W Dakocie nie ma już klinik aborcyjnych

Nasz Dziennik/a.

publikacja 26.07.2008 19:38

Nowe prawo w amerykańskim stanie Dakota Południowa nakazujące informować kobiety chcące dokonać aborcji o człowieczeństwie noszonego przez nie dziecka i o zagrożeniach, jakie mogą je spotkać w wyniku przeprowadzenia aborcji, doprowadziło do zamknięcia klinik zabijających dzieci - pisze Nasz Dziennik.

Sąd Apelacyjny w Dakocie Południowej nakazał zamknięcie ostatniej kliniki aborcyjnej istniejącej jeszcze w tym stanie. Decyzja sądu jest wynikiem nieprzestrzegania przez personel tejże kliniki nowego prawa obowiązującego w tym stanie nakazującego informowanie kobiet chcących dokonać aborcji o człowieczeństwie noszonego przez nie dziecka i o zagrożeniach, jakie mogą je spotkać w wyniku przeprowadzenia aborcji. Od 40 lat organizacje promujące zabijanie dzieci i czerpiące z tego profity zaprzeczają faktom, że przerwanie ciąży to zabójstwo człowieka. Zgodnie z zeznaniami dr. Bernarda Nathansona zaprzeczenie tego faktu było częścią narodowej strategii mającej na celu stworzenie cywilizacji śmierci traktującej zabicie dziecka nienarodzonego jako "zwykły medyczny zabieg". Osiem kobiet, które kilka dni temu przyszły do kliniki aborcyjnej w Sioux Fall w Dakocie Południowej w celu dokonania aborcji, zastało zamknięte drzwi. Ostatnia w tej części Dakoty klinika dokonująca zabójstw dzieci nienarodzonych została zamknięta decyzją sądu w wyniku nieprzestrzegania nowego stanowego prawa. Zaczęło ono obowiązywać od 18 lipca tego roku. - Zamknięcie tej kliniki jest historycznym momentem dla Dakoty Południowej, która jest jak na razie pierwszym stanem wolnym od klinik aborcyjnych - powiedział prezes chrześcijańskiej organizacji Operation Rescue Troy Newman. - Kobiety zasługują na to, by poznać prawdę. Ciało ustawodawcze Dakoty Południowej uznało ten fakt już trzy lata temu - powiedziała Stacy Wollman, dyrektor wykonawczy Centrum Kryzysowego dla Kobiet Brzemiennych (Black Hills Crisis Pregnancy Center). Zdaniem organizacji broniących życia dziecka poczętego, jest to wielkie zwycięstwo zarówno dla nienarodzonych dzieci, jak i dla kobiet z Dakoty Południowej. Klinika o przewrotnej nazwie "Zaplanowane Rodzicielstwo" w równie przewrotny sposób odniosła się do wyroku sądu. Pracujący w niej lekarze stwierdzili, że przez tę nową ustawę nakazującą mówienie kobietom prawdy o ich nienarodzonych dzieciach zostali skrzywdzeni. Tłumaczą także, iż poniesione przez nich straty materialne są zdecydowanie większe niż moralne i zdrowotne szkody kobiet, u których przeprowadzili aborcję. Obecne prawo nakazuje lekarzom dokonującym zabiegu aborcyjnego powiadomić swoje pacjentki o tym, że ich poczęte dziecko jest człowiekiem, a także o ewentualnych skutkach ubocznych, jakie mogą wystąpić po aborcji. Chodzi zarówno o zdrowie fizyczne, jak i psychiczne pacjentek. Sąd nakazał informować kobiety chcące dokonać zabójstwa, że nawet sama decyzja może wywołać poważne zmiany w ich psychice, i to jeszcze przed zabiegiem. Większość kobiet już około dwóch godzin przed aborcją przechodzi kryzys emocjonalny.

Zdaniem doktora Pawła Wosickiego, prezesa Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, takie i inne rozwiązania, pomimo swojego sukcesu są jednak połowiczne i nie gwarantują całkowitej ochrony dziecka poczętego. Nie wolno jednak nie zauważać tych małych zwycięstw, które w konsekwencji mogą złożyć się na pełny sukces. - Uważam, że oprócz pisemnego informowania o człowieczeństwie dziecka nienarodzonego powinno się pokazywać kobietom także ultrasonograficzny obraz ich maleństwa - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" dr Wosicki. Jego zdaniem, pokazanie kobietom, że ich dziecko jest żywą istotą, zdecydowanie zmieniłoby podejście do noszonego pod sercem dziecka. Większość kobiet bowiem na widok swojego maleństwa reaguje bardzo emocjonalnie. Dlatego też przeważająca liczba aborterów podczas wstępnego badania odwraca ekran od oczu kobiet. Podobna inicjatywa wyszła od Bernarda Nathansona, który apelował, by kobiety chcące dokonać aborcji obejrzały jego film, na którym można prześledzić cały moment trwania zabiegu aborcyjnego. Wówczas, zdaniem Nathansona, zdecydowana większość z nich zrezygnowałaby z tak drastycznej decyzji. Wejście w życie prawa uznającego ludzkość dziecka nienarodzonego jest zasługą adwokata Harolda Cassidy'ego i liderów organizacji pro-life: dr. Alana i Leslee Unruh. - Doceniamy ich wysiłki i zachęcamy inne stany do współpracy w ramach tej kampanii - powiedział Newman. Państwo Unruh są aktualnie zaangażowani w kampanię "Głos na TAK za Życiem", która dąży do wprowadzenia skutecznego zakazu przerywania ciąży w Dakocie Południowej, kładąc kres "przemysłowi aborcyjnemu czerpiącemu ogromne zyski z zabijania dzieci w łonie matek". Ustawa obowiązująca w Dakocie Południowej nakazuje poinformowanie pacjentki o tym, że: 1. aborcja to zabicie człowieka; 2. kobieta nosząca pod swoim sercem dziecko jest z nim naturalnie związana i oboje podlegają ochronie Konstytucji Stanów Zjednoczonych i prawa Dakoty Południowej; 3. o skutkach, jakie niesie za sobą dokonanie aborcji i o wszystkich znanych medycynie zagrożeniach, jakie są konsekwencją zabicia dziecka w łonie matki, w tym: depresji, nerwicy i zwiększającym się ryzyku popełnienia samobójstwa (łącznie z przedstawieniem statystyk dotyczących kobiet cierpiących na proaborcyjne urazy). Nakazuje także lekarzowi poinformowanie pacjentki przynajmniej na 24 godziny przed planowanym zabiegiem, że: 1. podlega ona opiece medycznej podczas trwania ciąży i w trakcie porodu oraz że takiej samej opiece podlega dziecko; 2. ojciec dziecka jest prawnie odpowiedzialny, by finansowo wspierać dziecko, nawet gdy chciał dać pieniądze na jego zabicie.