Przełom w walce o życie Eluany Englaro

KAI/jk

publikacja 17.12.2008 21:38

Włoski minister zdrowia uznał przerwanie odżywiania niepełnosprawnych za dyskryminację. Dzięki nowemu rozporządzeniu Maurizio Sacconiego, Eluana Englaro będąca w stanie śpiączki od 17 lat nie umrze z głodu.

Wszystko było już gotowe do przewiezienia Eluany Englaro do szpitala w Udine, gdzie zmarłaby w najbliższych dniach z głodu i pragnienia, gdy minister, któremu podlega także służba zdrowia, wydał rozporządzenie przypominające pracownikom wszystkich szpitali i klinik, że przerwanie karmienia i podawania napojów osobom niepełnoprawnym jest dyskryminacją. Minister Maurizio Sacconi powołał się na orzeczenie włoskiego komitetu bioetyki z 2005 roku w tej sprawie, na artykuł 32. konstytucji Republiki Włoskiej, gwarantujący obywatelom prawo do zdrowia i poszanowanie godności osoby oraz ONZ-owską konwencję dotyczącą praw niepełnosprawnych. W okólniku ministra nie mówi się o przypadku Eluany Englaro, ale dotyczy on w tym momencie przede wszystkim losów młodej kobiety, która od blisko siedemnastu lat znajduje się w stanie nieodwracalnej śpiączki. Ojciec jej, zabiegający od dziesięciu lat o uznanie jej prawa do „godnej śmierci”, osiągnął to 13 listopada, gdy Sąd Najwyższy orzekł, że nic nie stoi na przeszkodzie spełnienia jego woli, która – jak zapewniał Beppino Englaro – była także życzeniem córki. Okólnik ministra zdrowia oznacza, że wykonanie tego, co opinia publiczna, a zwłaszcza Kościół uznał na „wyrok śmierci” i eutanazję, nie będzie możliwe. Kiedy wiadomość o tym dotarła do prywatnej kliniki w Lecco na północy Włoch, gdzie od 14 lat opiekują się Eluaną zakonnice, modliły się one właśnie w jej intencji, pewne, że nadszedł moment rozstania. Szpital miejski w Udine, gdzie wszystko było gotowe na przyjęcie Eulany poinformował opiekunów kobiety, że nie musi się najpierw zapoznać z dokumentem ministra. Eluana pozostała wśród sióstr, które od początku wyraziły gotowość do opiekowania się nią aż do naturalnej śmierci, nawet, gdyby to miało nastąpić za wiele lat.