Cameron do Szkotów: Zostańcie z nami!

PAP |

publikacja 01.01.2014 16:07

Brytyjski premier w swoim noworocznym orędziu odniósł się do planowanego na wrzesień referendum.

Cameron do Szkotów: Zostańcie z nami! FACUNDO ARRIZABALAGA /PAP/EPA David Cameron.

Ożywienie gospodarki brytyjskiej jest "realne, ale kruche" - ostrzegł w swym noworocznym orędziu premier David Cameron. Zaapelował też do Szkotów, by we wrześniowym referendum głosowali za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie.

"Zostańcie. Niech przekaz tej treści wyjdzie w tym roku z Anglii, Walii i Irlandii Płn. do wszystkich Szkotów" - powiedział brytyjski premier, nawiązując do niepodległościowego plebiscytu wyznaczonego na 18 września. "Wynik (referendum) ma znaczenie dla nas wszystkich" - podkreślił.

"Referendum to najważniejsza decyzja, jaką podejmą Szkoci. Ma ono znaczenie dla nas wszystkich, bez względu na to, gdzie żyjemy. To nie jest głosowanie dotyczące następnych kilku lat, lecz głosowanie, które może zmienić nasz kraj na zawsze" - podkreślił.

Sondaże opinii publicznej sugerują, że większość Szkotów opowiada się za utrzymaniem politycznego status quo.

Sprawująca samodzielne rządy Szkocka Partia Narodowa (SNP) sądzi, że niepodległość wyzwoli potencjał rozwojowy kraju. Przeciwnicy niepodległości z kampanii "Better Together" (Razem Lepiej) uważają jednak, że szkocka gospodarka zapłaci wysoką cenę za wyjście ze Zjednoczonego Królestwa.

SNP zasygnalizowała, że niepodległa Szkocja zachowałaby funta szterlinga (a więc Bank Anglii nadal odpowiadałby za jej politykę pieniężną), a także zwierzchność monarchii, członkostwo w NATO i UE. W tej ostatniej kwestii nie ma jednak pewności - niewykluczone, że niepodległa Szkocja musiałaby ubiegać się o ponowne przyjęcie do Unii.

Lider SNP Alex Salmond w swoim noworocznym orędziu obiecał rodakom powszechny system opieki nad dziećmi, który umożliwiłby "całemu pokoleniu matek" powrót do pracy. Ambicją rządu SNP jest "uczynienie ze Szkocji najlepszego w świecie prorodzinnego kraju" - mówił Salmond.

Premier Cameron w swoim orędziu wskazał też, że 2014 r. będzie bardzo ważny dla brytyjskiej gospodarki i przestrzegł przed zejściem z obranej drogi.

"Jeśli kraj zejdzie z drogi uzdrowienia gospodarki wytyczonej przez rząd, to może ona znaleźć się w równie podupadłym stanie co francuska" - zaznaczył Cameron, nawiązując do realizowanego przez jego rząd programu cięć wydatków, zamrożenia płac i reformy systemu świadczeń socjalnych.

"Gdy doszliśmy do władzy, gospodarka była powalona na kolana. Trzy i pół roku później wychodzi na prostą (...). Nasz plan się sprawdza i w 2014 roku będziemy się go trzymać" - zapowiedział.

Aktualna prognoza wzrostu dla brytyjskiej gospodarki wynosi 1,4 proc. w roku 2013 i 2,4 proc. w roku bieżącym, ale deficyt finansów publicznych za rok ubiegły przewidywany jest na 6,8 proc. produktu krajowego brutto i będzie wysoki co najmniej przez najbliższe cztery lata.

Nadal rośnie też brytyjski dług publiczny. Do roku budżetowego 2018-19 ma się zwiększyć do 1 573 mld funtów wobec około 760 mld funtów w 2010 r., co przełoży się na 64 tys. funtów na głowę mieszkańca - wyliczył ostatnio "Daily Telegraph".

Pozytywną wiadomością dla brytyjskiej gospodarki jest spadek bezrobocia - przez trzy miesiące do października wyniosło ono 7,4 proc. w porównaniu z 7,6 proc. przez trzy miesiące do września. Na koniec 2014 r. stopa bezrobocia przewidziana jest na 7,1 proc. Bank Anglii zasygnalizował, że może podnieść rekordowo niskie stopy oprocentowania, jeśli wskaźnik ten osiągnie poziom 7 proc.

Rynek oczekuje, że wynosząca obecnie 0,5 proc. główna stopa procentowa wzrośnie do 2018 roku do 3 proc. Ośrodek badawczy Resolution Foundation ostrzegł ostatnio, że taki scenariusz oznacza, iż 1,12 mln właścicieli nieruchomości kupionych na kredyt, będzie borykać się z trudnościami w ich spłacaniu.

Przyrost kredytów hipotecznych jest w Wielkiej Brytanii najwyższy od dwóch i pół roku. Ceny nieruchomości rosną w szybkim tempie zwłaszcza w Londynie i południowej Anglii. Niektórzy politycy i ekonomiści sądzą, że rząd powinien wycofać się z planu jego dodatkowego pobudzania poprzez system gwarancji kredytowych dla nabywców domów i mieszkań.

Szef Konfederacji Przemysłu Brytyjskiego (CBI) John Cridland w świątecznym orędziu stwierdził, że rząd i konsumenci muszą wyciągnąć wnioski z krachu z 2008 roku i nie mogą pobudzać wzrostu długiem. Zwrócił też uwagę, że ożywienie powinno być bardziej zbilansowane, obejmując inne sektory gospodarki jak np. eksport, a nie tak jak obecnie skupiać się głównie na zaspokajaniu popytu krajowego.