Czy Polacy dziękują?

KAI/a.

publikacja 31.05.2008 19:21

Czy Polacy potrafią dostrzegać wokół siebie dobro i za nie dziękować? Socjologowie twierdzą, że tak, ale tylko w relacjach prywatnych, osobistych.

Dlatego zaproponowane przez metropolitę warszawskiego abp. Kazimierza Nycza rokroczne obchodzenie 1 czerwca jako Dnia Dziękczynienia, socjologowie oceniają bardzo pozytywnie. Widzą w nim szansę na przełamanie schematów i zapoczątkowanie w nas nowego myślenia o nas samych – jako o wspólnocie, która czasem też osiąga sukces. - Wskaźnik zadowolenia w społeczeństwie polskim wciąż rośnie. Potwierdzały to badania w 2006, 2007 r., a także już pierwsze badania z roku 2008. Ale myślę, że od tego zadowolenia do zakorzenienia się kulturowego wzoru wdzięczności, jest jeszcze bardzo daleko – stwierdza prof. Mirosława Grabowska z SWPS w Warszawie. – W naszej kulturze raczej funkcjonuje wzór narzekania, rozpamiętywania doznanych cierpień i krzywd, ran i strat, niż dziękowania za dobra, które nas spotkały. Są takie momenty, kiedy potrafimy się wznieść ponad nasze "narzekactwo". Działo się to w takich momentach, jak wyjście na wolność Prymasa Wyszyńskiego, czy powstanie "Solidarności". Wtedy odczuwamy jakiś rodzaj wdzięczności do Opatrzności za to, co nam się przydarza, ale są to sytuacje wyjątkowe – ocenia prof. Grabowska. - Polacy może potrafią dziękować, ale raczej w relacjach osobistych, natomiast jako wspólnota czują się ciągle w opresji. Tak naprawdę nie docenili wciąż cudu III Rzeczypospolitej. Jakby nie wiedzą, że są udanym krajem, społecznością, że mają za co dziękować i sobie, i Panu Bogu – zaznacza prof. Krzysztof Koseła z UW. Maria Rogaczewska, pracownik Wydziału Filozofii i Socjologii UW, zwraca uwagę na różnice w relacjach między ludźmi nieznajomymi w takich krajach jak Polska i np. Stany Zjednoczone. - Tam kontakty w sferze publicznej, między ludźmi obcymi, są nasycone różnymi gestami, które ułatwiają ludziom życie. Są gesty dziękowania, przepraszania, witania się, zaufania, okazywania ciepła. Natomiast u nas sfera publiczna jest wyziębiona i niemal pozbawiona takich zachowań, bo są one zastrzeżone dla sfery prywatnej, dla bliskich znajomych – zaznacza. Polska moralność ma charakter pryncypialny i teoretyczny, zbyt rzadko natomiast wyraża się w codzienności, np. gestach okazywania szacunku drugiemu człowiekowi, nieznajomemu. Zdaniem Rogaczewskiej idea metropolity warszawskiego to próba zakorzeniania tych gestów nie tylko w polskich domach, ale też za progiem domu, próba uczenia Polaków okazywania wdzięczności i serdeczności również osobom nieznajomym, które nie są nam bliskie.

O różnicach między kulturą polską i amerykańską jeśli chodzi o umiejętność dziękowania mówi również prof. Grabowska. - Amerykanie celebrują Święto Dziękczynienia. Święto to obecne jest również w kulturze całkiem świeckiej: to święto rodzinne, radosne, zwrócone w przeszłość, ale też ku teraźniejszości i przyszłości, celebrowane w duchu podziękowania za Amerykę, za to, że mogli tam przybyć, że przetrwali, że odnieśli sukces. U nas dotychczas nie było czegoś podobnego – stwierdza. - W istocie brakuje nam tego gestu dziękczynienia i myślę, że to bardzo cenna inicjatywa, by zwrócić uwagę, czemu tak się dzieje i jak to można zmienić – podkreśla Maria Rogaczewska. - Pomysł abp. Nycza jest bardzo dobry. Ma szansę zmienić nasz sposób patrzenia na siebie samych. Nośna jest również nazwa – Dzień Dziękczynienia. Kojarzy się z dobrym wzorem amerykańskim – zgadza się prof. Koseła. Jego zdaniem odpowiedni jest także czerwcowy termin święta, gdyż wtedy właśnie Polska jest najpiękniejsza i najbardziej radosna, choć – jak podkreśla – być może Dzień warto by było jakoś bardziej powiązać z konkretnymi datami w polskim kalendarzu. - Pomysł jest znakomity, natomiast nie można liczyć na natychmiastowy sukces święta, bo w naszej tradycji kulturowej nie ma tego typu wzorów – podkreśla prof. Grabowska. Jej zdaniem Dzień Dziękczynienia ma jednak duże szanse zakorzenić się stopniowo w polskiej świadomości. Pomocny w tym względzie może okazać się fakt, że bardzo wiele z tych wydarzeń, za które możemy jako wspólnota dziękować, to wydarzenia z historii najnowszej, których świadkami byli ludzie nie tylko żyjący, ale wciąż jeszcze w sile wieku i czynni zawodowo. - "Solidarność" to przeszłość nieodległa. Jan Paweł II – przeszłość ciągle obecna – wymienia prof. Grabowska. Zaznacza jednak, że zawsze w tego typu przedsięwzięciach potrzebny jest czas na wykreowanie nowej tradycji. - Być może już za 5, czy 10 lat będzie można powiedzieć, że ta tradycja się przyjęła. A to by znaczyło, że była potrzebna – podkreśla. Czy takie inicjatywy jak Dzień Dziękczynienia mogą zmieniać świadomość społeczną? Zdaniem prof. Grabowskiej na pewno bardziej niż jakieś deklaracje programowe, dokumenty itp. - Na tę świadomość może wpływać wydarzenie, które ma konkretny czas i miejsce, inne od wszystkiego innego, coś co ma swój wzór zachowania i działania – oczywiście pod warunkiem że się przyjmie. Dlatego ważne jest, by wytworzyć wzór celebracji tego święta – zaznacza. Jak podkreślają autorzy badań zrealizowanych przez Zespół ds. Powołania Centrum Opatrzności Bożej wśród młodych ludzi z okolic Warszawy, istnieje duża dysproporcja między odzewem za czynione dobro i odzewem za czynione zło. Zło jest zauważone prawie zawsze, dobro – bardzo rzadko. Tymczasem z badań wynika, że słowo „dziękuję” ma dla młodzieży duże znaczenie. Jest wyrazem szacunku i miłości, daje też poczucie czynienia dobra, satysfakcji i zadowolenia z siebie.