Tata ma konto na fejsie

Aleksandra Pietryga

publikacja 15.01.2014 19:30

Mecz z synem? Zakupy z córką? Jak rodzice mogą dotrzeć do serc swoich dzieci? Z upływem lat to coraz większe wyzwanie dla rodzica.

Tata ma konto na fejsie Aleksandra Pietryga /GN Robert Kościuszko jest autorem książek dla dzieci i młodzieży

Rodzice wierzą w Boga, a dzieci nie są tym zainteresowane. Matka i ojciec idą w niedzielę do kościoła, a córka czy syn do galerii handlowej. Wydaje nam się, jakby nasze drogi się rozchodziły, jakbyśmy mówili różnymi językami. Po pewnym czasie stwierdzamy z przerażeniem, że to nie są dwa różne języki, ale to już dwa różne światy. Skąd bierze się ta przepaść? Robert Kościuszko, autor książek dla dzieci i młodzieży („Wojownik trzech światów”, „Niewidzialna gra”), uważa, że powodów jest wiele. Ale jeden czynnik jest chyba wiodący. To rozbieżność pomiędzy rozumem a sercem. Dorośli postrzegają świat raczej od strony rozumu, a dzieci i młodzież poprzez serce i uczucia. Aby zachęcić młodych do religii, trzeba stworzyć „atmosferę” - serce musi zakosztować radości, jaką niesie żywa wiara. - Być może to właśnie dzieci i młodzież lepiej od nas chłoną radość płynącą od Ducha Świętego - zastanawiał się pisarz podczas prelekcji wygłoszonej dla rodziców w parafii św. Jadwigi w Chorzowie.

Cool tata, fajna mama

Dzieci i młodzież szukają „fajnych” miejsc, „fajnego” otoczenia, „fajnych” ludzi. Tylko w takiej atmosferze otwierają swoje serca. - Chcielibyśmy to właśnie my być tymi „fajnymi” ludźmi, z którymi nasze dzieci chcą przebywać - mówi R. Kościuszko. - Wtedy i tylko wtedy mamy szansę przekazać im wartości, w które wierzymy i którymi żyjemy. Nasze dzieci wówczas nawet nie poczują, jak przesączane są ich serca naszą wiarą, naszymi postawami, przyjaźnią z Bogiem.

Pisarz przestrzega przed moralizowaniem młodych, gdy brakuje własnego świadectwa wiary i wartościowego życia. To ich nudzi. Metoda intelektualnego wykładu nie zrobi na naszych dzieciach większego wrażenia, jeśli nie zobaczą, że jesteśmy autentyczni w tym, co głosimy. - Ojcowie są wyjątkowo odpowiedzialni za wiarę (bądź niewiarę) swoich dzieci, bo ich duchowość, ich religijność jest szczególnie naśladowana - zwraca uwagę Robert Kościuszko.

Dzieci, nawet w wieku dojrzewania, tęsknią w sercu za swoimi rodzicami, a szczególnie tatusiami, częściej i trwalej nieobecnymi w rodzinie. Choć się do tego nie przyznają, są spragnione ich obecności w domu. Robert Kościuszko podkreśla wartość spędzonego czasu ze swoimi dziećmi. - Czas jest darem, jaki mamy od Boga - mówi. - Nie potrafimy go ani pomnożyć, ani powiększyć, możemy za to obdarować nim tych, którzy są dla nas ważni. Jeśli tylko jest to możliwe, warto zabrać część swojego czasu z kariery zawodowej, ze spędzania go przed telewizorem, z zewnątrz rodzinnego domu - i „wstrzyknąć” go do serca: do swojego małżeństwa, rodzicielstwa, rodziny.

Znajomi z Facebooka

A kiedy już znajdziemy czas dla dzieci, co wtedy? Co robić, żeby się z nami nie nudziły, żeby chwile spędzone wspólnie były dla nich zajmujące? - Tata i mama są magnesem. Warto wykorzystać ten fakt - zachęca pisarz. - Sport, wypady za miasto, koncerty muzyczne. Drodzy tatusiowie, jeśli chcecie zaimponować swoim dzieciom, nawet nastolatkom, zabierzcie ich kiedyś do swojej pracy. Gwarantuję, że w tej rzeczywistości będziecie dla nich niezwykle atrakcyjni, bo w pracy jesteście autentyczni.

