Prawo sumienia

Joanna Kociszewska

publikacja 30.10.2007 09:26

Należy mieć nadzieję, że stwierdzenie Benedykta XVI i panika, którą spowodowało, zwróci uwagę na rzeczywiste działania antykoncepcji hormonalnej. Kobiety mają prawo wiedzieć, czy środek, który przyjmują, jedynie zapobiega zapłodnieniu, czy także może zabić poczęte dziecko.

Benedykt XVI zwrócił uwagę, że farmaceuci mają prawo do sprzeciwu sumienia i odmowy sprzedaży środków, które mają wyraźnie nieetyczne cele, jak aborcja i eutanazja. Papież wyraził się precyzyjnie: „nie można znieczulać sumień, na przykład co do skutków działania molekuł mających na celu uniemożliwienie zagnieżdżenia embriona albo skrócenie ludzkiego życia”. Krótko mówiąc – chodzi o środki, które mają działanie poronne, również na bardzo wczesnym etapie rozwoju zarodka, lub o dostępne na świecie zestawy służące przeprowadzeniu eutanazji. Od wczoraj na wielu portalach słyszę krzyk: aptekarz nie sprzeda ci środka antykoncepcyjnego! Zaraz, chwileczkę! Przecież Benedykt XVI mówił o środkach, które prowadzą do przerwania życia. Czyżby dostępne obecnie hormonalne środki antykoncepcyjne miały działanie uniemożliwiające zagnieżdżenie zarodka, czyli wczesnoporonne? Dotychczas nie widziałam, by jakiś producent wprost to przyznał, a tu nagle taki wybuch szczerości? Nie tak dawno pewien podwarszawski farmaceuta chciał odmawiać sprzedaży środka wczesnoporonnego, tzw. antykoncepcji po stosunku. Komentarze w tej sprawie były różne. Padały wypowiedzi, że aptekarz jest od sprzedawania, a w sumieniu to decyduje pacjentka i lekarz, że jeśli chce, to może zmienić zawód, w końcu, że przesadza z tym swoim poczuciem współudziału w zabiciu dziecka. Benedykt XVI dziś poparł jego prawo sumienia. Warto tylko zwrócić uwagę na jedno słowo: „wyraźnie”. W przypadku typowej antykoncepcji hormonalnej jest problem. Aptekarz często nie wie, czy dana kobieta otrzymuje środek w ramach leczenia hormonalnego, czy w celach antykoncepcyjnych. Preparat jest dokładnie ten sam. Nikt nie ma prawa odmówić sprzedania komuś leku. Tu rzeczywiście rzecz się rozstrzyga w sumieniu jej samej, lekarza i producenta, który powinien udzielić jasnej i prostej informacji o tym, jak działa sprzedawany przez niego środek. Dlatego – moim zdaniem – panikujące gazety mogą się nie obawiać. Środki antykoncepcyjne będą sprzedawane. Nie z powodu akceptacji dla zła, ale braku jasności sytuacji. Wyraźnie nieetyczne cele ma natomiast antykoncepcja po stosunku. Przyjmuje się ją wyłącznie w celu wywołania wczesnego poronienia. I tutaj, mam nadzieję, można się będzie spotkać z odmową. Należy mieć nadzieję, że stwierdzenie Benedykta XVI i panika, którą spowodowało, zwróci uwagę na rzeczywiste działania antykoncepcji hormonalnej. Kobiety mają prawo wiedzieć, czy środek, który przyjmują, jedynie zapobiega zapłodnieniu, czy także może zabić poczęte dziecko.