Lekarz katolicki musi być widoczny

Nasz Dziennik/a.

publikacja 15.09.2008 18:06

Deklaracja Gdańska XI Europejskiego Kongresu FEAMC: Aby zapewnić wolność wykonywania zawodu lekarza, musimy podtrzymywać prawo do sprzeciwu sumienia.

Żyjąc w społeczeństwie, które niejednokrotnie pod przykrywką medycyny chciałoby się pozbyć pewnych problemów, wybierając do tego celu niegodziwe środki, lekarz katolicki poprzez swoją pracę i zaangażowanie staje się znakiem sprzeciwu. Jednak permisywne prawodawstwo tę przestrzeń sprzeciwu chce coraz bardziej ograniczać, chociażby w imię fałszywej idei neutralności aksjologicznej. Stąd coraz więcej wysiłku trzeba wkładać w całej Europie w obronę prawa naturalnego. Przypomina o tym już w pierwszym punkcie deklaracja końcowa przyjęta w gdańskim Dworze Artusa na zakończenie XI Europejskiego Kongresu Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich. Nowym przewodniczącym Europejskiej Federacji Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich (FEAMC) wybrany został dr Fran?ois Blin. "Uznajemy, iż w naszych decyzjach dotyczących postępowania medycznego wobec pacjentów, którzy darzą nas tak wielkim zaufaniem, powinniśmy kierować się przede wszystkim sumieniem. Ocena moralna działań lekarskich nie powinna wynikać z doraźnych, powierzchownych opinii czy trendów, lecz z pogłębionej wrażliwości sumienia podlegającego kształtowaniu przez obiektywne normy etyczne, wspólnych dla wszystkich ludzi oraz niezmiennie bronionych przez Kościół" - zaznaczyli lekarze w przyjętej wczoraj deklaracji. "Uważamy, że normy i zasady etyczne uprzedzają prawo stanowione i powinny wpływać na treść jego przepisów, zgodnie z prawem naturalnym i nauczaniem Kościoła" - stwierdzili sygnatariusze. Na umieszczeniu w Deklaracji Gdańskiej odniesień do prawa naturalnego oraz przedstawieniu diagnozy obecnej sytuacji szczególnie zależało przewodniczącemu Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. - To bardzo istotne, jakie jest zdanie Europejskiej Federacji Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich (FEAMC), jakie są według niej ważne problemy. Lekarze nie zawsze są mocni i silni, żeby bronić prawa naturalnego. Umieszczenie tej zasady w deklaracji, przekazanie jej społeczeństwu za pośrednictwem mediów, to szansa na to, żeby te prawdy wybrzmiały - podkreślił ks. kard. Javier Lozano Barragán. W listopadzie kardynał ma się spotkać w Hongkongu z azjatycką gałęzią stowarzyszenia lekarzy katolickich. - A wy jesteście początkiem, źródłem i fontanną, dlatego musicie być bardzo mocni i przyciągać do stowarzyszenia nowych członków. Chciałbym, żeby wasze wpływy rozprzestrzeniały się wśród większej liczby młodych lekarzy - apelował do medyków z Europy. - Jestem szczęśliwy, że jestem tutaj, ale nawet jak jestem w Rzymie, to zawsze możecie na mnie liczyć - zapewnił kardynał. Zapytaliśmy przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia o to, jakie zadania mają do spełnienia lekarze katoliccy. - Życie, zdrowie nie należą tylko do rzeczy tego świata. Musimy je widzieć w perspektywie przyszłego życia. Lekarze katoliccy wykonują w świecie, w Kościele specjalną misję. Odchodząc z tego świata, Pan Jezus zostawił nam dwa wskazania: po pierwsze - przepowiadajcie Ewangelię, po drugie - uzdrawiajcie chorych. Żeby wprowadzić w życie to polecenie Chrystusa, lekarze, a lekarze katoliccy przede wszystkim, muszą zdawać sobie sprawę z tego, że są niejako przedłużeniem misji samego Chrystusa. Lecząc chorych, poprawiając ich zdrowie, lekarze jak gdyby antycypują zmartwychwstanie Chrystusa. Mają udział w zmartwychwstaniu, w prawdziwym życiu - powiedział ks. kard. Javier Lozano Barragán.

