Adopcja zarodków usprawiedliwi ich mrożenie?

Polska/jk

publikacja 02.02.2009 10:05

W PO będzie nowy spór o zapłodnienie in vitro - twierdzi dziennik "Polska". tym razem kwestią sporną ma być zagadnienie adopcji zarodków.

Propozycja frakcji liberalnej w partii brzmi: zarodki będą mogły być mrożone, ale w razie niewykorzystania w ciągu 3-5 lat będą kierowane do adopcji. Chętnych jest bardzo wiele - twierdzi przedstawiciel jednej z klinik. - Kategorycznie sprzeciwiam się temu pomysłowi. To nic innego jak instrumentalne traktowanie istoty ludzkiej. Nie możemy do tego dopuścić, tym bardziej że podczas rozmrażania zarodki często giną - mówi Jarosław Gowin. - Czym innym jest poszukiwanie rozwiązań dla zamrożonych już zarodków, a czym innym tworzyć zarodki po to tylko, żeby je zamrażać - popiera go ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier. - W tej propozycji nie ma nic moralnego. Można nad nią tylko ubolewać - mówi. - Przekazywanie zarodków do adopcji pomogłoby tym parom, które z powodów zdrowotnych nie mogą wykorzystać swoich komórek do zapłodnienia in vitro - argumentuje z kolei Katarzyna Piekarska (SLD). Roman Nowosielski, adwokat specjalizujący się w prawie cywilnym, ocenia projekt pozytywnie. Według niego adopcja mogłaby powodować nadanie zarodkowi ochrony prawnej, takiej jaką mają dzieci poczęte. Zwraca jednak uwagę również na problemy: - Rodzice nie będą mieli pewności, na co trafią. Dlatego nie powinni być obarczani wadami genetycznymi takiego zarodka - zauważa. Należy wnioskować, że postuluje badania genetyczne i selekcję zarodków, zwłaszcza że ochrona prawna równa tej, którą mają dzieci poczęte, miałaby - jego zdaniem - przysługiwać dopiero od momentu adopcji. Co na to potencjalni rodzice? Pragną emocji związanych z ciążą. - Adopcja zarodka pozwoli nam na to, byśmy cieszyli się rozwijająca ciążą, poczuli jak nasze dziecko będzie kopało. Adopcja narodzonego już dziecka nie dostarczy nam takich emocji, nie zbudujemy z dzieckiem aż tak bliskiej więzi - mówi para, gotowa na taki zabieg.