Ta nominacja to dla mnie niespodzianka
Radio Watykańskie/jk
publikacja 16.02.2009 23:02
Z biskupem nominatem Krzysztofem Zadarką o jego nowej misji rozmawia ks. J.
Polak SJ (Radio Watykańskie).
- Jak ksiądz przyjmuje nową misję?
Ks. Krzysztof Zadarko: Przyjmuję to jako pewną niespodziankę. Jestem od półtora roku w Szwajcarii. Tutaj, razem z księdzem rektorem Polskiej Misji Katolickiej, zaczęliśmy w duszpasterstwie wiele nowych rzeczy, które chcieliśmy kontynuować. Teraz okazuje się, że trzeba niespodziewanie to zaangażowanie tutaj kończyć i wrócić do diecezji. Jest to dla mnie na pewno niespodzianka.
- Niespodzianka, ale też kolejne wyzwanie. Przychodzi pełnić posługę biskupią w diecezji, gdzie wcześniej był Ksiądz wykładowcą homiletyki przez 17 lat. Z pewnością więc kapłani posługujący w diecezji są Księdzu znani…
- Tak, przez fakt kilkunastoletniego wykładania w seminarium duchownym rzeczywiście znam księży. Byłem też dyrektorem Wydziału Duszpasterskiego w kurii biskupiej, więc poznałem również kapłanów „z terenu”. To jest bardzo duże ułatwienie i pomoc. Liczę w tym momencie przede wszystkim na to, iż – oprócz tego, że jestem do dyspozycji ordynariusza i biskupów pomocniczych – kontynuowana będzie moja współpraca z klerykami i księżmi, która dotychczas układała się dobrze. Na samym początku jest to duże ułatwienie.
- Przez dwa lata był też Ksiądz dyrektorem radia…
- Tak, byłem dyrektorem radia, a także rzecznikiem prasowym. Tak się złożyło, że kiedy polskie media katolickie dopiero się tworzyły, kolejni biskupi powierzali mi to zadanie z racji moich prywatnych zainteresowań, a także studiów kiedyś u bp. Jana Chrapka. To doświadczenie bardzo sobie cenię. Nie wiem, czy teraz będzie mi ono potrzebne, ale z pewnością wniosło do mojego życia duszpasterskiego wiele ciekawych spojrzeń na Kościół.
- Co to była za rozgłośnia?
- Była to pierwsza rozgłośnia diecezjalna w Koszalinie. Zakładaliśmy ją we współpracy z o. Tadeuszem Rydzykiem i Radiem Maryja. Niestety, nasze drogi potem się rozeszły. O. Rydzyk stworzył oddzielną rozgłośnię ogólnopolską i nie tylko, a radiostacje diecezjalne poszły własnymi drogami. Były to początki rozgłośni katolickich w Polsce.
- Czy miał Ksiądz już czas pomyśleć nad swoim biskupim zawołaniem?
- Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Mam marzenie, żeby były to słowa „Soli Deo gloria”. Ale jeszcze nie jest to do końca sprecyzowane.
- Czy wiadomo już, gdzie i kiedy odbędzie się sakra biskupia oraz kto będzie konsekratorem?
- Jeszcze tego nie wiadomo. Dzisiaj w Koszalinie zbiera się rada konsultorów – dziekani, rada kapłańska oraz biskupi. Ordynariusz diecezji po ogłoszeniu i po konsultacji z księżmi poinformuje mnie o najbardziej optymalnym terminie święceń. Myślę, że nie odbędą się one przed Wielkanocą. Mam jeszcze dużo obowiązków w Szwajcarii, które chciałbym zakończyć. Nie chciałbym zostawiać rektora i księży z Polskiej Misji Katolickiej w jakimś kłopocie. Dlatego myślę, że data sakry przypadnie po Wielkanocy.
- Pochodzi Ksiądz ze Słupska, gdzie ukończył technikum elektryczne. Jakie ma Ksiądz hobby, zainteresowania?
- Kiedyś, jak byłem młodszy, moim zainteresowaniem było krótkofalarstwo, stąd moje zaangażowanie w radio. Poza tym bardzo lubię czytać. Potem przyszła teologia w seminarium duchownym, bardzo dużo obowiązków, ale lektura dobrej książki jest dla mnie ważna. W Szwajcarii natomiast powróciły zainteresowania i marzenia o turystyce. Trochę gorzej było z nartami, ponieważ miałem kłopoty z kręgosłupem. Najpiękniejsze jest to, że w Szwajcarii i w Polsce udało mi się chwycić tego bakcyla i to jest mój najlepszy sposób na odpoczynek. Długie spacery nad morzem, las i zbieranie grzybów – to było w mojej diecezji i teraz powróci.