Santo nie tak subito

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 24.06.2008 06:08

Na beatyfikację Karola Wojtyły możemy poczekać jeszcze nawet całe lata - zapowiedział arcybiskup Michele di Ruberto, sekretarz watykańskiej Kongregacji ds. Świętych - pisze Gazeta Wyborcza.

To koniec nadziei wielu Polaków na błyskawiczną beatyfikację Jana Pawła II już 16 października, czyli w 30. rocznicę jego wyboru na Stolicę Apostolską. Papież Benedykt XVI poprosił urzędników Kurii Rzymskiej o pieczołowite przestrzeganie wszystkich procedur związanych z wynoszenia na ołtarze nowych błogosławionych i świętych. Także w przypadku najdostojniejszych oraz najpopularniejszych kandydatów. - W kongregacji nie mamy daty, do której musimy zdążyć. Ojciec Święty poprosił nas, żebyśmy także w sprawie papieża Wojtyły przygotowali wszystko należycie, czyli bez zbędnego pośpiechu - powiedział abp di Ruberto, osoba numer dwa w Kongregacji ds. Świętych, w rozmowie z włoskim dziennikiem La Stampa. Abp di Ruberto poinformował też, że dokumenty kanonizacyjne Jana Pawła II wymagają uzupełnień. Chodzi o tzw positio czyli liczącą 2,5 tys. stron kompilację biografii Jana Pawła II, zeznań świadków oraz dokumentów komisji historycznej, która zajmowała się heroicznością cnót chrześcijańskich Jana Pawła II. - Potem na dalsze postępowanie beatyfikacyjne będzie się musiał zgodzić relator procesu, dominikanin o. Daniel Ols - tłumaczy abp di Ruberto, choć według dotychczasowych przecieków prasowych ojciec Ols miał udzielić swej zgody już kilka tygodni temu. Sekretarz Kongregacji ds. Świętych opowiada też La Stampie o skrupulatności Benedykta XVI, który przegląda przysyłane mu dokumenty, dopisuje pytania i prośby o uzupełnienia, a następnie odsyła je z powrotem do kongregacji. "Ofiarą" tego postępowania jest także bł. Matka Teresa z Kalkuty. Miała być wkrótce ogłoszona świętą, ale postępowania kanonizacyjne zastopowano, bo brakuje przekonującego cudu, który można by przypisać jej wstawiennictwu. Już podczas pogrzebu Jana Pawła II kard. Joseph Ratzinger mówił, że "nasz ukochany papież stoi w oknie Domu Ojca", co wyrażało jego wiarę w świętość poprzednika. Było też odpowiedzią na okrzyki tysięcy wiernych "Santo Subito!", czyli "Natychmiast Święty!". Choć kard. Ratzinger, już jako Benedykt XVI, po konklawe uchylił wymóg 5-letniego oczekiwania od śmierci do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego, to jednak nie zezwolił na pominięcie żadnych procedur. Dla watykanistów to kolejny dowód na odporność Benedykta XVI na nacisk opinii publicznej i mediów oraz jego przywiązanie do kościelnych procedur. - Nie powinniśmy mówić o spowolnieniu beatyfikacji Jana Pawła II, bo to nie ma nic wspólnego z oceną jego osoby przez Benedykta XVI. Papież chce wypełniać prawo kościelne. Kiedy traktuje się je serio, to do beatyfikacji nie da się przejść bardzo szybko - mówi nam Luigi Accattoli, watykanista z "Corriere della Sera". A ks. Wacław Oszajca, jezuita i były naczelny Przeglądu Powszechnego dodaje: - Rozumiem ludzi, którzy wołali "Santo subito!", ale procedury w procesie beatyfikacyjnym trzeba szanować. Jeśli przyspieszona beatyfikacja miałaby łechtać naszą narodową dumę, sprawiać że pójdziemy w takim kierunku jak kiedyś, gdy zamiast słuchać papieża klaskaliśmy mu i śpiewaliśmy, to wolę żeby odbyła się później.