Furtka została otwarta

Joanna Kociszewska

publikacja 27.01.2009 10:35

Decyzja czterech biskupów i papieża kończy swobodę i wymusza na każdym członku Bractwa decyzję o przyjęciu posłuszeństwa - lub już jasnym, także dla niego samego, postawieniu się poza Kościołem. Nie rozwiązuje problemu, ale ma szansę zatrzymać jego pogłębianie się.

O skutkach decyzji Benedykta XVI o zniesieniu ekskomuniki wobec czterech biskupów trudno wyrokować. Wzbudziła wiele zamieszania, między innymi przez głupie (używając określenia kard. Kaspera) wypowiedzi jednego z nich na temat Holokaustu. Niepokój może budzić reakcja Bractwa, która ze skruchą nie wydaje się mieć nic wspólnego i nieprawdziwe interpretacje publicystów o „uznaniu ekskomuniki za niebyłą”. W niewielkim stopniu przebijają się przez media wypowiedzi wskazujące, że taka decyzja papieża może mieć dobre owoce. I nie chodzi jedynie o „zrównoważenie prawego i lewego skrzydła”, o czym pisał Vittorio Messori. Dużo ważniejsze jest spostrzeżenie Isabelle de Gaulmyn, korespondentki „La Croix”. Zwraca ona uwagę, że decyzja Ojca Świętego dotyczy czterech biskupów, a nie wszystkich księży należących do bractwa, którzy z prawnego punktu widzenia są nadal suspendowani. Mogą zgodzić się z decyzją biskupów lub ją odrzucić, w tym drugim przypadku – co ważne –pozostając bez hierarchii (nie ma możliwości wyświęcania kolejnych księży w ramach schizmy). Jak zauważa Radio Watykańskie we Francji, gdzie Bractwo jest najsilniejsze, co czwarty seminarzysta przygotowuje się do odprawiania Eucharystii wyłącznie w rycie przedsoborowym. Jakie miałoby konsekwencje przedłużanie tego stanu? „20 lat pozostawania bractwa poza normalnymi strukturami Kościoła nie mogło pozostać bez negatywnego wpływu na kapłanów do niego należących i świeckich pozostających pod ich opieką duszpasterską” – pisze w „Rzeczpospolitej” Michał Barcikowski, który nie ukrywa przywiązania do nurtów tradycyjnych. – „Jak niebezpieczne dla sumienia katolickiego kapłana musi być przekonanie, że jest uprawniony do oceniania, które zarządzenia dyscyplinarne papieża go obowiązują, a które nie.” – zauważa, wymieniając też inne zagrożenia, które mogą powodować „zdziczenie i demoralizację” schizmatyckiego ruchu. I wskazuje, że mogłoby to doprowadzić do sytuacji, że na zgodzie z Watykanem przestałoby zależeć, gdyż „nieskrępowana swoboda” okazałaby się ważniejsza. Decyzja czterech biskupów i papieża kończy swobodę i wymusza na każdym członku Bractwa decyzję o przyjęciu posłuszeństwa – lub już jasnym, także dla niego samego, postawieniu się poza Kościołem. Nie rozwiązuje problemu, ale ma szansę zatrzymać jego pogłębianie się. Szansa nie oznacza pewności. W tej chwili wszystko zależy od woli podjęcia uczciwego dialogu i decyzji o dążeniu do pełnej jedności. Nawet jeśli w tej chwili nie do końca tę wolę widać, furtka została otwarta. Na skutki musimy poczekać.