UNESCO za legalizacją klonowania człowieka

Nasz Dziennik/jk

publikacja 28.10.2008 12:03

Pod pretekstem tego, iż obecnie obowiązujące zapisy nie są wystarczające, aby zapobiec klonowaniu reprodukcyjnemu człowieka, UNESCO chce wznowienia debaty na temat klonowania. "Przy okazji" rekomenduje ONZ legalizację klonowania terapeutycznego - alarmuje Nasz Dziennik.

Członkowie komitetu są w zasadzie zgodni, że zakaz "klonowania reprodukcyjnego" należy utrzymać - pisze Nasz Dziennik. Część specjalistów proponuje natomiast odróżnienie klonowania "terapeutycznego" lub eksperymentalnego i reprodukcyjnego. To zagadnienie będzie stanowiło najistotniejszy punkt debaty. - Nie zachodzi żadna istotna różnica w procedurze biotechnologicznej pomiędzy klonowaniem reprodukcyjnym a tzw. klonowaniem terapeutycznym, poza celem działania. Celem klonowania reprodukcyjnego jest powołanie do życia nowych istnień ludzkich i danie im szansy pełnego rozwoju. Z kolei poprzez tzw. klonowanie terapeutyczne powołuje się do życia nowych ludzi, by ich następnie życia pozbawić - cytuje wypowiedź ks. dr Piotr Kieniewicz z Katedry Teologii Życia KUL. - Obie procedury są niegodziwe ze względu na instrumentalne potraktowanie osoby ludzkiej i naruszenie jej godności. Nasz Dziennik przywołuje także wypowiedzi innych etyków i naukowców, m.in. Darryla Macera, adiunkta w Institute of Advanced Studies Uniwersytetu Narodów Zjednoczonych, który przypomina o zagrożeniach związanych ze zbyt słabym zaawansowaniem technologii i ryzykiem mutacji, a zatem ryzykiem spowodowania - w odległej perspektywie - utraty zdrowia u osób leczonych z wykorzystaniem komórek uzyskanych w procesie klonowania terapeutycznego. W jego opinii czyni to tę metodę niedopuszczalną etycznie. Znaczenie prawne ewentualnego wydania przez ONZ takiej deklaracji komentuje dla Naszego Dziennika prof. Artur Nowak-Far. - Państwa członkowskie nie przekazały takich kompetencji, które by umożliwiały stworzenie jakiegoś reżimu prawnego dotyczącego kwestii klonowania, później zaś narzucenie wtórnie już ukształtowanego reżimu państwom-sygnatariuszom Karty Narodów ONZ i uczestniczących w pracach organizacji wyspecjalizowanych ONZ" - mówi. Będzie to zatem sygnał polityczny, ale deklaracja nie stworzy żadnego zobowiązania.