Co dziś wypadło z puszki Pandory?

Andrzej Macura

publikacja 11.04.2007 11:59

Problem co robić z zamrożonymi embrionami do niedawna wydawał się jedynym praktycznym problemem związanym ze sztucznym przekazywaniem życia. Wszystkie inne mogły wydawać się strachami przewrażliwionych etyków. Dziś okazało się, że owe wydumane problemy są jak najbardziej realne. Niektóre amerykańskie ośrodki na zamówienie rodziców produkują upośledzone dzieci.

Właściwie wcale mnie to nie dziwi. Niektórzy naukowcy nie od dziś zaskakują zupełnym brakiem refleksji nad moralnością swoich badań. Dla nich to, co możliwe z technicznego punktu widzenia, staje się automatycznie dozwolone. Widać to zwłaszcza w dziedzinie badań nad początkiem życia, ale nie tylko. Ta niefrasobliwość przenosi się na lekarzy, którzy opracowane przez naukowców techniki stosują w praktyce. Gołym okiem widać wyraźną potrzebę ograniczenia autonomii badań i swobody lekarskich praktyk. Niestety, wszystko póki co zmierza w przeciwnym kierunku. Głupota bywa zaraźliwa. Myślenie, że naukowcy i lekarze będąc specjalistami w swojej dziedzinie wiedzy, stają się automatycznie specjalistami od etyki, jest powszechne. Na nic zdają się obrazowe tłumaczenia, że profesor astronomii, znając się na ciałach niebieskich, niekoniecznie zna się na ciele ludzkim. Zwolennicy postępu wiedzą swoje. Naukowcy czy lekarze nie są aniołami. Mają swoje zwyczajne, ziemskie pokusy. Wśród nich także pokusę łatwego pieniądza. Produkowanie dzieci na życzenie pacjentów, to zwykła konsekwencja pozwolenia na sztuczne zapłodnienie. Dając zgodę na zastąpienie prokreacji produkcją, siłą rzeczy pozwala się też na tego rodzaju wynaturzenia. Patrząc z tej perspektywy, trudno się na praktyki amerykańskich ośrodków oburzać. Trzeba było pomyśleć, kiedy się tę puszkę Pandory otwierało. Co jeszcze nas czeka w najbliżej przyszłości? Czy spełnią się futurystyczne wizje produkcji ludzi-niewolników na potrzeby jakiegoś bogatego i skąpego przedsiębiorcy? A może niebawem dowiemy się o jakieś nowej, śmiertelnej chorobie, wyprodukowanej w zaciszu finansowanych przez bogate kraje laboratoriów? Nie pozostało nam nic innego jak czekać. Dopóki dla świata technika będzie ważniejsza od etyki nic nie powinno nas zaskoczyć.