Hiszpania bez księży

21rs/ls/a.

publikacja 20.03.2006 17:53

Naród, który ewangelizował Amerykę i dużą część Afryki, jest zagrożony brakiem powołań - alarmuje hiszpański miesięcznik 21rs. Sposoby rozwiązania problemu proponowane przez hiszpańskie pismo z pewnością są nie do zaakceptowania, natomiast diagnoza powinna dać do myślenia także wielu polskim katolikom.

W tekście, którego autorem jest José Manuel Vidal, czytamy: Naród, który ewangelizował Amerykę i dużą część Afryki, jest zagrożony brakiem powołań. „Zdewastowana winnica” – jak mówi papież. Nie ma następców księży w młodym pokoleniu, a Kościół nie szuka innych dróg, takich jak kapłaństwo kobiet albo zniesienie celibatu. Benedyktowi XVI podoba się porównanie do winnicy. Przedstawił się światu jako „skromny robotnik winnicy Pana” w swej uroczystej proklamacji jako następca Jana Pawła II. Ostatnio użył tego samego porównania w tonie prawie dramatycznym. „Życie chrześcijańskie Zachodu to bardziej ocet niż wino. To zdewastowana winnica”. Czy papież myślał o Hiszpanii? Kościół hiszpański ma coraz mniej pasterzy. Żyje tylko wspomnieniami przeszłości. Dane mówią same za siebie. Hiszpania ma jeszcze 18 tysięcy księży diecezjalnych. Jednakże tych, którzy umierają jest dwa razy więcej od nowo wyświęcanych. Średni wiek księży diecezjalnych to 67 lat. 40 procent z nich ma więcej niż 75 lat. W ciągu dziesięciu lat księży będzie dwa razy mniej niż teraz. Wcale nie lepiej jest wśród zakonników i zakonnic. Kongregacje straciły 50 tysięcy członków od zakończenia Soboru Watykańskiego II w 1965 r. Jezuici stracili na całym świecie 15 tysięcy kapłanów, a więc ponad 40 procent; franciszkanie – 24 procent od połowy lat 70. To samo dzieje się z kongregacjami żeńskimi. Na przykład Córki Miłości straciły 38 procent od r. 1974. Średni wiek hiszpańskich zakonników to 68 lat. Wiele konwentów i klasztorów jest zamkniętych lub pustych. Nieliczne otwarte zawdzięczają istnienie mniszkom „importowanym” z Azji, Afryki lub Ameryki Łacińskiej.

Nieliczni, starzy i – w dodatku – zmęczeni i zniechęceni. Antonio Martín, przez wiele lat opiekun Akcji Katolickiej w Madrycie, wrócił w wieku lat 80 do swej macierzystej diecezji – Palencii. Mówi, że zastał tam „kler bardzo zniechęcony”. Plan pastoralny Kościoła asturyjskiego wprost mówi o „zmęczeniu, zniechęceniu i dezorientacji, które dosięgły wielu kapłanów”. W epoce telefonów komórkowych, sms-ów i internetu może się wydawać, że jedynym kierunkiem komunikacji, z którym są problemy, jest droga do Boga. Liczba powołań do kapłaństwa zmniejszyła się o 25 procent w ciągu ostatnich 15 lat. Seminaria hiszpańskie mają 1.481 kandydatów na księży, podczas gdy w 1990 r. było 1.997. 25 procent seminarzystów rezygnuje. Poza tym ośmiu na każdą setkę kleryków to cudzoziemcy. Więcej niż połowie hiszpańskich seminariów grozi zamknięcie. W Vitorii nie mają ani jednego seminarzysty. W całym kraju jest więcej niż 15 seminariów mających poniżej 5 seminarzystów. Być może dzieje się tak m.in. dlatego, że, jak wykazują badania naukowe Fundacji Santa María, “kapłaństwo jest dla młodzieży mało atrakcyjne społecznie”. “Żyć jak ksiądz” już nie jest synonimem dostatku. 600 euro średnio na miesiąc to niewiele. Poza tym celibat i związanie się z kapłaństwem na zawsze, odstraszają młode pokolenie. A rodziców większą dumą jest to, gdy ich synowie zostają inżynierami. Księży i kandydatów na ich następców jest tak mało, że pomiędzy 10 a 15 procent parafii już nie ma proboszcza. Kościół nie zamierza jednak zmienić modelu kapłaństwa. Jedynie koncentruje księży i łączy parafie we wspólnoty parafii. Np. Uxío García, rezydując w Vilalba, wraz z innymi dwoma młodymi księżmi zawiaduje 21 parafiami. Ciągle musi chodzić z telefonem komórkowym, tak jakby to był nowy brewiarz. Aby „załatać dziury”, księża nie przechodzą na emeryturę, chyba, że zmusi ich do tego choroba. José Manuel Díaz odprawia Msze i słucha spowiedzi w Caldones (Asturia) mając 92 lata. “Nie ma nikogo kto przejmie po mnie pałeczkę” – mówi zrezygnowany.

