Cerkiew ma już dość Lenina

Rzeczpospolita/a.

publikacja 21.07.2008 18:24

Rosyjska Cerkiew Prawosławna apeluje do władz o rozliczenie się z komunistyczną przeszłością - pisze Rzeczpospolita.

Cerkiew patriarchatu moskiewskiego zabrała głos w sprawie komunistycznego reżimu przed 90. rocznicą rzezi rodziny cara Mikołaja II, uznanego za męczennika wiary XX wieku i kanonizowanego osiem lat temu. Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II wezwał Rosjan, by zastanowili się nad wnioskami z tej tragedii. Stwierdził, że morderstwo zasługuje na potępienie. Wypowiedź hierarchy ponownie rozbudziła w Rosji dyskusję na temat przeszłości. – Osądzanie systemu zaczęliśmy w latach 90., ale dotąd tego nie skończyliśmy – uznał sekretarz ds. kontaktów Cerkwi i społeczeństwa patriarchatu moskiewskiego Grigorij Riabych. Zaapelował do władz, by ostatecznie pożegnały się z pozostałościami po Związku Sowieckim. – Sierpy i młoty powinny zniknąć z urzędów państwowych, trzeba zdemontować pomniki przywódców komunistycznego reżimu – podkreślił. Jego zdaniem zlikwidować trzeba też „cmentarz obok Kremla” (chodzi o mauzoleum Włodzimierza Lenina – red.). – Przesłanie Cerkwi jest bardzo ważne dla osądzenia komunizmu. Świątynia ma bardzo mocną pozycję w naszym kraju, a jej głos jest bardziej słyszalny. To dzięki zaproszeniu Aleksego II Władimir Putin, jeszcze jako prezydent, uczcił w zeszłym roku pamięć ofiar NKWD w Butowie pod Moskwą – powiedział w rozmowie z „Rz” Andriej Zołotow, redaktor naczelny miesięcznika „Russia Profile” i były korespondent „Christian Science Monitor”. Publicysta ubolewa jednak, że Cerkiew nie wskazała wprost adresata apelu. – Nie wiadomo, kto i jak miałby rozliczać się z przeszłością. Czy chodziłoby o dekret prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, czy przyjętą ustawę parlamentu? – pyta Zołotow. Z symboli sowieckiego systemu przedstawiciele prawosławia chcą zachować przy życiu jedynie pomniki ofiar drugiej wojny światowej i radzieckich naukowców. Cerkiew ostrzega jednocześnie przed popadaniem w skrajności. Ojciec Grigorij Riabych nie chciałby, żeby Rosja naśladowała niektóre kraje bałtyckie. Według dziennikarzy była to aluzja do głośnego demontażu pomnika Sowieckiego Żołnierza w centrum Tallina, któremu towarzyszyły masowe protesty mieszkających tam Rosjan.