Wielka Brytania: Możliwy rozdział Kościoła od państwa?

Rzeczpospolita/jk

publikacja 22.12.2008 08:20

Taką propozycję złożyła Lewicowa Partia Pracy. Arcybiskup Canterbury, Rowan Williams, mówi że takie rozwiązanie byłoby „w pewnym sensie uczciwe" i nie zamierza rozdzierać szat . Za to konserwatyści mówią o zamachu na świętą tradycję i konstytucyjnym wandaliźmie - donosi Rzeczpospolita.

W Wielkiej Brytanii ścisły związek Kościoła i państwa datuje się od 1534 roku. Królowa ma prawo mianowania biskupów, 26 z nich z kolei zasiada w Izbie Lordów. Dyskusja na ten temat rozpoczęła się od ustawy o następstwie tronu z 1701 roku, która m.in. zabrania katolikowi zostać królem Wielkiej Brytanii. – Trzeba myśleć o konsekwencjach takiego kroku. Jeżeli książę William ożeni się z katoliczką, jego dzieci mogą być katolikami. A katolik nie może przecież być głową Kościoła Anglii. Zlikwidowanie związku między Kościołem a państwem rozwiąże ten problem – mówi David Cairns, były sekretarz ds. Szkocji w rządzie Gordona Browna. Peter Kilfoyle, były minister obrony, krytykuje natomiast zarezerwowanie 26 miejsc w parlamencie dla dostojników kościelnych: – Jesteśmy teraz multireligijną społecznością, Kościół państwowy reprezentuje zaś tylko niewielką część społeczeństwa - twierdzi. Propozycja nie wywołała sprzeciwu Kościoła. – Nie uważam, że gdyby związek Kościoła z państwem przestał istnieć, nastąpiłby koniec świata – powiedział abp Canterbury Rowan Williams w wywiadzie dla New Statesman”. Gwałtownie sprzeciwiają się jej natomiast konserwatyści. Publicysta "Daily Telegraph", Daniel Hannan, napisał: "Niechęć do zorganizowanej religii i do prymatu Kościoła Anglii jest zakodowana w DNA brytyjskiej lewicy" – napisał komentator „Daily Telegraph” Daniel Hannan. A minister sprawiedliwości w gabinecie cieni Nick Herbert powiedział: "Rząd nie ma pojęcia, co może zniszczyć. Wydawałoby się, że w tym czasie mogliby znaleźć sobie coś lepszego do roboty niż konstytucyjny wandalizm".