“Czy ma w ogóle jakąś przyszłość zachęcać młodych by zostali kapłanami? Czy nie jest to ślepy woluntaryzm? Czy nie trzeba szukać nowych formuł służby wspólnocie parafialnej?” – takie pytania zadaje ordynariusz San Sebastián, bp Uriarte. Na razie, retorycznie. Bo Kościół nie chce słyszeć o zmianie modelu kapłaństwa. Jedną z takich możliwości jest kapłaństwo kobiet. María José Arana, teolog i zakonnica Najświętszego Serca, walczy o to od 40 lat. „My, kobiety, nie możemy być na ostatnim stopniu i ciągle na kolanach. Trzeba wprowadzić kapłąństwo kobiet” – mówi. Były wikariusz generalny San Sebastián, José Antonio Pagola, widzi to jasno: “Równość płci w Kościele jest potrzebna. Jeśli Kościół nie chce zaniknąć powinien wprowadzić kapłaństwo kobiet”. W Rzymie jednakże ten temat wciąż stanowi tabu. To samo dotyczy żonatych księży. W samej Hiszpanii jest 15 tysięcy byłych księży, którzy się ożenili. To prawie tyle samo ilu jest czynnych kapłanów. Wielu chciałoby wrócić do kapłaństwa. Niektórzy po kryjomu odprawiają Msze. Julio Pinillos od ponad 40 lat walczy o to, by celibat był nieobowiązkowy. Ma żonę i dwie córki. Julio odprawia Msze w parafii Św. Kosmy i Damiana w Vallecas i nikogo tam to nie szokuje. Jak mówi Domingo Alonso, członek Rady Parafialnej tej parafii, “Julio jest jednym z naszych księży. Ma wielką wiarę i duchowość”. “Jak jest możliwe, że hierarchia akceptuje księży utrzymujących stosunki seksualne po kryjomu, a odrzuca tych, którzy tworzą rodzinę? To podwójna moralność. Dlaczego biskup Tenerife wyświęcił na księdza katolickiego żonatego pastora anglikańskiego, a Julio nie chcą uznać?”. A ten ksiądz z Tenerife to nie jedyny przypadek żonatego księdza katolickiego. Oleksander Dorykevicz jest katolickim księdzem ukraińskim. Ma żonę i dwoje dzieci, mieszka i pracuje w Hiszpanii. Watykan mu na to zezwala.

Kościół boi się wprowadzić nowe modele kapłaństwa, które uzupełniłyby obecnie istniejący: kapłaństwo bez celibatu, kapłaństwo kobiet, promocja świeckich by wypełniali większość funkcji prezbiterów, rozszerzenie diakonatu stałego. Ale, jak sygnalizuje teolog Jesús Martínez Gordo, ten opór może prowadzić Kościół to zguby. Niektóre zakonnice pełnią funkcje proboszczów, z wyjątkiem odprawiania Mszy i spowiadania. Ignacia Andrés, (dominikanka Zwiastowanej) z dwiema innymi mniszkami tworzą wspólnotę zakonnic-proboszczów w Pesoz (Asturia). Jej praca polega na zastępowaniu księży i pomaganiu im w prowadzeniu nabożeństw. “Ludzie mówią nam, że nasza Msza jest bardzie rodzinna. Kobieta powinna mieć więcej do powiedzenia w Kościele” – mówi siostra Ignacia. Kościół potrzebuje też żonatych diakonów. Fernando Martínez Sabroso jest żonaty ma troje dzieci i czworo wnuków. Został stałym diakonem w 1986 roku (jako jeden z pierwszych) i dziś, w wieku 62 lat, jest proboszczem Arganda del Rey i wiceprzewodniczącym hiszpańskiej Caritas. Mówi, że diakoni nie są „księżmi drugiej kategorii”. „Jesteśmy dobrze przyjmowani przez wiernych bo mamy większe doświadczenie w życiu rodzinnym. W wielu diecezjach grupy świeckich zastępują Msze świecką liturgią. Victorię Farré nazywają “kapelanką” Pirenejów. Pracuje w Benifons (koło Huesca). Co niedzielę nakłada białą koszulę z długimi rękawami, zawiesza na szyi duży krzyż idzie do kościoła i celebruje Liturgię Słowa. Na koniec daje Komunię wiernym. Jest 60-letnią mężatką, ma troje dzieci. “Wolałabym żeby przybyli do nas księża. Msza bez księdza to nie to samo” – mówi. Podczas letnich wakacji wybrzeże Hiszpanii zapełnia się księżmi – turystami. Kapłani z Afryki i Ameryki Łacińskiej co roku przybywają by nam pomóc i zarobić trochę pieniędzy. Są także w Hiszpanii księża “importowani” na stałe. W całym kraju jest ich ponad 2500. Od 13 lat Rwandyjczyk z ludu Hutu Isaías Niyonsaba jest księdzem w Navarra – najpierw w dolinie El Roncal, a teraz w Tafalla. Nie chce żeby nazywać go księdzem importowanym, bo „Kościół jest uniwersalny” – jak mówi. Z kolei Sławomir Harazimowicz, polski ksiądz od sześciu lat pracujący w diecezji Segovia, śmieje się, gdy się go nazywa importowanym, „jakby był wielkim piłkarzem”. Jego parafianie w Sepúlveda go kochają i szanują. Natomiast niektórych księży początkowo wiele kosztowało zaakceptowanie jego obecności, „tak jakby stawiała ona pod znakiem zapytania ich pracę duszpasterską”. Polski ksiądz przyznaje jednak, że importowani księża to zjawisko niedoskonałe, bo kapłani powinni być miejscowi”.

