NFZ tnie, rząd milczy

PAP |

publikacja 09.12.2013 06:52

Narodowy Fundusz Zdrowia ostro tnie w służbie zdrowia. W przyszłym roku w trudnej sytuacji będą osoby z zaćmą, obłożnie chorzy i pacjenci oddziałów ratunkowych. Ministerstwo Zdrowia nie reaguje na plany Funduszu, pisze "Metro".

NFZ tnie, rząd milczy NFZ chce oszczędzać na opiece nad pacjentami, Ministerstwo Zdrowia nie reaguje, zwraca uwagę "Metro". Marek Piekara /GN

W liczbach wydatki na służbę zdrowia w 2014 r. będą podobne jak w tym roku: ok. 63,3 mld zł. NFZ zamierza jednak kupić za te same pieniądze leczenie większej liczby pacjentów. To oznacza, że za część usług chce mniej zapłacić szpitalom i przychodniom.

Fundusz będzie płacił o ponad jedną trzecią mniej za operacje usunięcia zaćmy. Zdaniem ekspertów NFZ przeszarżował, zmniejszając wycenę tak drastycznie, i może to być niebezpieczne dla pacjentów.

Cięcia czekają pielęgniarki, które przychodzą do domów obłożnie chorych. Takich pacjentów jest w Polsce 40 tys. Do tej pory NFZ płacił 21-26 zł za dzień opieki. Teraz zróżnicuje stawki: 21-26 zł za czynności medyczne (np. zastrzyki) i 8,5-12,5 zł za zabiegi pielęgnacyjne. Przy tak niskich stawkach pielęgniarki mogą zrezygnować z "mniej dochodowych" pacjentów.

NFZ chce też oszczędzać na opiece nad pacjentami korzystającymi w domu z respiratora (np. chorych na stwardnienie rozsiane) - zapłaci 40 proc. mniej. I na szpitalnych oddziałach ratunkowych - żeby zarobić tyle co do tej pory, będą musiały przyjąć więcej pacjentów. To, że SOR-y już dziś nie wyrabiają z przyjmowaniem chorych, urzędników nie interesuje.

Gazeta pisze jak NFZ wydaje pieniądze. W 2012 r. (uznawanym za jeden z trudniejszych w służbie zdrowia) tak oszczędzał (przede wszystkim na refundacji leków), że nie wydał niemal 2 mld zł z ponad 60 mld zł budżetu. Szokują dane o leczeniu raka - chociaż co roku na nowotwory zapada 160 tys. osób, a prawie 100 tys. umiera, to w zeszłym roku NFZ wydał na leki stosowane w chemioterapii zaledwie 60 proc. z zaplanowanej kwoty.

Mimo takich niepokojących sygnałów, Ministerstwo Zdrowia nie reaguje. Minister Bartosz Arłukowicz nie zabiera głosu i w ogóle od kilku miesięcy nie pokazuje się publicznie, pisze "Metro".