Dzieci często przychodzą do nas same ze swoimi propozycjami. Tylko że my akurat wtedy nie możemy na nie odpowiedzieć, bo jesteśmy bardzo zajęci, bo mamy ważne zadanie do wykonania. I dzieci odchodzą. Jeżeli jednak będziemy zajęci zbyt często, dzieci przestaną przychodzić. - Jeśli wasze dzieci jeszcze przychodzą, zróbcie wszystko, co w waszej mocy, by wejść w ich świat, by nie odeszły - apeluje R. Kościuszko. - Bo w przeciwnym razie będą odchodzić coraz dalej i dalej od was. Nie należy bać się tego, co naszym dzieciom oferuje współczesny świat, tylko stanąć przy nich w odkrywaniu tego; znaleźć wspólny język; być blisko, by przestrzec przed tym, co niebezpieczne.

- Dzieci są przyspawane do internetu; tego już nie cofniemy - twierdzi Robert Kościuszko. - Usiądźmy więc obok dziecka przy kompie i niech nas dzieciak nauczy grać właśnie w tę grę; niech nas wprowadzi w świat Facebooka, „przedstawi” swoich facebookowych znajomych. Może zaprosi nas do ich grona albo odpowie na nasze zaproszenie?

Po co to wszystko? Czy nie lepiej tłumić w dziecku nadaktywność internetową, sprowadzić go do rzeczywistości? - Jeśli mam okazję rozmawiać dodatkowym językiem, którym chce rozmawiać mój syn czy moja córka, to ja w to wchodzę! - tłumaczy pisarz. - To jest kolejny kanał komunikacji. Do tego tata uchodzi za fajnego, nowoczesnego, bo ma konto na fejsie!

Kolana do dyspozycji

- Jeśli dziecko przychodzi i chce nam pokazać jakiś filmik w necie, jakiś wpis, bo jego zdaniem jest śmieszny czy „odjechany”, koniecznie go natychmiast obejrzyjmy - zachęca R. Kościuszko. - Uwierzcie, to coś wielkiego, kiedy nastolatek chce nas jeszcze wpuszczać w swój świat, w swoje życie. To skarb do zgarnięcia!

A może by tak wieczór filmowy? To dobra okazja, by przemycić wartościowe treści. Robert Kościuszko namawia, żeby znaleźć dobre filmy i razem z dziećmi je oglądać. - Mamy w rodzinie „piątkowe wieczory”. Może być inny dzień, inna nazwa - mówi. - Kupmy chipsy, colę, stwórzmy atmosferkę atrakcyjną dla nastolatków. Z młodszymi dziećmi pójdzie jeszcze łatwiej. Już sam fakt, że z mamą i tatą mogą obejrzeć film, będzie dla nich wielką frajdą.

Kontakt fizyczny jest niezwykle ważny w budowaniu relacji rodzic - dziecko. Maluchy często przytulamy. A nastolatki? Przecież także potrzebują kontaktu fizycznego do prawidłowego rozwoju, kształtowania się ich osobowości! - Mocujmy się z synami, siłujmy się z nimi - ośmiela pisarz. - Zaimponujmy im swoją siłą fizyczną. Zatańczmy z córkami, bądźmy pierwszymi ich partnerami do tańca. Zadeklarujmy dzieciom, że zawsze mogą się do nas przytulić, że nasze kolana są do ich dyspozycji, bez względu na to, ile mają lat.

- Pamiętajcie: z kim przestajesz, takim się stajesz - przypomina Robert Kościuszko. - To my musimy towarzyszyć dorastającym dzieciom. Znaleźć sposób, by sięgnąć serca nastolatka, przekazać mu wiarę i wartości, jakimi żyjemy.