Madagaskar: Napięcie po przerwaniu negocjacji

Radio Watykańskie/jk

publikacja 27.02.2009 07:44

Arcybiskup Antananarywy wycofał się z roli mediatora w konflikcie politycznym na Madagaskarze. Jego decyzja spowodowana jest m.in. brakiem dobrej woli ze strony prezydenta kraju, który bojkotuje posiedzenia okrągłego stołu - donosi Radio Watykańskie.

Przerwanie dialogu politycznego doprowadziło do wzrostu napięcia. Mieszkańcy obawiają się, że może dojść do zbrojnej konfrontacji między siłami rządowymi a opozycją. Oznaczałoby to koniec rozpoczętych z ogromnym trudem negocjacji. Po deklaracji arcybiskupa Antananarywy, Odona Razanakolona, którą ogłosił 25 lutego, ludzie obawiają się najgorszego. Po „krwawej sobocie” 7 lutego 2009 r., podczas której zginęło ponad 50 osób i ok. 150 zostało rannych, Madagaskar przeżył kolejny szok. Wskutek nacisku opinii publicznej dwie przeciwstawne strony, reprezentowane przez Andry Rajoelina (prezydenta stolicy) i Marka Ravalomanana (prezydenta państwa), zgodziły się na wstępne negocjacje. Pośredniczyła w nich Organizacja Ekumeniczna Kościołów Chrześcijańskich (FFKM). Aktualnym jej przewodniczącym jest abp Odon Razanakolona. To na jego barkach spoczął trud i odpowiedzialność za pomyślność dialogu. Celem negocjacji było doprowadzenie obu rywali do porozumienia, aby wyprowadzić kraj z kryzysu, a nawet uniknąć wojny domowej. Od kilkunastu dni nieprzerwanie w Antananarywie, w siedzibie katolickiej konferencji episkopatu, abp Odon Razanakolona, przy współpracy przedstawicieli Kościołów anglikańskiego, luterańskiego i narodowego (FJKM), usiłował być skutecznym mediatorem. Niestety, wieczorem 25 lutego oficjalnie złożył deklarację, w której rezygnuje z funkcji mediatora w trwającym obecnie kryzysie politycznym. Na tak radykalną decyzję wpłynęło kilka czynników. Zapewne bezpośrednim powodem, była ostatnia, zaplanowana i świadoma, nieobecność prezydenta Marka Ravalomanana na obradach okrągłego stołu 25 lutego po południu. Prezydent, zamiast kontynuować dialog, udał się do dwóch wielkich miast portowych, Taomasina i Majunga, prawdopodobnie aby umocnić swoją pozycję w szeregach armii i policji. Jego nieobecność została odczytana jak policzek, zarówno przez arcybiskupa, jak i przez stronę opozycyjną, tj. Andry Rajoelina.