Czwarty rozbiór bandycki?

Jan Drzymała

Bandyci ukrywający się za wykrzywionym pojęciem patriotyzmu właśnie ideę niepodległości rujnują.

Czwarty rozbiór bandycki?

Prezydent Komorowski przeprosił Rosjan za wybryki chuliganerii w Warszawie przed ambasadą podczas Marszu Niepodległości. Gazety piszą ostatnio praktycznie głównie o tym, co działo się w stolicy 11 listopada.

A ja mam takie pytanie, czy aby na pewno można w tej sytuacji mówić o niepodległości? Jak to jest, że stosunkowo niewielka banda zadymiarzy trzęsie społeczeństwem i wpływa na sposób postrzegania całego prawie czterdziestomilionowego narodu. Za tych ludzi teraz musimy wszyscy się wstydzić. Co więcej, te głupie wybryki nakręcają spiralę przemocy. Już dzisiaj mamy odzew. Przed polską ambasadą w Moskwie odpalone zostały petardy. Zatrzymano trzy osoby. Nie wiem, czy bandyci uczestniczący w rozruchach zdają sobie sprawę, ale po prawdzie swoim zachowaniem zaprzepaszczają idee wolności i niepodległości, które tego dnia się świętuje.

Człowiek chciałby przecież żyć w wolnym kraju, niezależny, spokojny o siebie i swoich bliskich. Tymczasem bandyci ukrywający się za wykrzywionym pojęciem patriotyzmu właśnie ideę niepodległości rujnują. To właśnie dzięki nim zwykli ludzie nie mogą żyć w wolnym kraju, bo co to za wolność, kiedy człowiek boi się wyjść z domu, żeby, za przeproszeniem, nie oberwać po gębie.

Od sławetnego spalenia wozu transmisyjnego jednej ze stacji i pierwszych spektakularnych rozruchów w Warszawie zastanawiam się, czy to naprawdę konieczne, żeby większość relacji z obchodów Święta Niepodległości dotyczyła właśnie tego, co dzieje się tego dnia w stolicy. Trudno sobie wyobrazić medialny bojkot centralnych uroczystości tego święta, prawda? A może właśnie to by pomogło.

Może zamiast pokazywać całej Polsce, jak można rozwalić narodowe święto i w ważnym dniu narobić wstydu całej Polsce, pokazać, jak na tak zwanej prowincji ludzie potrafią je godnie celebrować. To taka refleksja do rozważenia na przyszłość.