Jak trwoga, to do biskupa

ks. Artur Stopka

publikacja 31.08.2007 08:42

Wydarzenia w ostatnich dni w Kielcach pokazują, że niezależnie od ustroju, społeczna rola Kościoła się nie zmienia.

„Biskup pomógł zgasić konflikt” - czytam w Dzienniku. „W środę wieczorem ksiądz biskup ordynariusz dostał telefon od wojewody świętokrzyskiego, Grzegorza Banasia z prośbą byśmy my - biskupi kieleccy - pomogli rozwiązać im konflikt z pracownikami MPK. Zgodziliśmy się bez wahania” - opowiada dziennikarzowi kielecki biskup pomocniczy Marian Florczyk. A mnie zaraz przypominają się dawne czasy. Te sprzed roku 1989. Wtedy również władza prosiła przedstawicieli Kościoła o pomoc w rozwiązywaniu konfliktów społecznych. Zresztą biskup Florczyk chyba też ma takie skojarzenia, skoro reporterce Dziennika opowiada, że związkowcom odprawiał Msze święte w stanie wojennym. Kościół katolicki w Polsce odgrywa wyjątkową rolę. Chociaż warto zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy jedynym krajem, gdzie włącza się aktywnie w rozwiązywanie społecznych problemów i podejmuje negocjacji. Wystarczy popatrzeć na to, co aktualnie dzieje się w niektórych krajach Ameryki Południowej. Biskup Florczyk powiedział coś niezwykle interesującego o swojej roli w rozwiązywaniu awantury w kieleckiej zajezdni. Awantury, w której z pewnością przekroczone zostały granice normalności, skoro doszło do bitwy między strajkującymi a wezwanymi przez władze ochroniarzami (tu również nasuwają się pewne analogie do czasów PRL-u...). „Nie wtrącałem się do ich rozmów. Prawie wcale się nie odzywałem” - opowiada hierarcha. Więc po co tam siedział? Biskup Florczyk porównuje siebie do Anioła Stróża. Mnie przychodzi do głowy inne porównanie. Mniej teologiczne, a bardziej chemiczne. Przedstawiciel Kościoła spełnił tam rolę katalizatora pozytywnej reakcji. „Wystarczyło, że tam byłem. Patrzyli na mnie i widzieli po mojej minie, że coś akceptuję, albo nie” - tłumaczył Dziennikowi kielecki hierarcha. Wydarzenia w ostatnich dni w Kielcach pokazują, że niezależnie od ustroju, społeczna rola Kościoła się nie zmienia. Opierając się na Ewangelii może i powinien on wnosić pokój tam, gdzie nad rozumem górują emocje, rozwagę tam, gdzie nad rozumem górują ambicje. Ale równocześnie trzeba bardzo uważać, aby nikomu nie udało się zinstrumentalizować Kościoła lub przeciągnąć w sporze na swoją stronę. Bp Florczyk pokazał, że Kościół nie mówi wiele mówić. Wystarczy, że jest i patrzy. Bo jak ładnie to wytłumaczył pomocniczy biskup z Kielc „Zna ich przecież od dziecka”.