Miesięcznik 21 RS Skrót RS pochodzi od słów Reinado Social, tzn. królestwo społeczne. Miesięcznik powstał w roku 1918 w Madrycie, z inicjatywy bł. Damiana de Molokai. Celem pisma jest naprawa społeczeństwa, poczynając od rodziny, w duchu miłości Chrystusa. Charyzma i misja ojców Kongregacji Świętych Serc to „kontemplować, przeżywać i obwieszczać światu miłość Boga, objawiającą się w sercu Jezusa Chrystusa i w sercu Jego Matki, Maryi. 21 RS jest pismem zorientowanym na rodzinę, poprzez lekturę Ewangelii w kontekście duchowości Kongregacji Świętych Serc (Congregación de los Sagrados Corazones). Komentarze Wiadomo z kim mamy do czynienia. Nawet nie warto przeczytać. Niepewość moralna od wielu lat i to jaśne. Znany pseudoteolog. Zawsze za prądem czasu. Niech sie modli naprawdę. Ks Józef PS: i do tego tez hiszpanem Skoro ksiądz, który ma kochankę i dzieci, apeluje o zniesienie celibatu, jako czegoś, co go krępuje, to może zniesmy też związki monogamiczne, po co małżonek miałby mieć żonę i dwie kochanki, skoro mógłby mieć trzy legalne żony i nie żyłby wtedy w cudzołóstwie! Joanna Czy zniesienie celibatu by cos zmienilo? Raczej nie, w Kosciele prawoslawnym celibat nie obowiazuje, a przeciez rowniez tam brakuje powolan. Problem braku powolan do kaplanstwa nalezalo by widziec raczej w kryzysie wiary wspolczesnego czlowieka. Czytajac ten artykul mialem wrazenie, ze takze jego altor przezywa kryzys wiary, za duzo tam "czarnrgo", pesymistycznego patrzenia na Kosciol. W Kosciele jest obecny Pan, ktory nie pozwoli , aby Jego Owczarni zabraklo pasterzy. Pawel Bardzo smutne zjawisko - "wymieranie" Kościoła z powodu braku kapłanów. Wierzących jest jednak bardzo wielu, więc Kościół będzie istniał. Może zmienią się formy nabożeństw, może zaangażują się świeccy, może nie będzie kilku Mszy św. dziennie, a tylko np. jedna na 2 dni, ale wierzę w to mocno, że Kościół przetrwa i odrodzi się. Może powinni pomóc zlaicyzowanej Europie "święci" kapłani z Afryki czy Azji. Mogłaby to być praca misyjna - taka jest teraz potrzeba. Mam nadzieję, że Bóg tak pokieruje Kościołem, że znów rozkwitnie i da oparcie i pomoc jeszcze wielu pokoleniom. Nie jestem zwolenniczką szybkiego "łatania" potrzeb, zamiany jakości w ilość. Nie bardzo podoba mi się propozycja kapłaństwa kobiet, widzę także wiele negatywów w zniesieniu celibatu - czyż my w naszych rodzinach bez celibatu nie przeżywamy dramatów? Ile kobiet oddałoby to "szczęście" w zamian za spokój i ciszę klasztoru? Osobiście wolałabym pozostać przy tej "garstce" najbardziej wytrwałych i oddanych Kościołowi kapłanów i cierpliwie, wytrwale modlić się o nowe powołania. Teresa

Szczesc Boze, Zauwazylam artykul o kryzysie powolan kaplañskich i do zycia konsekrowanego w Hiszpanii. Temat mnie zaciekawil, bo od 10 lat mieszkam w tym kraju i jestem praktykujaca. Prawde mówiac nie skoñczylam czytac tego artykulu do koñca,bo nie warto. To prawda ze w Hiszpanii brakuje powolañ, jak wszedzie chyba to zjawisko JEST ogólne. Nie wiem jednak jak moznabylo napisac o tylu sprawach dotyczacych kosciola w Hiszpanii, jesli sie nie wie o czym sie pisze??? przykro mi ze piszemy o sprawach które nie maja nic wspólnego z rzeczywistoscia. Po prostu wstyd. Kaplani zonaci, kaplanki, zakonnice kaplanki... co to ma byc? W Hiszpanii czegos takiego nie ma , i naprawde dobrze by bylo zapoznac sie ze zródlem wiadomosci zanim sie zacznie cokolwiek pisac i informowac... moze dla wielu ludzi ten artykul bedzie powodem do skrzywionej prawdy...a szkoda. maria isce