A jak odczytują znaki czasu sami lekarze? Jakie stawiają przed sobą zadania? - Powinniśmy jako lekarze jak najbardziej zbliżyć się do naszego Pana. I wtedy zobaczycie, że będzie cud - powiedział prof. Josef Glasa, lekarz i naukowiec ze Słowacji, zachęcając do przygotowania wyraźnej strategii działania, w planie krótko- i długoterminowym. - Sercem naszej sytuacji jest konfrontacja kultury życia i kultury śmierci. Jedyny zdrowy wybór to bezwarunkowy wybór życia - tłumaczył. - Jest wśród nas za mało młodych lekarzy. Powinniśmy promować modele życia chrześcijan, którzy opowiadają się za życiem, jak np. senator z USA Sarah Palin. Powinniśmy też uczyć się metod naszych oponentów - wyliczał prof. Glasa. Lekarze uważają również, że trzeba pokazywać absurdy milczącego założenia, iż to lekarz ma wykonywać niemoralne procedury medyczne przewidziane prawem. Inne ważne zadanie w dobie relatywizmu etycznego to przeciwstawianie pokusie eutanazji coraz lepiej zorganizowanej opieki hospicyjno-paliatywnej, gdzie pacjent może być spokojny, iż nikt się nie targnie na jego życie. Jak zauważył prof. Stephan Sahm (Niemcy), sama w sobie niemoralna debata narzucona przez zwolenników eutanazji staje się coraz silniejsza. W imię niewłaściwie rozumianego poszerzania wolności wyboru w społeczeństwie człowiek naraża się na zniszczenie podstawowych wartości. Wobec kolejnych prób legalizacji eutanazji lekarze katoliccy nie mogą pozostawać bierni, ale powinni przypominać światu piąte przykazanie. - Nasz głos musi być bardzo wyraźny w społeczeństwie: lekarzom nie wolno zabijać - zaznaczył prof. Sahm. W Szwecji około 50 proc. wszystkich ludzi umiera w samotności - alarmował o. prof. Erwin Bischofberger (Szwecja). - Pacjent ma prawo do śmierci, ale nie do tego, aby być zabitym. Eutanazja nie jest rozwiązaniem dla bólu i cierpienia ludzi, ale kapitulacją wobec nihilizmu - podkreślił uczony. W jego przekonaniu, największą przyczyną dążenia do eutanazji jest utrata autonomii. - Dziś uczy się nas, żebyśmy byli nieuzależnieni i "bezwiekowi". Mamy ciągle działać. Odbiera nam się powód do życia w momencie, kiedy stajemy się uzależnieni od kogoś. Świat zatracił ars moriendi, sztukę umierania - podkreślił. Odpowiedzią na potrzeby starzejącej się Europy jest współdziałanie pracowników ochrony zdrowia, Kościoła, mediów i wolontariuszy przy rozwijaniu ruchu hospicyjnego i oddziałów opieki paliatywnej. Według danych przytoczonych przez ks. dr. Piotra Krakowiaka SAC, krajowego duszpasterza hospicjów, spośród 6,6 mln Polaków zaangażowanych w wolontariat w hospicjach pracuje 6 tysięcy, liczba ta systematycznie rośnie. Jako motywację niesienia pomocy osoby te najczęściej podają powody religijne i moralne. Warto to wykorzystać. - Jeśli mamy już przeciążoną całą strukturę służby zdrowia, jeśli jest za dużo chorych, a za mało ludzi, którzy mogą pomóc, zmobilizujmy wolontariat. To jest przecież posługa miłosiernego Samarytanina - zachęcał ks. Krakowiak. Jak powiedział, nowatorska i sprawdzająca się inicjatywa włączania w tę pracę więźniów, stanowiąca dla nich szansę zmiany i naprawy życia, do tego stopnia spodobała się Ministerstwu Sprawiedliwości, że zaproponowało specjalny program dla dziesięciu zakładów karnych. "Aby zapewnić wolność wykonywania zawodu, musimy podtrzymywać prawo do sprzeciwu sumienia" - zaznaczyli sygnatariusze Deklaracji Gdańskiej.

