Polityczne dotacje?

Nasz Dziennik/a.

publikacja 17.06.2008 20:07

Diecezja świdnicka otrzymała w tym roku z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o połowę mniej środków finansowych niż pozostałe diecezje. Podobnie postąpił też Dolnośląski Urząd Marszałkowski - pisze Nasz Dziennik.

Wielu księży z diecezji świdnickiej nieoficjalnie mówi, że są to ewidentne działania polityczne. - To zemsta na naszym ordynariuszu ks. bp. Ignacym Decu, przede wszystkim za Jego zdecydowane poparcie dla Radia Maryja i wszystkich innych dzieł stworzonych przez Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka - mówi wprost proboszcz świdnickiej katedry ks. prałat Jan Bagiński. Zdaniem księdza prałata Bagińskiego, chodzi również zapewne o homilię wygłoszoną przez księdza biskupa w katedrze podczas ubiegłorocznych uroczystości celebrowanych dla uczczenia Święta Odzyskania Niepodległości. Ordynariusz świdnicki rzeczywiście wyraził wtedy obawę przed rządami liberałów, ale protestując w późniejszych swoich wypowiedziach przeciwko politycznym sugestiom wielu dziennikarzy, stwierdził jednoznacznie: "Proszę nie czynić mnie przeciwnikiem Platformy Obywatelskiej, bo to nie jest prawda". Wszystko na to wskazuje, że Platforma wzięła sobie jednak do serca słowa wypowiedziane przez ordynariusza świdnickiego, ponieważ - jak widać - na efekty nie trzeba było długo czekać... Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, telefonując ostatnio osobiście do ks. prałata Bagińskiego, odmowę udzielenia dotacji (wniosek opiewał na kwotę 1 mln 76 tys. zł z przeznaczeniem na kontynuacje prac związanych z renowacją polichromii nawy głównej), tłumaczył rzekomymi błędami formalnymi. - Prawidłowo wypełniony wniosek złożony został wraz ze wszelkimi niezbędnymi załącznikami - replikuje ks. Bagiński. Proboszcz świdnickiej katedry dodaje przy tym, że na takich decyzjach traci nie tyle kościół, co wszyscy mieszkańcy, bo przecież zabytki są dziedzictwem nas wszystkich i tworzą naszą tożsamość. Nie można więc - jego zdaniem - patrzeć na nie w kategoriach "tu i teraz", ale w znacznie szerszym kontekście. Były, gdy nas nie było, i będą, gdy polityka przeżyje następne zawirowania, akcentuje ks. Bagiński. O ministerialne dotacje starała się nie tylko katedra świdnicka, ale również m.in. tamtejsza parafia pw. św. Józefa Oblubieńca, przy której powstaje Muzeum Diecezji Świdnickiej. Proboszcz tej wspólnoty i zarazem dyrektor muzeum ks. prałat Piotr Śliwka też nie jest zadowolony z braku dofinansowania. Jednak bardziej ostrożnie ocenia tę sytuację. - Jesteśmy bardzo zdziwieni tą całą sytuacją, bo nie można inaczej interpretować faktu, że miasto biskupie nie dostało większej szansy. Jeśli nasz ksiądz biskup podejmuje wiele inicjatyw zmierzających do podniesienia rangi Świdnicy nie tylko w skali regionalnej, ale i ogólnopolskiej, międzynarodowej, to powinien mieć w tych działaniach istotne wsparcie - powiedział ks. Śliwka. Jego zdaniem, zemsta PO to tylko przesłanki i nie można z nich wyciągać daleko idących wniosków. Tak sądzi również wojewódzki konserwator zabytków Barbara Obelinda.

Według niej, nie ma tutaj żadnego celowego działania. Po prostu zarówno na szczeblu ministerialnym, jak i wojewódzkim nie dla wszystkich starczyło pieniędzy. Wicemarszałek województwa dolnośląskiego odpowiedzialny za kulturę i zabytki Piotr Borys twierdzi natomiast, że wniosek o dotacje na remont obiektu, w którym ma działać Muzeum Diecezji Świdnickiej, zawierał błędy formalne, które polegały na rzekomym braku szczegółowej kalkulacji kosztów realizowanych prac. Stanowczo sprzeciwia się temu ks. prałat Śliwka, twierdząc, że wniosek był wypełniony prawidłowo i zawierał wszelkie niezbędne załączniki. "Wniosek parafii w Świdnicy był jednym z 706 ocenianych. Ich łączna wartość wynosiła ponad 330 mln, ponad trzykrotnie przekraczając pulę dostępnych środków. Zbyt mała w stosunku do ogromnych potrzeb kwota, jaką dysponuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nie pozwala na dofinansowanie wielu niezwykle cennych inicjatyw. Parafia pw. św. Stanisława Biskupa i św. Wacława Biskupa i Męczennika w Świdnicy otrzymała w roku 2007 dofinansowanie w wysokości 330 tysięcy złotych. Była to jednorazowa dotacja na konkretny projekt. Fakt wcześniejszego, nawet regularnego, otrzymywania dotacji nie może być w żadnym wypadku interpretowany jako gwarancja ze strony ministra, że jest to dotacja "stała". Wnioski o przyznanie środków w ramach Programów ministra każdorazowo są oceniane pod względem - wyłącznie, co należy mocno podkreślić - merytorycznym przez Zespół Sterujący. W trakcie tej oceny, wniosek parafii pw. św. Stanisława Biskupa i św. Wacława Biskupa i Męczennika nie uzyskał liczby punktów, która pozwalałaby rekomendować przyznanie dotacji. Należy przy tym zaznaczyć, że skład Zespołu Sterującego nie zmienił się w tym roku. Wnioski oceniają ci sami eksperci, którzy oceniali wnioski w roku ubiegłym" - stwierdza w swoim stanowisku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Odmiennie na sprawę zapatruje się eurodeputowany PiS Konrad Szymański, który w specjalnym liście protestacyjnym do ministra Zdrojewskiego napisał m.in., że "nagła odmowa wsparcia finansowego, gdy pojawiła się perspektywa ukończenia remontu, jawi się jako kolejny element niezrozumiałego zwrotu w polityce Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod Pana rządami". Szymański przypomniał w liście, iż minister Zdrojewski rozpoczął swoje urzędowanie od wycofania finansowania Muzeum Ziem Zachodnich. Następnie ministerstwo zablokowało wsparcie dla nowoczesnych projektów upowszechniania patriotyzmu. Dziś do tej listy poszkodowanych przez politykę kultury rządu Donalda Tuska dołączyła również świdnicka katedra i tamtejsze muzeum diecezjalne. Kapłani, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają również, że tam, gdzie w poprzedniej, PiS-owskiej kadencji trafiały dotacje na remont zabytkowych obiektów sakralnych, tam teraz one nie docierają. Przekazywane są za to tam, gdzie rządzi Platforma Obywatelska, np. do Wałbrzycha. Wniosek z tego jest bardzo prosty i klarowny. Można stwierdzić jednoznacznie - to sprawa polityczna.