Kto tu kogo obraża?

Joanna Kociszewska

publikacja 06.05.2008 09:51

Nie ma już poety, muzyka, naukowca, rzemieślnika, przyjaciela, zbieracza znaczków, hodowcy koni, brata, czy po prostu człowieka. Jest homoseksualny naukowiec, homoseksualny przyjaciel, homoseksualny zbieracz znaczków i homoseksualny człowiek.

Najnowszy numer Newsweeka jest zdecydowanie antydyskryminacyjny. Poruszono temat stosunku do obcokrajowców, chorych psychicznie geniuszy, dzieci z zespołem Downa i w końcu – jakże by inaczej – homoseksualistów. Tym razem na kanwie literatury. Kilkunastu polskich pisarzy i poetów było homoseksualistami! „Do tej pory pisarze ci byli zamknięci w szafie. Teraz ich seksualna odmienność stała się sprawą publiczną." - pisze Mariusz Cieślik. Dla celów walki z dyskryminacją oczywiście. Nieważne, że niektórzy z nich publiczne obnoszenie się z homoseksualizmem uważali za haniebne, a w dodatku, co bardzo zdumiewa autora tekstu, wychwalali tradycyjną rodzinę i niemal zupełnie nie zajmowali się innością, obcością czy wykluczeniem. Może wobec tego zwyczajnie nie czuli się wykluczeni? Nie, to niemożliwe, musieli czuć się wykluczeni, takie jest założenie! W dyskusjach na temat osób homoseksualnych dokonuje się dzisiaj pewnego manewru. Uznaje się, że homoseksualna orientacja określa człowieka całkowicie i bez reszty, każdy sukces i każda porażka jest skutkiem orientacji. Nie ma już poety, muzyka, naukowca, rzemieślnika, przyjaciela, zbieracza znaczków, hodowcy koni, brata, czy po prostu człowieka. Jest homoseksualny naukowiec, homoseksualny przyjaciel, homoseksualny zbieracz znaczków i homoseksualny człowiek. Taka szczególna odmiana… Proszę sobie wyobrazić taki tekst: „Jakie to wspaniałe dzieło literackie! Jego autor był geniuszem w opisywaniu postaci męskich! Tak precyzyjny portret mógłby nakreślić jedynie mężczyzna heteroseksualny!” Albo jeszcze inny. „To genialny naukowiec! Jego odkrycia zrewolucjonizują świat! To skutek jego heteroseksualnego sposobu myślenia!” Ciekawe, czy bardziej takimi słowami poczułyby się obrażone osoby homo- czy heteroseksualne? Dzisiaj przynajmniej niektórych homoseksualistów sprowadzanie ich osobowości do tylko jednego wymiaru nie poniża. Być może natomiast obrażało ludzi, którzy byli przede wszystkim poetami, pisarzami, twórcami, ludźmi swojego pokolenia i nie uważali za stosowne wywieszać sobie na piersiach tabliczki z napisem „jestem homoseksualistą, więc myślę inaczej”. A do tego ostatecznie sprowadza się teza artykułu w Newsweeku. I kto tu kogo obraża?