Polskie znaczy dobre

Piotr Legutko

GN 47/2013 |

publikacja 21.11.2013 00:15

O polskich hutach, unijnych pieniądzach i patriotyzmie z Edwardem Nowakiem, ekspertem gospodarczym rozmawia Piotr Legutko.

Edward Nowak  – ekspert gospodarczy, kiedyś jeden z liderów podziemnej „Solidarności”. Trzykrotnie sprawował urząd wiceministra resortów gospodarczych, pracował dla pięciu premierów, w rządzie Jerzego Buzka odpowiadał za restrukturyzację polskich hut. henryk przondziono /gn Edward Nowak – ekspert gospodarczy, kiedyś jeden z liderów podziemnej „Solidarności”. Trzykrotnie sprawował urząd wiceministra resortów gospodarczych, pracował dla pięciu premierów, w rządzie Jerzego Buzka odpowiadał za restrukturyzację polskich hut.

Piotr Legutko: Czy Pański pomysł sprzed lat na ratowanie polskiego hutnictwa się sprawdził? A może raczej powinniśmy mówić: operacja się udała, pacjent nie przeżył?

Edward Nowak: Program Restrukturyzacji Hutnictwa oraz idea utworzenia pod koniec lat 90. XX wieku Polskich Hut Stali były słuszne. Zwłaszcza przy takiej niezgodzie i konfliktach wewnętrznych, jakie wówczas miały miejsce. Upadek polskiego hutnictwa był realnym zagrożeniem. Błąd został popełniony potem, w procesie prywatyzacji hut. Było to już za rządów SLD, w których nie uczestniczyłem z powodów pryncypialnych. Niestety, Amerykanie z US Steel nie złożyli wtedy poważnej oferty. Sporo było w ich ówczesnej postawie arogancji i myślenia, że sprawę załatwi jedna decyzja polityczna. Z tej sytuacji skorzystał Lakshmi Mittal. Wygrał i zrobił restrukturyzację hutnictwa pod swoje potrzeby i swoją koncepcję.

Rozumiem, że SLD się Panu, jako byłemu opozycjoniście, nie podoba. Ale co ma Pan do Mittala?

Broń Boże, nie mam nic przeciwko niemu,. Zjednoczył i uratował światowe i polskie hutnictwo. Ale jego koncepcja jednoczenia nie była dla nas korzystna. On budował swoje imperium „pionowo”, od surowców, stali, aż do gotowych wyrobów. Ja byłem zwolennikiem integracji „poziomej”, dla nas bezpieczniejszej, bardziej elastycznej. W tym modelu jedni pracują na rzecz budownictwa, inni przemysłu samochodowego, jeszcze inni wyrobów AGD. Przy takiej dywersyfikacji trudniej się przewrócić, nawet w kryzysie. Od początku też uważałem, że najpierw trzeba oddzielić w majątku to, co hutą jest, od tego, co nią nie jest i już nigdy być nie powinno. I sprzedać tylko część związaną z produkcją. Tymczasem mam wrażenie, że ludzie, którzy prywatyzowali polskie hutnictwo, nie wiedzieli, co sprzedają, a i Mittal też do końca nie miał świadomości, co kupuje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.