Prawo kontra sumienie

Andrzej Macura

publikacja 22.08.2007 11:28

Podatki należy płacić. Choćby z tej przyczyny, że każdego kto chce się od tego obowiązku uchylić, państwo ściga z całą bezwględnością. Z moralnego punktu widzenia sprawa nie jest jednak aż tak prosta.

Zagadnienie płacenia podatków jest częścią większego problemu. Można je sprowadzić do pytania: na ile rozporządzenia władzy państwowej mogą stanowić normę moralną? Jest rzeczą oczywistą, że nie można miedzy nimi postawić znaku równości. Bywa, że to co jest złe – jak aborcja czy zdrady małżeńskie - nie jest przez państwo karane. Zdarza się i odwrotnie. Państwo karze za to, co z perspektywy moralnej trudno uznać za grzech (np. jazdę bez świateł w środku słonecznego dnia). Dlatego trudno, by do sprawy konieczności płacenia podatków podchodzić bezkrytycznie. Prawdą jest że w Katechizmie Kościoła katolickiego płacenie podatków uznano, obok obowiązku obrony i udziału w wyborach za jeden z podstawowych obowiązków obywateli (2242). Dwa punkty dalej napisano jednak: Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. Czy jest zgodne z wymaganiem ładu moralnego wspieranie marnotrawstwa? Państwo, prócz opłacania wojska, policji administracji i szkół wydaje pieniądze na sprawy, których wielu obywateli nie chce finansować. Często też lekką ręką wydaje ciężko zarobione przez podatników pieniądze Czy w takim wypadku obywatel unikający zapłacenia podatku - np. przyjmujący na nocleg turystów bez wystawiania rachunku - naprawdę popełnia ciężki grzech? A bywają sprawy znacznie poważniejsze. Oto właściciel maleńkiej firmy po wystawieniu faktury za wykonaną usługę na rzecz państwowego molocha jest zmuszony zapłacić podatek, mimo iż państwowy moloch nie zapłacił, bo w międzyczasie wszedł z wierzycielami w postępowanie układowe. Czy państwo żądające zapłaty podatku, a jednocześnie nie płacące za wykonaną pracę nie zachowuje się jak oprych zajmujący się wymuszeniami? Czy ład moralny każe stanąć po stronie krzywdzącego dlatego, że jest silniejszy? Nie tak dawno media informowały o piekarzu, który zmuszony został do zamknięcia swojego zakładu z powodu niezapłacenia podatku za chleb, który rozdał ubogim. Kto w tym wypadku popełnił grzech: ów piekarz, który do państwowej nie zapłacił, ale wsparł biednych obywateli tego państwa, czy urzędnik, który wskutek bezdusznego stosowania prawa go zruinował? Trudno w kwestii płacenia podatków o jasne, ostre rozgraniczenia. Każda sytuacja jest nieco inna. Dlatego w konkretnym przypadku chrześcijanin, znając zasady ogólne, powinien zdecydować zgodnie ze swoim sumieniem. A jako że nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie, warto czasem poradzić się kogoś, kto na sytuację potrafi spojrzeć z boku. Na przykład spowiednika. Domaganie się od Kościoła, by jednoznacznie potępił niepłacenie podatków byłoby (we Włoszech już jest) próbą zmanipulowania go dla wsparcia interesów rządzących. Prawda, Jezus kazał oddać co cesarskie Cezarowi. Ale chciał też, by Bogu oddać to, co należy do Boga. Ślepie wspieranie władzy, gdy w grę wchodzi krzywda zwykłych ludzi, byłoby zdradą Ewangelii.