Jak reformować Kościół?

Joanna Kociszewska

publikacja 01.04.2008 10:33

Kościół składa się z grzesznych ludzi. Co zrobić, gdy człowiek styka się ze złem, a kanały kościelne wydają się niedrożne?

Targi Książki Katolickiej to nie tylko promocja książek, ale także wiele spotkań i debat. Na marginesie jednej z nich – dotyczącej obrazu kapłanów w mediach – pojawił się niebagatelny problem. Jak reformować Kościół? Kościół składa się z grzesznych ludzi. Co zrobić, gdy człowiek styka się ze złem, a kanały kościelne wydają się niedrożne? Jak w takiej sytuacji postąpić? Piotr Semka zwrócił uwagę na mechanizm, który niektórym księżom zaangażowanym w obronę dobra potrafi zrobić wielką krzywdę. Krytyka działań człowieka, który stara się wystąpić w obronie dobra stawia go w pozycji samotnego szeryfa. To w naturalny sposób popycha w kierunku mediów, które zaczynają być postrzegane jako jedyny sojusznik w walce. Wejście w machinę medialną - czy to w wyniku braku dobrej jej znajomości, czy złej woli dziennikarza - często prowadzi jednak do kolejnych konfliktów, które pogłębiają poczucie krzywdy, rozgoryczenia i oderwania od wspólnoty. Nie można się oprzeć wrażeniu, że ten schemat zadziałał w wielu sytuacjach, które mogliśmy ostatnio obserwować. Tym bardziej aktualne jest pytanie, jak temu przeciwdziałać. Pierwszy punkt do zauważenia – wspólnota powinna zrobić wszystko, by nie zostawić człowieka samego. Nawet jeśli w swoich działaniach popełnia błędy. Ale jest i druga strona. Jak zwrócił uwagę ks. Piotr Mazurkiewicz, historia pokazuje, że próby reformowania Kościoła od zewnątrz zawsze kończyły się źle, natomiast ci, którzy próbowali to robić od środka, mimo oporu, z którym się stykali, często po pewnym czasie trafiali na ołtarze. Pozycja samotnego szeryfa jest wprawdzie atrakcyjna, medialna i zapewne oprócz frustracji przynosi też wiele satysfakcji, jest jednak pierwszym krokiem w dół. Znalezienie się w tym miejscu jest zazwyczaj skutkiem działań i samego zainteresowanego, i wspólnoty, i mediów. Warto, by przynajmniej dwie z trzech wymienionych stron wzięły to sobie do serca (i nie mam na myśli mediów). Pozostaje mieć nadzieję, że kolejna sytuacja kryzysowa pozwoli wyciągnąć wnioski na przyszłość. Warto być mądrym choćby po szkodzie.