Budujmy i sadźmy

Andrzej Macura

publikacja 02.01.2007 11:58

Dwóch mężczyzn zaatakowało paru innych. Kilku z poważnymi ranami kłutymi trafiło do szpitala. O sprawie trąbią wszystkie media. Wydarzenie niesłychane. Sensacja. Gdzie indziej zebrało się 40 tysięcy młodych ludzi, w tym 8 tysięcy z Polski. Towarzyszyło im 170 duszpasterzy. Tego wydarzenia prawie nie zauważono.

O powodach, dla których zarówno media, jak i odbiorcy preferują informacje dotyczące szeroko rozumianego zła napisano już bardzo dużo. Wypowiadali się na ten temat psychologowie i socjologowie. Problem nie w tym, że takie zjawisko istnieje. W zakłopotanie wprawia fakt, że na takie stawianie sprawy zarówno twórcy, jak i odbiorcy się godzą. Czasem jedni drugich wskazując jako winnych tej sytuacji. Istnieje swoiste społeczne przyzwolenie, by media szeroko informowały o ludzkich tragediach. Nawet za cenę pogwałcenia intymności ofiar. Zgadzamy się też zasadniczo na to, by tropiły różnorakie afery. Bo prawdą jest, że wiele brudnych spraw wyszło na światło dziennie tylko dzięki pracy dziennikarzy. Prawdą też jednak jest, że czasem wszystko dzieje się z pogwałceniem zasad przyzwoitości. Pogoń za sensacją przyćmiewa rozsądek, nakazujący umiar w stawianiu zarzutów. A dzieje się tak dlatego, że zamiast kontrolować ową chęć karmienia się złymi informacjami, jedni i drudzy – media i odbiorcy - z lubością się jej oddajemy. Do określenia pozycji mediów w dzisiejszym świecie świetnie pasuje wezwanie, jakie niegdyś pod swoim adresem usłyszał od Boga prorok Jeremiasz: „Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził”. Media mają niesłychaną władzę: rzeczywiście mogą wyrywać i obalać. Nawet rządy światowych mocarstw. Mogą niszczyć i burzyć. Także uznane autorytety. Trzeba jednak, by zajmowały się i tym, co mało efektowne, a co przyniesie dobre skutki dopiero w odległej przyszłości: by chciały budować i sadzić. Bez tego zostanie tylko ruina i chaos. W ludzkich sercach i w życiu społecznym.