Ekonomia i rynek pracy w Irlandii. Przewidywania na 2008

Jacek Poznański SJ, Dublin

publikacja 27.02.2008 16:05

Warto przyjrzeć się bliżej zachodzącym przemianom w irlandzkiej gospodarce. Może to być ważne dla dużej grupy Polaków.

Celtic Tiger „Celtic Tiger” to termin, którego brytyjski ekonomista Kevin Gardiner, szef jednego z departamentów w banku HSBC, użył po raz pierwszy w Morgan Stanley Report za rok 1994, porównując nieoczekiwany Irlandzki wzrost ekonomiczny do azjatyckich „tygrysich” ekonomii (w latach 80tych i 90tych były to Korea Południowa, Singapur, Hong Kong, Tajwan). Termin ten był szeroko rozpowszechniony w Irlandii i na arenie międzynarodowej jako metafora dla irlandzkiego ekonomicznego boomu, który rozpoczął się w latach 90tych XX wieku, zwolnił w 2001, znowu rozwinął skrzydła w 2003 i raz jeszcze zwolnił w 2006 (inne nazwy na określenie tego samego fenomenu to „The Boom”, albo „Irlandzki Cud Ekonomiczny”). Przez ten okres czasu Irlandia doświadczyła ogromniej transformacji z jednego z najbiedniejszych państw Europy w jedno z najbogatszych. Niestety, od drugiej połowy roku 2007 zaczynały się pojawiać coraz wyraźniejsze oznaki, że tygrys przemienia się w kotka. Cel artykułu W związku z tym warto przyjrzeć się bliżej zachodzącym przemianom w irlandzkiej gospodarce. Może to być ważne dla dużej grupy Polaków. Zapewne wiele osób już zastanawia się nad wyjazdem do Irlandii w miesiącach wakacyjnych w nadziei znalezienia zatrudnienia i podreperowania swego domowego budżetu. Warto realnie popatrzeć na swoje szanse na Zielonej Wyspie. Dlatego w tym artykule chciałbym pokrótce przedstawić analizy ekonomiczne dotyczące sytuacji w Irlandii w najbliższym roku, oraz być może najbliższym okresie czasu (parę lat – w terminologii ekonomicznej mówi się o średnim okresie). Prezentacja ta jest oparta w głównej mierze (choć nie tylko) na publikacji: Budget Perspectives 2008, ed. T. Callan, The Economic and Social Research Institute, The Foundation for Fiscal Studies, Dublin 2007.[i] Oczywiście to przedstawienie jest ograniczone faktem, że wszystko jest oparte na przewidywanej (ale bardzo prawdopodobnej i potwierdzającej się z każdym miesiącem) wartości wskaźników ekonomicznych. Emigracja zarobkowa Po przystąpieniu Polski do Uni Europejskiej w 2004 roku i otwarciu zagranicznych rynków pracy jednym z głównych celów wyjazdów Polaków stała się Irlandia (obok Wielkiej Brytanii i Włoch). Jak wiadomo emigracja Polaków do Irlandii jest przede wszystkim motywowana nadzieją na możliwość poprawy swojej sytuacji finansowej (niektóre badania wskazują, że 70 procent emigrantów wyjechało z taką motywacją). Ludzie wyjeżdżali do Irlandii najczęściej z myślą o tym, aby zarobić więcej aniżeli w Polsce, chociaż byli też tacy, którzy chcieli się sprawdzić, nabrać życiowego, czy też zawodowego doświadczenia, wiele rodzin zaś po to, aby wychować dzieci – na co pozwalają wciąż bardzo dobre świadczenia socjalne. Niestety, w ostatnich dwóch latach, także o te świadczenia jest trudniej, a procedury wloką się dwanaście czy czternaście miesięcy, w niektórych przypadkach nawet dłużej – jeżeli w ogóle są jakieś szanse na ich otrzymanie.

