Oświadczenie kurii legnickiej ws. artykułu prasowego o przekazywaniu gruntów

KAI/Polska/J

publikacja 27.08.2008 13:28

"Wszelkie działania dotyczące spraw majątkowych diecezji, prowadzone od 1997 r., opierały się i opierają na obowiązującym prawie" - napisano w przesłanemu KAI oświadczeniu legnickiej kurii w sprawie dzisiejszej publikacji dziennika "Polska" na temat rzekomych nieprawidłowości w przekazywaniu gruntów parafialnych na terenie diecezji legnickiej.

Dziennik "Polska" poinformował dziś o śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Krajową i ABW w sprawie bezprawnego - zdaniem gazety - przekazania gruntów parafiom katolickim należącym do diecezji legnickiej. Niezgodnego z prawem przekazania ok. 500 ha ziemi mieli dokonywać urzędnicy Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego - twierdzi dziennik "Polska". Według gazety, ziemię przekazywano za darmo na podstawie przepisów uprawniających Kościół do rekompensaty za majątek utracony w czasach komunistycznych. Każda parafia na Dolnym Śląsku mogła dostać maksymalnie 15 ha gruntów rolnych, jednak zdaniem gazety 46 parafii należących głównie do diecezji legnickiej otrzymało w latach 2002-2004 ziemię dwa, a nawet trzy razy. "Polska" pisze, że ówczesny wojewoda dolnośląski wśród winnych procederu wskazał kanclerza legnickiej kurii ks. dr. Józefa Lisowskiego. Zarzucił mu działanie na szkodę Skarbu Państwa i powiadomił o sprawie prokuraturę. W wypowiedzi dla gazety ks. Lisowski odrzucił jednak zarzuty. Poniżej publikujemy oświadczenie kurii legnickiej w sprawie publikacji dziennika "Polska":

Legnica, 27 O8.2008 L.dz. 1329/2008
Oświadczenie Legnickiej Kurii Biskupiej w/s publikacji na łamach Dziennika „Polska” pt. „Urząd lekką ręką dał parafiom ziemię” z dn. 27.08.2008 r. Ze zdziwieniem przyjęliśmy powyższą publikację, która powstała w środowisku naszego biskupiego miasta i diecezji legnickiej, w redakcji, z którą jak dotąd mieliśmy poprawne relacje. Jest nam przykro, że tym samym wpisuje się ona na niechlubną listę mediów o charakterze tabloidalnym, często posługujących się plotką i oszczerstwem. Artykuł, którego pierwszą tezą jest niedbałość urzędników, przechodzi do oszczerstw i pomówień dotyczących osoby Kanclerza legnickiej Kurii, który nie jest stroną w tej sprawie. Określenia użyte przez autorów artykułu typu: „osoba winna przekrętu”, czy „domniemany oszust” odnoszące się wprost do osoby Kanclerza, sugerują jego winę i już wydają o nim wyrok. Dziwi to, tym bardziej że dotąd ani Prokuratura, ani jakikolwiek inny urząd nie postawił oficjalnie zarzutu w tej sprawie. Tymczasem, wszelkie działania dotyczące spraw majątkowych diecezji, prowadzone od 1997 r., opierały się i opierają na obowiązującym prawie. Zawarte w artykule, zręcznie manipulowane treści, wywołują nasz niesmak. Natomiast sam Kanclerz, podejmie stosowne kroki w/s naruszenia jego dobrego imienia. Ks. Piotr Nowosielski Rzecznik Legnickiej Kurii Biskupiej Dla jasności poniżej publikujemy także tekst artykułu zamieszczonego w dzienniku Polska

