Święta jajka i zajączka...

Michał Jazda

publikacja 09.04.2007 11:01

Cudowny czas, mamy Święta Zmartwychwstania Pańskiego, najważniejszy czas w roku kościelnym. Każdy chrześcijanin spowiada się i przystępuje do Komunii Świętej. Ale czy na pewno? Czy wiemy co świętujemy? Mam wrażenie, że nie do końca...

Wielki Piątek, Jezus umiera za nas na krzyżu, kościół pełny, ludzie się modlą, dziękują... Kapłan wygłasza piękną homilię. Lecz gdy obrzędy się kończą kościół pustoszeje niemalże całkowicie. Na adoracji zostaje tylko kilkoro "stałych klientów" - kobiety z Rycerstwa Niepokalanej, starsze panie (zwane przez młodzież żartobliwie Moherami) i paru mężczyzn. Przed wyjściem z kościoła dają się słyszeć rozmowy: ‘No dzisiaj to proboszcz przesadził. Trzeba się przygotowywać do "świąt", a on półgodzinne kazanie wygłasza. Jak w Wielką Sobotę też ma wyciąć taki numer, to nie przyjdę do kościoła.’ No pewnie, w sumie to do świąt trzeba poczynić przygotowania, upiec ciasta, babkę co najważniejsze, baranka poszukać w szafie. Że nie wspomnę o malowaniu jajek... W szczególności tych "jajek pojemnych jak beczka" z wesołego wierszyka "wielkanocnego" rozsyłanego przez młodzież i nie tylko jako życzenia Świąteczne... Po chwili spoglądam na telefon komórkowy, a tam... niebywałe, 15 wiadomości. Rozpoczynam czytanie, okazuje się, że to życzenia świąteczne. Generalnie to mógłbym przeczytać tylko 4, bo reszta się powtarza... Po zapoznaniu się z ich treścią siadam i zastanawiam się przez chwilę. Pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy: Jakie to mamy teraz "święta"? Przecież mogę się mylić, może coś zostało pozmieniane. Czytam artykuły w gazetach, internecie, oglądam telewizję i nic. Skoro nikt nie pisze o zmianach, to znaczy, że ich nie ma? Jak więc wytłumaczyć to, że zamiast radości ze Zmartwychwstania i błogosławieństwa Bożego wszyscy życzą mi "wesołego królika co po stole bryka"? Normalnemu chrześcijaninowi mogło by się to wydać dziwne, ale czy za takie jest uznawane? Poza tym to jeszcze nie najlepszy tekst... Szczyty popularności bije ten o baranku, który pali zioło i zaraz się przewali (zioło w znaczeniu przenośnym, chodzi o marihuanę, gdyby ktoś nie wiedział). W sumie to mają racje na pewno - Pan spalił się ziołem, jak postanowił oddać życie swoje za nas. Z pewnością był na "haju", gdyż w innych okolicznościach nie poddałby się bijącym go i rwącym mu brodę. Ksiądz się za stołem buja, wesołego Alleluja! Może jeszcze: "dwa baranki (baranki są płci męskiej) weszły razem pod kocyk i życzą ci wesołej wielkiej nocy" albo "maluj wszystkie jaja bez wyjątku i te z majtek i te z wrzątku".

Ktoś to przeczyta i powie, że jestem nienormalny... A może już, gdy to czytasz, ja siedzę w szpitalu dla chorych umysłowo. Ale jeśli ja tam siedzę, to znaczy, że połowę Polski zamknięto... Bo to, choć wydaje się nienormalne, jest prawdą... Proszę wpisać sobie w jakiejkolwiek wyszukiwarce "życzenia wielkanocne". Może 2% ze znalezionych gotowych kompozycji to normalne teksty. Ale czy dzisiejsza "wYzWoLoNa" młodzież wyśle tekścik o Bogu i o Zmartwychwstaniu do swoich równie "wYzWoLoNyCh" rówieśników? W sumie to po co psuć sobie opinię u kumpli. Zresztą niektórzy nawet już nie wiedzą co to za Święta... Przychodzą do kościoła, bo jest fajna atmosferka na drodze krzyżowej w Piątek o 23.00. Można się z kumplami spotkać i pośmiać trochę pod kościołem. Nie mówiąc już, jaką frajdę daje przepychanie "moherów" w kolejce do adoracji krzyża. A na tę procesję w nocy też można by się wybrać... Oczywiście takie spojrzenie mają ci nie do końca "radykalni", inni stoją pod murem i świętują pijąc oryginalną wódkę albo nawet whisky. W końcu "święta". A w poniedziałek wielkanocny wyleją wiaderko wody na jakąś koleżankę i będą mogli w pełni stwierdzić: "Święta, Święta i po Świętach". Kończę już te wywody, bo muszę iść ze święconką do kościoła... Na zakończenie powiem tylko, że w sumie to zaczynam rozumieć to wszystko i nawet oburzenie opada. Przecież świat idzie do przodu. Zabijać dzieci nienarodzone? Nie ma problemu.... "Skracać męki" osobom starszym i chorym? Proszę bardzo... Ale zaraz, przecież mamy równouprawnienie. Skoro oni mogą być zabijani, dlaczego nie zalegalizować śmierci? Przecież każdy kiedyś umrze czy przedtem, czy teraz... Proponowałbym w ogóle masowe samobójstwo, najlepiej poprzez wysadzenie Ziemi. Przecież życie to męka, a Bóg nie umarł za nas na krzyżu, by zmazać nasze grzechy. Jeśli jest inaczej, walcz o to, by Wielkanoc była na prawdę Wielka! Wielka przez Zmartwychwstanie Baranka Bożego, a nie przez konkurs na największe jajko. Nie patrz na innych, bo w ten sposób do niczego nie dojdziesz. Ze swojej strony życzę wszystkim błogosławieństwa Zmartwychwstałego Pana na każdy dzień życia.