Trudniejsza sytuacja Już druga połowa 2007 roku wskazywała na spowolnienie stopy wzrostu gospodarczego w Irlandii. W ostatnim okresie, szczególnie od grudnia 2007 da się zauważyć – coraz wyraźniej i boleśniej dla przeciętnego człowieka – trudniejszą sytuację na irlandzkim rynku pracy. Jest to głównie powiązane z zapaścią w budownictwie mieszkaniowym. Pamiętając o wadze jaką budownictwo mieszkaniowe ma w całościowej ekonomicznej aktywności w Irlandii, ta zapaść silnie obciąży ogólny wzrost i będzie istotna dla ekonomii w 2008. Ogólnie o sytuacji ekonomicznej Według irlandzkiego ministra finansów, Briana Cowena, po piętnastu latach nieprzerwanego wzrostu irlandzka gospodarka przechodzi przez trudny okres. W budżecie na 2008 wydatki publiczne muszą zostać drastycznie obniżone. Trzynasto procentowy wzrost w tych wydatkach w ostatnim roku, na pewno już się nie powtórzy w latach przyszłych, nie będzie on nawet dwucyfrowy. To właśnie ogromnie duże inwestycje rządowe w sektorze publicznym w ostatnich pięciu latach napędzały irlandzką ekonomię, co wytwarzało miejsca pracy. Rząd chce jednak utrzymać aktywność ekonomii w najbliższych latach i skompensować spadek wskaźników w ostatnim czasie (głównie w budownictwie) przez wdrożenie Narodowego Planu Rozwoju. Nie do końca wiadomo na ile się to uda. Jest wiele niewiadomych. Eksperci o sytuacji Choć rok 2007 był kolejnym rokiem dużego ekonomicznego wzrostu w Irlandii (4.4 procenta) to jednak był on podtrzymywany przez czynniki, których nie da się utrzymać w dłuższym okresie czasu. Chodzi o efekty SSIAs (Special Savings Incentive Accounts), nadmiernie rozwinięte budownictwo, i bardzo pobudzającą gospodarczo politykę fiskalną, jak i inne działania stymulujące gospodarkę podejmowane ze strony rządu. To wszystko obniżyło konkurencyjność gospodarki Irlandzkiej. Eksperci wskazują na dwa najważniejsze czynniki, które sugerują, że Irlandia wchodzi w fazę umiarkowanego wzrostu z pewnym stopniem ryzyka dalszego spadku. Po pierwsze zauważają się istotny spadek w konkurencyjności w ostatnich latach, gdy mierzy się ją poziomami relatywnych cen i płac. Spadek konkurencyjności jest związany z deprecjacją dolara w stosunku do euro, ale też ze spadkiem udziału Irlandii w globalnym eksporcie, szczególnie do kluczowych dla Irlandii celów (Uni Europejskiej, UK, i USA). Po drugie zauważa się przesunięcie w rozdziale krajowej aktywności ekonomicznej od 2000 roku. Ukazuje to zwłaszcza analiza zatrudnienia. Między 2000 i 2007 całkowite zatrudnienie wzrosło o 21.2 procenta. Ta wielkość jednak ukrywa redukcje zatrudnienia w przemyśle wytwórczym o 9.4 procenta i bardzo szybką ekspansje w zatrudnieniu w sektorze non-market services, czyli administracja publiczna, obrona, edukacja i służba zdrowia (42.2 procent wzrostu) i w sektorze budownictwa (58.4 procenta). Ten wzrost w non-market services i częściowo wzrost w budownictwie był powiązany z znaczącym wzrostem w wydatkach rządu w tym okresie. Boom w budownictwie był także finansowany przez boom kredytowy w sektorze prywatnym.

Dodatkowym czynnikiem jest sytuacja globalna (m.in. wysokie ceny ropy, przedłużające się turbulencje na rynkach finansowych), która wprowadza element podwyższonego ryzyka ekonomicznego. Wzrost ekonomii światowej spadł z 3.9 procenta w 2006 do 3.7 procenta w 2007. ONZ przewiduje dalsze zwolnienie w rozwoju gospodarki światowej w 2008 do 3.4 procenta i zauważa, że ryzyko dalszych spadków jest większe niż rok wcześniej. Ekonomia światowa przechodziła nagły wzrost w ostatnich latach, i dlatego odwrócenie globalnych ekonomicznych warunków może postawić takie państwa jak Irlandia w trudnej sytuacji. Na gospodarkę Irlandii ma duży wpływ to, co się dzieje w US: duży deficyt budżetowy oraz dalsza deprecjacja dolara. Co więcej znaczy wzrost w poziomie zadłużenia Irlandii doprowadził do wzrostu wrażliwości gospodarki i sytemu finansowego Irlandii na przesunięcia w globalnych warunkach finansowych. Przewidywania wskaźników ekonomicznych Eksperci mówią o wyraźnych znakach tego, że ekonomia Irlandzka zwalnia, chociaż trzeba powiedzieć, że zwalnia z bardzo wysokiego poziomu wzrostu gospodarczego do poziomu, który ciągle jest wysoki, jak na standardy europejskie. Jest szerokie przekonanie że irlandzka gospodarka wchodzi w nową fazę, fazę stabilizacji. W letnim wydaniu Quarterly Economic Commentary, publikacji ESRI (Economic and Social Research Institute) przewiduje się, że wzrost GDP (Gross Domestic Product) spadnie do 4.9 w 2007 i 3.7 procent w 2008 (Bank Centralny w lutym 2008 mówi o 3 procent) przy GNI (Gross National Income) spadającym z 4.2 do 3.3 procent w tych latach. Natomiast w opublikowanym 20 grudnia zimowym wydaniu Quarterly Economic Commentary przewiduje się, że realny irlandzki GNP (Gross National Produkt, czyli wskaźnik wzrostu ekonomicznego) wzrośnie tylko o 2.3 procenta w 2008 (Irlandzki rząd twierdzi, wskaźnik będzie wynosił 2.8 procenta, Bank Centralny: 2.6 procenta), i będzie to najwolniejsza stopa wzrostu realnego GNP o roku 1992. Bank Centralny ma nadzieję na powrót do 4 procentowego wzrostu w 2009 roku. To oczywiście prowadzi do spowolnienia wzrostu w dochodach państwa. W 2008 ten wzrost jest oczekiwany na poziome 4.2% w porównaniu z 5.7% w 2007 i 15.8% w 2006. Skutkiem tego będzie spadek w wydatkach rządu, czyli spowolnienie inwestycji (a większość z nich jak dotychczas była inicjatywą rządu). Inwestycje są przewidywane na poziomie 4 procent w 2008. Trudno liczyć na prywatnych inwestorów, gdy rynki finansowe przeżywają kłopoty. Inflacja według różnych sposobów jej mierzenia ma być w 2008 na poziomie 3.3 procenta według wskaźnika CPI - Consumer Price Index, albo 2.8 (Bank Centralny: 2.6) według wskaźnika HICP - EU Harmonized Index of Consumer Prices standard. Eksperci wskazują, że aby w tym wszystkim osiągnąć makroekonomiczną stabilizację rząd musi zabrać się za politykę fiskalną, czyli modyfikować różne stawki podatkowe. Ona jest jak na razie głównym instrumentem polityki ekonomicznej dostępnym w tej sytuacji dla rządu. Rynek pracy Tak więc razem rzecz ujmując wydaje się, że Irlandia stawia czoło okresowi zwolnionego wzrostu ekonomicznego przynajmniej w średnim okresie. Przejście do okresu o bardziej umiarkowanym wzroście może prowadzić do problemów na rynku pracy, najbardziej istotnym dla przeciętnego człowieka. Oczekuje się, że bezrobocie wzrośnie do poziomu 5.8 procenta (Irlandzki rząd mówi o 5.6 procenta). Centralny Urząd Statystyczny pokazuje jednak, że w styczniu bardzo wzrosło bezrobocie i pojawiły się spekulacje (The Irish Times), że może ono osiągnąć nawet 6 procent pod koniec 2008.