ABW ma wyjaśnić, czy parafie wyłudziły ziemię

Grunty warte co najmniej trzy miliony złotych bezprawnie przekazali parafiom katolickim urzędnicy dolnośląskiego wojewody. Decyzje urzędników można jeszcze uchylić, ale gruntów odzyskać się nie da. Zanim sprawa wyszła na jaw, Kościół sprzedał je prywatnym inwestorom. Prokuratura Krajowa i ABW prowadzą śledztwo w tej sprawie. Mechanizm wyłudzenia był prosty. Ziemię przekazywano za darmo na podstawie przepisów uprawniających Kościół do rekompensaty za majątek zabrany w czasach komunistycznych. Każda parafia na Dolnym Śląsku może dostać maksymalnie 15 ha gruntów rolnych. Okazało się, że od 2002 do 2004 roku 46 parafii - głównie podległych kurii w Legnicy - wystąpiło i dostało grunty dwa, a nawet trzy razy. W ciągu kilku miesięcy otrzymały one od 28 do 44 ha. Śledztwo ma wyjaśnić, kto podpisywał te decyzje i dlaczego parafie występowały o rekompensatę kilkakrotnie. W połowie sierpnia w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim pojawili się funkcjonariusze ABW i zabrali dokumenty związane ze sprawą. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył w prokuraturze jeszcze w 2006 roku ówczesny wojewoda Krzysztof Grzelczyk z PiS. Wśród osób winnych przekrętu wskazał kanclerza legnickiej kurii ks. Józefa Lisowskiego. W zawiadomieniu zarzucił kanclerzowi oszustwo na szkodę Skarbu Państwa. Ksiądz Lisowski, z którym "Polska" rozmawiała wczoraj, twierdzi, że o śledztwie i zawiadomieniu sprzed dwóch lat w ogóle nie słyszał. Dodaje, że żadnych oszustw nie popełnił. Proboszczowie, do których wczoraj udało się nam dotrzeć, zgodnie mówią, że tereny uzyskane od Skarbu Państwa natychmiast przekazali legnickiej kurii. Ta decyzją kanclerza Lisowskiego sprzedała je. Kilkaset hektarów kupiła warszawska spółka deweloperska Capital Part 4. Ziemię kupili też polski przedsiębiorca zamieszkały w Essen Gustaw Brzyszcz oraz mieszkaniec dolnośląskiej Ścinawy Piotr Trzciński. Wszystkie nieprawidłowe decyzje przygotowywał w urzędzie wojewódzkim Rafał Ziglewski, dziś pracujący jako adwokat. Był w tej sprawie przesłuchiwany w ABW w lutym tego roku. Twierdzi, że o zawiadomieniu byłego wojewody Grzelczyka dowiedział się od nas. Zapewnia, że o parafiach, które dostawały więcej ziemi, niż powinny, nic nie wie. - Jeśli tak było, to tylko przez przeoczenie, i jest to efekt złej organizacji w urzędzie, przeciążenia pracą i często psujących się komputerów - twierdzi Ziglewski. Jak to się stało, że Dolnośląski Urząd Wojewódzki podarował Kościołowi ok. 500 ha, których dziś nie da się odzyskać? 46 parafii dostało grunty podwójnie. Zamiast 15 otrzymały od 28 do 44 hektarów. Dwa tygodnie temu funkcjonariusze ABW zabrali z urzędu dokumenty związane z tą sprawą. Śledztwo prowadzone jest przez ABW i wrocławski wydział Prokuratury Krajowej. Jako domniemany oszust wymieniany jest w zawiadomieniu do prokuratury legnicki kanclerz ks. Józef Lisowski. Zawiadomienia złożył w 2006 roku Krzysztof Grzelczyk z PiS.

- Podwójnie przyznawane ziemie parafiom? Nic nie wiem - twierdzi ks. Lisowski. Przekonuje, że wszystko działo się zgodnie z prawem, a on oszustwa się nie dopuścił. - Może w Urzędzie Wojewódzkim były błędy? - zastanawia się. Według niego pieniądze zarobione na sprzedaży gruntów przekazanych Kościołowi przez Skarb Państwa zostały przeznaczone na renowację zabytkowej bazyliki w Krzeszowie w powiecie kamiennogórskim. Zgodnie z przepisami Kościół może uzyskiwać od Skarbu Państwa rekompensatę majątku zabranego mu w czasach rządów komunistycznych. Na ziemiach zachodnich i północnych każda katolicka parafia może dostać za darmo nie więcej niż 15 ha gruntów rolnych. Ziemię przekazuje Agencja Nieruchomości Rolnych, a decyzję o jej przyznaniu wydaje wojewoda. Rekordzistka - parafia z Porajowa spod Zgorzelca - od marca do grudnia 2003 roku po trzech różnych decyzjach dostała w sumie 44 ha. Jedna z nich została uchylona w 2004 roku, ale grunt do Skarbu Państwa nie wrócił. W lutym 2005 roku jego właścicielem stał się Gustaw Bryszcz, obywatel Polski i Niemiec na stałe zamieszkały w Essen. Ks. Zbigniew Korab, proboszcz z Porajowa, nic nie wie o tej sprawie. Objął parafię dopiero dwa miesiące temu. Jego poprzednik ksiądz Andrzej Burdziak był wczoraj nieuchwytny. Proboszcz legnickiej parafii św. Jadwigi Śląskiej ks. Ryszard Pita nie chciał rozmawiać o przekazanych parafii w 2003 roku 28 ha. Inni proboszczowie mówią, że grunty Skarbu Państwa od razu przekazali legnickiej kurii. Rafał Ziglewski, urzędnik, który przygotowywał wszystkie podwójne decyzje od połowy 2006 roku, nie pracuje już w Urzędzie Wojewódzkim. Był zszokowany informacją, że Krzysztof Grzelczyk w zawiadomieniu do prokuratury zarzucił mu przestępstwo. Zapewnił, że nie czuje się winny złamania prawa. Jest pewien, że cała sprawa to wynik pomyłki spowodowanej złą organizacją pracy w Urzędzie Wojewódzkim. - Zanim przyszedłem do urzędu, sprawą gruntów kościelnych zajmowało się kilka osób - opowiada Rafał Ziglewski. - Po moim odejściu znowu te sprawy powierzono kilku urzędnikom. Ja działałem sam. Prowadziłem jednocześnie kilkadziesiąt spraw, na fatalnym sprzęcie. Komputer co chwilę się zawieszał. Nie miałem czasu, żeby usiąść na 10 sekund, nie mówiąc już o zaadresowaniu koperty z pismem. Na dodatek bardzo wiele parafii z różnych miejscowości nazywa się podobnie. Według niego żaden z kolejnych dolnośląskich wojewodów nie miał kontroli nad ziemią przekazywaną parafiom.