie działają w zupełnie innym otoczeniu. – Tutaj bycie osobą religijną jest sposobem zademonstrowania swojej odmienności, dumy z własnego dziedzictwa. Jednym ze sposobów, w jaki młody muzułmanin zaznacza swoje poczucie tożsamości i odrębności, jest to, że staje się bardziej religijny niż jego rodzice – mówi profesor Voas. Przedstawiciele Kościoła anglikańskiego przeprowadzili debatę na temat raportu. Dane przedstawiają tylko fragmentaryczny obraz dzisiejszej sytuacji, gdy chodzi o trendy religijne. W ostatnich latach życie Kościoła uległo znacznemu zróżnicowaniu, zatem te tradycyjne dane statystyczne, jeśli rozpatruje się je w oderwaniu od owego zjawiska, tracą na znaczeniu. W Kościele anglikańskim mamy ponad 1,7 mln wiernych każdego miesiąca uczestniczących w nabożeństwach w kościołach czy katedrach. To o 30 proc. więcej niż dane dotyczące uczestnictwa w mszach niedzielnych opublikowane w „Christian Research Journal”. – Liczba ta od 2000 r. utrzymuje się na tym samym poziomie. Nie mamy powodów, by wierzyć, że w przyszłości ulegnie ona znacznemu obniżeniu – mówi Lynda Barley, dyrektor działającego przy Kościele anglikańskim departamentu badań. Obecnie sześćset kościołów protestuje przeciw błyskawicznie rosnącym rachunkom za bieżącą wodę. W niektórych parafiach podwyżka sięga aż 1300 proc. Starsi rangą duchowni Kościołów anglikańskiego, metodystycznego i innych spotykają się z przedstawicielami urzędu nadzoru nad działalnością firm dostarczających wodę, by przedyskutować problem podwyżek zagrażających ich bytowi.