Biskup nominat w Bielsku

Alina Świeży-Sobel

publikacja 20.11.2013 16:00

Bp Tadeusz Rakoczy 20 listopada spotkał się w kurii z biskupem nominatem Romanem Pindlem, który po tej rozmowie zatrzymał się chwilę przed pomnikiem bł. Jana Pawła II na dziedzińcu.

Biskup nominat Roman Pindel pod pomnikiem bł. Jana Pawła II na dziedzińcu kurii w Bielsku-Białej Alina Świeży-Sobel /GN Biskup nominat Roman Pindel pod pomnikiem bł. Jana Pawła II na dziedzińcu kurii w Bielsku-Białej

Bp odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy. Mówił m.in. o swoich związkach z papieżem Polakiem. Pod papieskim pomnikiem zapytaliśmy o jego pierwsze zetknięcie z przyszłym papieżem, rodakiem z Wadowic.

- Mieliśmy oczywiście spotkanie już po wyborze na papieża, ale Jana Pawła II spotykałem jeszcze jako kardynała i arcybiskupa Krakowa. Jeszcze wcześniej widywałem go jedynie z daleka, kiedy przyjeżdżał do Wadowic. Później, przed maturą, uczestniczyłem w grudniu w rekolekcjach dla maturzystów, organizowanych w seminarium w Krakowie. Podczas tych rekolekcji spotkał się z nami i z każdym rozmawiał. Następny osobisty kontakt, taki twarzą w twarz, wiązał się z przyjęciem do seminarium, kiedy - zgodnie ze zwyczajem - biskup wręcza kandydatowi do seminarium dokument, zwany suspectą. Później odwiedzał nas w seminarium, w naszych pokojach. Zawsze interesował się nami, wypytywał o rodzinę, z każdym klerykiem rozmawiał tak bardzo szczegółowo i osobiście - wspomina biskup nominat Roman Pindel.

Potem przyszedł 1978 rok i wybór kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową. Byłem na II roku, kiedy 16 października w czasie nabożeństwa w kaplicy dotarła do nas wiadomość, że nasz kardynał został wybrany na papieża. Przeżywaliśmy wielką radość, przeszliśmy w wielkim pochodzie przez całe miasto, aż do Podgórza. To była taka spontaniczna radość! Cieszyliśmy się, że Polak, ale przede wszystkim, że to nasz biskup został następcą św. Piotra - takie były początki tej znajomości. Potem, już po święceniach kapłańskich, byłem na Błoniach w 1983 roku podczas papieskiej pielgrzymki do Polski - i byłem w tej grupie księży, którzy koncelebrowali Eucharystię z ojcem świętym. Uczestniczyłem też w spotkaniach z nim podczas kolejnych pielgrzymek do Krakowa.

Byłem też w grupie, którą tworzyli wadowiccy kapłani-rodacy. Jest nas, kapłanów pochodzących z Wadowic, około trzydziestu. Dawniej w większości to byli księża zakonni: karmelici, pallotyni, jezuita, chrystusowiec. Księży diecezjalnych w przeszłości było znacznie mniej. Od 1976 roku to się zmieniło: najpierw na drogę kapłaństwa wstąpił ks. Tadeusz Mika, rok później ja i w kolejnych latach następni - aż się zebrało nas trzydziestu. Papież zawsze pytał o powołania z Wadowic. My mieliśmy też w tej grupie swoje spotkania, a w 2001 roku pielgrzymowaliśmy do Ojca Świętego. To było takie najmocniejsze wyrażenie naszej więzi z papieżem

Wadowice to także miejsce, z którym poprzez swoją posługę wikariuszowską tuż po święceniach związany był biskup Tadeusz Rakoczy. Osobiście tego nie mogę pamiętać, choć pewnie się spotykaliśmy: miałem wówczas pięć lat. Ale wiem, bo interesowałem się tym później, że była to wówczas jedna z bardziej wymagających parafii. Obejmowała właściwie całe miasto, opiekę nad chorymi w szpitalu - i księża mieli bardzo dużo pracy. Teraz z biskupem Rakoczym znamy się już od lat: kontaktowaliśmy się dość często w związku z formacją kleryków. Dzisiaj spotkaliśmy się już w innym charakterze: jako dwaj biskupi. Otrzymałem na powitanie piękne życzenia, ale to nie było jeszcze spotkanie, na którym zapadłyby konkretne ustalenia na temat najbliższych wydarzeń w diecezji.