25 proc. Polaków czyta codziennie Pismo Święte

KAI/jk

publikacja 17.12.2008 21:48

Tylko nieco ponad 25 proc. Polaków czyta codziennie Pismo Święte, a 33 proc. robi to "czasem w tygodniu", choć prawie każdy ma je w domu. Biblię częściej czytają mieszkańcy miast niż wsi. Blisko połowa czytających ma problemy ze zrozumieniem Starego Testamentu - wynika z najnowszego sondażu, który ISKK przeprowadził dla tygodnika katolickiego „Niedziela".

Wyniki sondażu "Niedziela" publikuje w najnowszym 51-52 numerze, z datą 21-28 grudnia. Wynika z niego, że polscy katolicy, wierzący i praktykujący, wciąż za mało czytają Pismo Święte. Mimo wszystko - jak pokazuje sondaż Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego kierowanego przez ks. prof. Witolda Zdaniewicza - wśród narodów europejskich Polacy są liderami pod względem sięgania po lekturę Pisma Świętego poza kościołem. Dużo nam jednak brakuje do Amerykanów, wśród których trzech na czterech przyznaje, że czyta Biblię poza świątynią. Wśród badanych 25,3 proc. deklaruje, że Pismo Święte czyta codziennie. Najwięcej – dokładnie co trzeci (33,2 proc.) - czyta Biblię „czasem w tygodniu”, a 15,4 proc. sięga po Słowo Objawione w cyklu miesięcznym. Z kolei 16 proc. czyni to „kilka razy w roku”, a co dziesiąty „bardzo rzadko”. Co czwarty Polak sięga po Pismo Święte tylko kilka razy w roku lub „bardzo rzadko”. 37 proc. respondentów przyznało, że sięga prywatnie po Pismo Święte. Z badań wynika, że mieszkający w miastach katolicy sięgają po Pismo Święte częściej, niż mieszkańcy wsi. Respondenci pochodzący z ośrodków wiejskich częściej należą do grupy, która po Pismo Święte sięga tylko „kilka razy w roku” albo „bardzo rzadko”. Te odpowiedzi wybrało 30,1 proc. badanych zamieszkujących tereny wiejskie. Nie widać natomiast zdecydowanych dysproporcji w odpowiedzi na to pytanie ze względu na płeć, wykształcenie czy wiek. - Polscy katolicy wierzący i praktykujący sięgają po Pismo Święte znacznie częściej, niż czynią to katolicy niepraktykujący - komentuje ks. Paweł Rozpiątkowski, publicysta "Niedzieli". Socjolodzy z ISKK zadali polskim katolikom także pytanie o to, czy posiadają Pismo Święte w domu. Niemal wszyscy respondenci - 98,8 proc. - odpowiedzieli twierdząco. Biblia jest bezwzględnie najczęściej spotykaną księgą w naszych domach. Zdecydowana większość badanych deklaruje, że posiada całe Pismo Święte - Stary i Nowy Testament. Tylko 3,8 proc. stwierdziło, że ma w domu tylko Nowy Testament. Ważną część sondażu stanowiły pytania dotyczące zrozumienia Słowa Bożego, roli i jakości homilii. Okazuje się, że duża grupa polskich katolików, wierzących i praktykujących ma kłopoty ze zrozumieniem Starego Testamentu. Blisko połowa, odpowiadając na postawione w ankiecie pytanie: „W niedzielę przed ewangelią są dwa czytania, jedno ze Starego Testamentu, Drugie z Nowego Testamentu. Na ile zrozumiane są dla mnie czytania ze Starego Testamentu?" - stwierdziła, że nie wszystkie czytania są dla nich zrozumiałe. Drugą możliwość wybrało 57,5 proc. Najwięcej kłopotów ze zrozumieniem czytań starotestamentalnych mają respondenci z wykształceniem podstawowym. W kolejnych grupach poziom wykształcenia nie ma już takiego znaczenia dla zrozumienia Ksiąg Starego Testamentu. Natomiast ciekawe jest to, że w grupie z wykształceniem wyższym, poziom niezrozumienia pierwszego niedzielnego czytania jest na tym samym poziomie, co średni wynik. Ważną rolę w zrozumieniu Słowa Bożego odgrywa niedzielna homilia. Zdaniem 66,8 proc. respondentów, "czasem wyjaśnia" ona czytania ze Starego Testamentu. 19,4 proc. uważa, że wyjaśnia bardzo rzadko, a 13,4 proc., że wyjaśnia zawsze. Wśród respondentów 56,3 proc. uważa, że potrzebne byłyby prelekcje lub pogadanki na temat lepszego zrozumienia Pisma Świętego, 34,6 proc. jest zdania, że byłyby one bardzo potrzebne, a zdaniem 8,5 proc. są one niepotrzebne. Na pytanie, jaką rolę odgrywa w życiu codziennym Pismo Świętego, respondenci podkreślają, że przez lekturę Biblii poznaje się Boga. Większość wypowiedzi odnosiła się do moralnych wskazówek zawartych w Biblii, która jest „drogowskazem”, „przewodnikiem”, a nawet „chrześcijańskim GPS” na drogach życia.