Nie lubię mówić: „nie da się”

Stefan Sękowski

GN 01/2014 |

publikacja 02.01.2014 00:15

Polskim politykom brakuje, w przeciwieństwie do samych Polaków, chęci do działania – mówi Piotr Dardziński  

Piotr Dardziński – wiceprezes Polski Razem Jarosława Gowina. Politolog, były dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II. Przed laty redagował „Azymut”, społeczny dodatek do „Gościa Niedzielnego” Jakub Szymczuk /gn Piotr Dardziński – wiceprezes Polski Razem Jarosława Gowina. Politolog, były dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II. Przed laty redagował „Azymut”, społeczny dodatek do „Gościa Niedzielnego”

Stefan Sękowski: Do tej pory kojarzono Pana raczej z nauką niż z polityką. Teraz jest Pan współzałożycielem Polski Razem Jarosława Gowina. Skąd ta zmiana?

Piotr Dardziński: Jako doktor politologii i wykładowca na Uniwersytecie Jagiellońskim zajmowałem się analizą zjawisk. To ciekawe zajęcie, jednak nie daje dużych możliwości wpływania na rzeczywistość. W 2010 r. Jarosław Gowin poprosił swoich młodszych współpracowników, m.in. mnie, by mocniej zaangażowali się w praktyczną politykę, ponieważ ich koledzy, często niewiele starsi, którzy zginęli, lecąc do Smoleńska, pozostawili po sobie lukę, która powinna być zapełniona. Potem Jarosław Gowin został ministrem sprawiedliwości, a ja szefem jego gabinetu politycznego.

I został Pan członkiem PO.

Pozostawanie poza partią utrudnia pracę w polityce, bo to partie podejmują istotne decyzje, które realizuje rząd. Jeśli więc chce się walczyć o wartości, np. o ochronę małżeństwa i rodziny, to w polityce walka ta zaczyna się w partiach. Byłem w PO, bo uważałem, że trzeba wzmacniać jej konserwatywne skrzydło, którego liderem był Jarosław Gowin. Okazało się, że w tej partii nie ma jednak dla nas miejsca. Dlatego teraz budujemy Polskę Razem Jarosława Gowina.

Jakim politykiem jest Jarosław Gowin? Niektórzy wątpią w szczerość jego konserwatywnych poglądów. Zdarzało się, że w swojej poselskiej karierze głosował wbrew głoszonym poglądom – np. za podwyżką VAT czy tak, jakby chciał uniknąć jednoznacznego wystąpienia, jak w przypadku aborcji eugenicznej.

Znam Jarosława Gowina od kilkunastu lat, współpracowałem z nim przy licznych inicjatywach i gdybym nie uważał go za wiarygodnego, to nie zaangażowałbym się w politykę. Gowin walczy o zasady, ale szanuje tych, którzy mają inne zdanie, i nie narzuca swych poglądów. Wartości i wolność sumienia to fundament jego polityki.

Zarówno głoszone przez niego poglądy, jak i program Polski Razem Jarosława Gowina opierają się na połączeniu postulatów wolnorynkowych i konserwatywnych światopoglądowo. Jak Pan odpowie na zarzut o naśladowanie anglosaskiej prawicy?

Polityka nie polega na naśladowaniu. Polska to nie Wielka Brytania, mamy swoją specyfikę i swój rozum. Bronimy wolnego rynku, bo chcemy przed biurokracją chronić ludzi przedsiębiorczych i zaradnych. Oni utrzymują swoje rodziny i nasz kraj. Dzisiaj jednak prawie 800 tys. z nich, nie ze względu na anglosaskie sympatie ideowe, żyje i pracuje w Londynie. Nie tylko im, ale przede wszystkim tym, którzy zostali, brakuje dzisiaj w Polsce dobrze zorganizowanego państwa, opartego na przedsiębiorczości i zdrowym rozsądku.

PO głosiła bardzo podobne hasła, ale nie udało się ich zrealizować. Być może po prostu się nie da?

Nie lubię tej frazy, że w Polsce nic się nie da, a za granicą to Polak potrafi. Tak właśnie mówiono nam w PO: „nie da się”, „nie teraz”, „później” itp. Polskim politykom brakuje, w przeciwieństwie do samych Polaków, chęci do działania. Brakuje nam dzisiaj w polityce odwagi i zwykłej ciężkiej pracy. Gdy przyszliśmy do Ministerstwa Sprawiedliwości, wszyscy nam mówili, że nie da się przeprowadzić deregulacji zawodów. Przygotowaliśmy trzy ustawy deregulujące ponad 200 zawodów i zmieniające ponad 300 ustaw, pierwsza już weszła w życie, kolejne są uchwalone. Wszyscy mówili nam też, że nie da się zreformować beznadziejnej struktury organizacyjnej sądów. Nowa struktura, w której sędziowie pracują tam, gdzie jest więcej spraw, działa od lutego. Wiem, że to nie są jakieś wielkie rzeczy, ale jak się chce, to się da. Trzeba, jak w zwykłym życiu, na co dzień walczyć o to, co najważniejsze, o nasze budżety i gospodarstwa domowe. One rozstrzygają o dobrobycie Polski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.