USA: Księża i instytucje kościelne ofiarami piramidy finansowej

KAI/ jk

publikacja 09.01.2009 21:19

82-letni biznesmen z Buffalo w stanie Nowy Jork, został oskarżony o wyłudzenie około 17 milionów dolarów, głównie od duchowieństwa oraz ludzi i instytucji związanych z Kościołem katolickim.

W oszustwie swym Richard Piccoli wykorzystywał schemat tzw. piramidy finansowej Ponziego, reklamując mechanizm bajecznych zysków w gazetach katolickich – twierdzą prokuratorzy. Jeśli udowodnią mu winę mężczyzna może spędzić w wiezieniu do 20 lat i będzie musiał zapłacić 250 tysięcy dolarów grzywny. Jednocześnie Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) postanowiła zamrozić majątek biznesmena i jego działającej od 33 lat firmy Gen-See Capital Corp. Prowadzący dochodzenie wyjaśniają, że Piccoli proponował klientom zyski na poziomie od 7.1 do 8.4 procent w skali roku. Zapewniał, że były to inwestycje w kredyty hipoteczne pod zastaw nieruchomości z obniżoną stopą procentową. W rzeczywistości wpłacane przez nowych klientów pieniądze Piccoli używał do wypłat dla wcześniejszych inwestorów, przelewając w tym samym czasie około 600 tys. dolarów na konta własne i swoich dzieci. Dotąd nie wiadomo dokładnie, ile pieniędzy brakuje i ile da się odzyskać. Jest natomiast pewne, że oskarżony, który 8 stycznia przed sądem federalnym w Buffalo usłyszał zarzut tzw. oszustwa pocztowego, umyślnie adresował swe propozycje do duchowieństwa, fundacji opieki nad cmentarzami i innych kościelnych instytucji. W tym celu reklamował się szeroko na łamach prasy katolickiej. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ofiarami oszustwa mogło paść około 50 księży. Dokumenty firmy Piccoliego wskazują, że od 2004 roku mężczyzna wziął od 250 ludzi ponad 17 milionów dolarów Swe zaufanie zyskiwał, pokazując listy referencyjne od kilku księży oraz ulotki reklamowe, mające świadczyć o renomie i stabilności firmy. Rzecznik diecezji Buffalo Kevin Keenan potwierdził, że reklamy firmy Piccoliego pojawiały się od kilku lat w diecezjalnej gazecie "Western New York Catholic". "Zawsze płacił rachunki. Nikt z czytelników nie wnosił żadnych skarg. Wygląda na to, że podobnie jak inwestorzy, również gazeta dała się nabrać" – powiedział Keenan.