Dalajlama modlił się za ofiary kataklizmu w Syczuanie

KAI/a.

publikacja 05.06.2008 21:12

Dalajlama XIV wraz ze wszystkimi członkami tybetańskiego rządu na wygnaniu poprowadził 4 czerwca długi obrzęd żałobny za ofiary niedawnego trzęsienia ziemi w środkowochińskiej prowincji Syczuan.

W kondolencjach przesłanych do rządu chińskiego przypomniał, że nie dąży do niezależności swej ojczyzny, ale pragnie jedynie jej autonomii. Potępił również akty przemocy, do których dochodziło w ubiegłym miesiącu w stolicy Tybetu – Lhasie, dodając, że buddyzm uczy niestosowania przemocy. Ceremonia żałobna odbyła się w świątyni Tsuglagkhanga w Dharamsali w północnych Indiach, gdzie ma swoją siedzibę rząd Tybetu na wygnaniu. Przed wejściem do budynku zawieszono wielki transparent w języku chińskim (co w tym regionie jest czymś niezwykłym), wyrażającym „kondolencje Tybetańczyków dla ludności chińskiej dotkniętej wstrząsami”. W modłach wziął udział m.in. Samdong Rimpocze – premier rządu emigracyjnego wraz ze wszystkim członkami swego gabinetu. Znawcy zagadnienia zwracają uwagę na wybór daty nabożeństwa – 4 czerwca minęła mianowicie 19. rocznica masakry na Placu Tiananmen w Pekinie. Według niektórych komentatorów, ceremonia, której przewodniczył duchowy zwierzchnik Tybetańczyków, „stanowi wielki gest otwarcia wobec rządu chińskiego, może nawet sygnał, którego Pekin oczekiwał, aby ponownie przyjąć hipotezę o poważnym dialogu z Dalajlamą”. Na razie jednak w samym Tybecie trwają nadal represje ze strony władz chińskich wobec miejscowej ludności. 4 czerwca, w pierwszym dniu ważnych dla buddystów uroczystości Sagadawa (upamiętniających urodziny Buddy), wszystkie klasztory lamaickie zostały otoczone przez policję chińską. Uzasadniając takie działania, władze chińskie oskarżyły „separatystów tybetańskich” o „przygotowywanie działań zbrojnych przeciw rządowi przy współudziale mnichów”.