W zgodzie ze swoją naturą

Mariusz Majewski

GN 03/2014 |

publikacja 16.01.2014 00:15

O coraz bardziej gorącej dyskusji na temat gender, a także o tym, dlaczego ta ideologia jest groźna, z dr. Konstantym Radziwiłłem

Konstanty Radziwiłł jest lekarzem rodzinnym, doktorem nauk medycznych. W latach 2001–2010 był prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej, a w latach 2010–2012 prezydentem Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich. Jest też wiceprezesem Związku Dużych Rodzin „3+” jakub szymczuk /gn Konstanty Radziwiłł jest lekarzem rodzinnym, doktorem nauk medycznych. W latach 2001–2010 był prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej, a w latach 2010–2012 prezydentem Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich. Jest też wiceprezesem Związku Dużych Rodzin „3+”

Mariusz Majewski: Słowo „gender” słyszy się coraz częściej, ale wiele osób ma wątpliwości, czy ta ideologia rzeczywiście promuje coś złego…

Konstanty Radziwiłł: W liście pasterskim na Niedzielę Świętej Rodziny biskupi trafnie zauważyli, że spotykamy się z różnymi postawami wobec działań podejmowanych przez zwolenników gender. Zdecydowana większość nie wie, czym jest ta ideologia, nie wyczuwa więc żadnego niebezpieczeństwa. Z kolei duża część spośród tych, którzy słyszeli o gender, ma skłonność do jej bagatelizowania. Widząc absurdalność postulatów tej ideologii, uważają, że Polacy sami ją odrzucą. Są oczywiście także tacy, którzy próbują szukać dobrej odpowiedzi na niebezpieczne ich zdaniem trendy. Moim zdaniem słaba reakcja opinii społecznej, także tej katolickiej, wynika z tego, że zwolennicy gender ukrywają się za zgrabnymi maskami.

Jakimi maskami?

Chodzi o to, co jest pokazywane jako twarz gender. Duża część mediów przedstawia to zjawisko jako przeciwdziałanie przemocy, dążenie do równouprawnienia płci, wyrównywanie szans. To ogólniki, z którymi trudno się nie zgodzić. Dzięki nim gender pokazuje się jako zjawisko społecznie pożyteczne. Zwolennicy i propagatorzy gender nie zasypiają gruszek w popiele. Aktywnie działają, wykorzystując środki publiczne przeznaczone na tzw. program równościowy. Znajdują miejsca w edukacji, kulturze, wykorzystują działalność organizacji pozarządowych.

Czyli uważa Pan, że list biskupów mówiący o tym nowym zjawisku był potrzebny?

Na samo pytanie, czy list biskupów na jakiś temat był potrzebny, już się we mnie coś burzy. To jakaś choroba naszych czasów, że jako wierni łatwo chcemy recenzować, czy głos biskupów jest dobry czy niezbyt dobry, potrzebny czy też nie. Traktuję go jako oczywisty przejaw troski naszych pasterzy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.