Przerwać zmowę milczenia

Nasz Dziennik/a.

publikacja 12.09.2008 18:26

Polska powinna zabrać stanowczy głos w sprawie ataków na chrześcijan, do których dochodzi w Indiach. Trzeba nam też zaapelować do społeczności międzynarodowej o jak najszybsze podjęcie działań zmierzających do zatrzymania eskalacji nienawiści wobec katolików i chrześcijan w tym kraju - uważa Anna Sobecka, posłanka PiS - pisze Nasz Dziennik.

O reakcję w tej sprawie poproszeni zostali m.in. prezydent Lech Kaczyński, marszałkowie Sejmu i Senatu RP, przedstawiciele rządu i posłowie. Z podobnym apelem do polskich władz zwrócili się także europosłowie, dodatkowo wskazując na potrzebę udzielenia ofiarom ataków pomocy humanitarnej. "W ostatnich dniach pojawiły się informacje o prześladowaniach katolików i chrześcijan w Indiach. Dotyczy to głównie stanu Orissa, lecz cała akcja skierowana przeciw wyznawcom katolicyzmu zdaje się mieć charakter rozwojowy i w założeniach jej autorów ma objąć swym zasięgiem cały kraj. Inicjatorami tych aktów wrogości i nienawiści są hinduscy ekstremiści zorganizowani w ruch o nazwie Rodzina Organizacji, którzy niszczą i podpalają katolickie świątynie, plebanie, domy zakonne, seminaria duchowne a także mordują, gwałcą i prześladują katolików. Obiektem ataków były także tak zasłużone w niesieniu pomocy mieszkańcom Indii siostry ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości bł. Matki Teresy z Kalkuty. Siostry zostały bezpodstawnie aresztowane, a dwóch ojców jezuitów zostało porwanych i ich los do tej pory jest nieznany" - napisała poseł Anna Sobecka. Posłanka chce, by przedstawiciele rządu, jak i prezydent, podjęli działania idące w kierunku nagłośnienia sprawy na forum międzynarodowym i wyrazili mocny sprzeciw wobec przyzwolenia indyjskich władz na tego typu działania. - Większość mediów milczy na ten temat. Trzeba społeczności międzynarodowej uświadomić powagę sprawy. Być może bierność nie tylko Polski, ale także innych państw, bierze się z nieświadomości i niewiedzy o tym, co się w Indiach tak naprawdę dzieje. Trzeba też poruszyć opinię społeczną, aby zaczęła oddziaływać na swoich rządzących i domagać się stanowczego protestu - powiedziała nam Anna Sobecka. Jej zdaniem, nagłośnienie sprawy przez Polskę może spowodować, że w ślad za nami zareagują inne państwa. Atakom na chrześcijan w Indiach nie można przyglądać się biernie, w sposób szczególny dotyczy to naszego Narodu, z którego pochodzi Papież Jan Paweł II. W podobnym tonie wypowiedzieli się polscy posłowie do Parlamentu Europejskiego - Urszula Krupa, Witold Tomczak, Mirosław Piotrowski, Zdzisław Podkański, którzy dodatkowo wskazali na problem prześladowania chrześcijan w Wietnamie. "Uważamy, że nie możemy się temu przyglądać bezczynnie. Naród Polski jest w przygniatającej większości narodem katolickim, wyznawanie tej religii deklaruje również Pan i Pana zwolennicy polityczni.

Ponadto akty przemocy, do których doszło, są niezgodne z powszechnie akceptowanymi na świecie fundamentalnymi zasadami moralnymi. Stanowią rażące naruszenie praw człowieka chronionych przez prawo międzynarodowe. Wyrażamy obawę, że tolerowanie prześladowań katolików doprowadzi do eskalacji tego zjawiska w świecie" - napisali europosłowie w liście do premiera Donalda Tuska. Podobne pisma otrzymały także osoby pełniące najważniejsze funkcje w Polsce. W opinii Anny Sobeckiej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, z uwagi na posiadane placówki dyplomatyczne w Indiach, powinno dysponować informacjami na temat wydarzeń w tym kraju i powinno podjąć odpowiednie działania w obronie chrześcijan. - W Indiach są polskie placówki dyplomatyczne i z nich powinny płynąć najbardziej adekwatne do panującej tam sytuacji informacje. Nie wierzę, że pracownicy polskiej dyplomacji w Indiach nie widzą, co się dzieje. Takie tragedie muszą się odbijać echem. Minister Radosław Sikorski powinien zareagować - dodała. W ocenie Zbigniewa Girzyńskiego (PiS), członka sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, sprawa powinna zostać poruszona na forum międzynarodowym, bo samodzielne wystąpienie Polski może być niezauważalne w Indiach. Poseł zauważył, że Indie od wielu lat mocno zabiegają o to, by zostać stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. - Można by wykorzystać ten fakt, aby pokazać, że jeżeli Indie chciałyby nadal podejmować ten temat, to muszą najpierw przestrzegać postanowień i zapisów Deklaracji Praw Człowieka - dodał. Jednak głos Polski w sprawie Indii może być osamotniony, gdyż liczące się kraje świata nie chcą konfliktu z tak ważnym graczem na arenie międzynarodowej, jakim są Indie. - Większość krajów zachodnich boi się konfliktu z Indiami, mając na uwadze swoje partykularne interesy; nie chce narażać się na popsucie relacji z New Delhi, by w rozgrywkach politycznych na arenie międzynarodowej mieć Indie po swojej stronie - zauważył Girzyński. Indie są też ogromnym rynkiem zbytu, dlatego państwa zachodnie starają się unikać w rozmowach międzynarodowych i dwustronnych poruszania tego typu problemów. - W takiej sytuacji UE mogłaby się w końcu wykazać, że rzeczywiście broni praw człowieka i zająć stanowisko w sprawie prześladowań chrześcijan w Indiach. Polska natomiast mogłaby wystąpić na forum UE z wnioskiem, by to unijna dyplomacja zajęła się problemem i wystąpiła z wnioskiem do ONZ - dodał. Niestety, póki co, polska dyplomacja milczy i pozostaje bezczynna. "Nasz Dziennik" już w ubiegłym tygodniu zwrócił się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z prośbą o informację w sprawie działań, jakie podejmie polska dyplomacja odnośnie do ataków na chrześcijan w Indiach. Wczoraj, po kolejnej interwencji, uzyskaliśmy jedynie zapewnienie biura prasowego MSZ, że sprawa jest weryfikowana. Także Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, nie znalazł czasu, by wypowiedzieć się w tej sprawie.