Fakt, że wraz z rozwojem nauk medycznych poszerzają się przestrzenie dla sprzeciwu sumienia lekarza wobec niemoralnych regulacji prawnych, a jednocześnie dają się zaobserwować trendy do limitowania tego prawa - to teza wysunięta w przekazanym uczestnikom kongresu wykładzie prof. Alicji Grześkowiak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, członka Papieskiej Akademii Życia. Jak przypomniała profesor prawa, w sprzeciwie sumienia odbija się dramat rozdarcia człowieka pomiędzy powinnością moralną wskazywaną przez sumienie a ciążącą na nim powinnością przestrzegania nakazów prawa stanowionego, z którymi się człowiek nie zgadza. Odmowa wykonania czynności przewidzianych w ustawodawstwie staje się codziennością lekarzy, bo nakładane na nich zadania często nie mają nic wspólnego z leczeniem. Wśród przykładów w wykładzie wskazano m.in. na środki poronne, pomoc do samobójstwa, przedaborcyjne badania diagnostyczne i kierowanie na nie, diagnozę preimplantacyjną, sztuczne zapłodnienie, eutanazję, tworzenie hybryd i chimer czy samobójstwo wspomagane. Niemoralne przepisy tworzone są najczęściej w odniesieniu do prawa do życia, które jako prawo przyrodzone ma szeroką ochronę, także międzynarodową. - Jednak to właśnie w tym prawie ustawodawcy czynią najwięcej wyłomów legalizujących zamachy na prawo do życia. A zatem zezwalają na uśmiercanie człowieka, co oznacza, że czyny takie jako zgodne z prawem stają się bezkarne - stwierdziła prof. Grześkowiak. Co ciekawe, ustawodawca wie, że te przepisy są niesłuszne i jednocześnie tworzy normy, które potwierdzają prawo do sprzeciwu sumienia. Prawo to - tłumaczyła Alicja Grześkowiak - jest zakorzenione w pierwotnym i przyrodzonym człowiekowi prawie do wolności sumienia, które z kolei potwierdzone jest przez międzynarodowe akty praw człowieka i konstytucje państw demokratycznych. W przekonaniu profesor, prawo do sprzeciwu sumienia jest najpełniej gwarantowane, gdy potwierdza je konstytucja - to zdarza się jednak wyjątkowo rzadko, np. w Portugalii czy na Słowenii. Najczęściej zapisy te są rozpraszane w różnych ustawach lub też mają postać jednolitej generalnej klauzuli sumienia, obejmującej całokształt czynności lekarza, jak ma to miejsce w Polsce. Z analizy prof. Grześkowiak wynika, że mimo iż instytucja sprzeciwu sumienia lekarza na ogół nie jest kwestionowana, to jednak wraz z poszerzaniem zakresu klauzuli sumienia obserwuje się tendencję do jej ograniczania, uzależniając możliwość skorzystania z niej np. od wskazania innego lekarza lub instytucji, gotowych przeprowadzić daną procedurę. - Rozprzestrzenia się również teoretyczna koncepcja, której realizacja może doprowadzić do utraty prawa lekarskiego do sprzeciwu sumienia - "koncepcja lekarskich wartości neutralnych" - podkreśliła uczona. Jak dodała, te wartości mają występować np. na tle takich działań wymaganych prawem od lekarzy jak aborcja, eutanazja czy pomoc do samobójstwa. - Koncepcja ta zakłada, że wartości, które zinternalizował lekarz w swoim sumieniu, zwłaszcza te, które są w nim zapisane "na stałe", nie mogą wpływać na jego decyzje co do postępowania z pacjentem. Lekarz nie powinien prezentować wobec pacjenta żadnego systemu wartości, nie powinien dokonywać oceny moralnej zabiegu czy procedur, które prowadzi lub uruchamia. Nie powinien przenosić swoich indywidualnych wartości religijnych, ideologicznych, politycznych na stosunki pacjent - lekarz - relacjonowała prof. Grześkowiak. Koncepcja rzekomo możliwej do uzyskania neutralności aksjologicznej wymaga od lekarza, aby był "neutralny wobec wartości" albo "przyjął wartości neutralne". - Konsekwencją przyjęcia takiej ideologii byłoby pozbawienie prawa do sprzeciwu sumienia i w efekcie pogwałcenie prawa człowieka do wolności sumienia - uwrażliwiała prof. Alicja Grześkowiak. Lekarze katoliccy powinni usilnie zabiegać o utrzymanie tego prawa, ponieważ chroni ono cel i sens ich powołania. Z żalem należy odnotować, że Kongres został zignorowany przez Ministerstwo Zdrowia. Mimo że organizatorzy przesłali zaproszenie na ręce minister Ewy Kopacz, ani ona sama, ani też żaden przedstawiciel resortu nie znaleźli czasu na udział w najważniejszym w tym roku spotkaniu lekarzy katolickich z całej Europy.