Chrześcijaństwo nie dla frustratów

Andrzej Macura

publikacja 03.09.2007 12:04

Zbyt rygorystyczne czy w sam raz? Najczęściej tylko z tego rodzaju alternatywą można spotkać się w dyskusjach nad zasadami moralnymi głoszonymi przez Kościół. Tymczasem jeśli chce się mówić o szukaniu prawdy, nie tylko usprawiedliwienia, należałoby też spytać, czy przypadkiem Kościół nie stawia współczesnemu człowiekowi wymagań zbyt niskich.

Zwolennicy tezy, że Kościół zbyt wiele wymaga od człowieka XXI wieku chętnie nawołują do większej otwartości, pozbycia się rygoryzmu i spojrzenia na ducha Dobrej Nowiny. Zapominają przy tym, że Kościół czasów apostolskich – najbliższy Ewangelii – zastanawiał się, czy w ogóle jest możliwe odpuszczenie poważnych grzechów popełnionych po chrzcie. Lęk przed surową pokutą sprawiał, że wielu z obawy przed nią odkładało chrzest na ostatnią chwilę życia. Doprowadziło to w końcu do złagodzenia pokuty w Kościele; pojednanie grzesznika z Bogiem stało się łatwiejsze. Ale pytanie, czy jednak nie wymagamy od siebie zbyt mało, pozostaje otwarte. Benedykt XVI zwracając się do zgromadzonej w Loreto młodzieży wypowiedział pewne znamienne słowa: „Nie obawiajcie się, że będziecie widziani jako odmienni i krytykowani za to, co może wydawać się skazane na porażkę i niemodne: wasi rówieśnicy, ale także dorośli, a zwłaszcza ci, którzy wydają się dalecy od mentalności i wartości Ewangelii, odczuwają głęboką potrzebę ujrzenia kogoś, kto odważy się żyć zgodnie z pełnią człowieczeństwa, ukazaną przez Jezusa Chrystusa”. Można owo wezwanie skwitować stwierdzeniem, że to jeszcze jeden apel o chrześcijański maksymalizm. Tyle że chodzi tu chyba o coś znacznie większego. Dla chrześcijanina „odwaga życia pełnią człowieczeństwa ukazaną przez Jezusa Chrystusa” powinna być podstawowym wyznacznikiem postępowania. Zastanawianie się, na ile – idąc z duchem czasu – można być niewierny tym ideałom, by jeszcze ich zupełnie nie zdradzić, to stawianie sprawy na głowie. Jeśli dziś dyskusjom nad chrześcijańską moralnością nie przywróci się właściwej perspektywy, trudno będzie ją obronić. A uczniowie Chrystusa zawsze jawić się będą jako żyjący w świecie absurdalnych zasad frustraci.