Porywacze pro-life w jednym z odcinków serialu "Hunter"

Nasz Dziennik/ jk

publikacja 26.01.2009 13:58

Brytyjska BBC portretuje obrońców życia jako niebezpiecznych ekstremistów - donosi Nasz Dziennik.

Na początku filmu policja otrzymuje fotografie porwanych chłopców z napisem "Święte" i list z groźbą, iż jeśli nie zostanie wyemitowana przez największą stację telewizyjną w Wielkiej Brytanii reklamówka, chłopcy zostaną zabici - relacjonuje fabułę "Nasz Dziennik". - Policja wpada na trop: za porwaniem muszą stać właśnie zwolennicy pro-life, gdyż w przesłanym do nich filmie wspomniane są manifestacje, jakie organizowano w 2007 r., w 40. rocznicę wprowadzenia ustawy depenalizującej aborcję. Okazuje się, że porywaczami są: doktor, pielęgniarka i pracownik społeczny cierpiący na rozszczepienie kręgosłupa, a motywem był fakt, iż matki porwanych chłopców dopuściły się w przeszłości aborcji. - Oprócz obraźliwych sformułowań i wysoce niesprawiedliwego portretowania w serialu, sugerowanie milionom widzów, iż obrońcy życia to niebezpieczni dla otoczenia ekstremiści, naraża na niebezpieczeństwo - mówi Pat Buckley z European Life. - Takie "stygmatyzowanie" i zachęcanie do nienawiści do jakiejkolwiek grupy wystawia ją na otwarte ataki ze strony ludzi, którzy wierzą, iż grupa ta jest rzeczywistym zagrożeniem dla społeczeństwa - zauważa. BBC odpowiada, że "taka prezentacja problemu nikogo nie uraża, zaś autor skonstruował rzekomo doskonały thriller w oparciu o wydarzenia, które mocno dotykają otaczającej nas rzeczywistości" - informuje "Nasz Dziennik".