Wolniejsza stopa ekonomicznego wzrostu sprawi, że zatrudnienie, jak się przewiduje, będzie wzrastało o mniej niż 0.5 procenta. Co do liczb: liczba miejsc pracy ma wzrosnąć całościowo w 2008 roku o osiem tysięcy. Na tą ilość złoży się wzrost o 28 tys. miejsc pracy w usługach oraz spadek o 20 tys. w przemyśle łącznie z budownictwem (niektórzy mówią jednak nawet o 40 do 50 tysiącach). Wzrost pensji ma być na poziomie 4 procent, czyli niżej niż dotychczas. Oczekuje się wyraźnego i znaczącego wzrostu cen produktów żywnościowych i energii w roku 2008. Ogólnie mówi się o reorganizacji rynku pracy w Irlandii. Jest jednak bardzo trudno modelować taki proces. Rząd irlandzki nie posiada dostatecznej znajomości, jakie umiejętności są dostępne na rynku (przede wszystkim jakie umiejętności mają ludzie, którzy tracą pracę) oraz jakie dokładnie umiejętności są potrzeba w sektorach rozbudowujących się. W związku z tymi oraz innymi sprawami pracownicy nie mogą łatwo przepływać pomiędzy sektorami. Będzie rosło więc bezrobocie strukturalne. Wskazuje się coraz częściej na potrzebę rewizji polityki przekwalifikowania siły roboczej, aby tracący pracę mogli się przejść do innych, bardziej perspektywicznych sektorów gospodarki. Na ile to się uda, trudno powiedzieć. Niemniej dotyczy to osób, które już od jakiegoś czasu pracowały w Irlandii. Jak sprawa wygląda od strony zwykłych Polaków. Przewiduje się, że jedną z konsekwencji spadku aktywności w budownictwie będą ostre zmiany w napływie imigrantów. Wiele osób z Europy Wschodniej wróci do swoich krajów, tu wskazuje się głównie na Polaków. To doprowadzi do spadku populacji Irlandii w 2008 roku. Wielu Polaków doświadczyło owej zapaści zwłaszcza przed Świętami Bożego Narodzenia, kiedy nagle tysiącom osób podziękowano za pracę. Budownictwo zatrzymało się całkowicie, a ci, którzy jeszcze budują, często nie wypłacają pracownikom pieniędzy, albo robią to z bardzo dużym opóźnieniem ciągle odsuwając termin przelewu wynagrodzenia. Wielu Polaków pracowało w tym sektorze i niestety muszą teraz albo cierpliwie oczekiwać, aż coś się ruszy, albo szukać pracy gdzie indziej (Skandynawia), albo po prostu wracać do Polski. Pierwsza grupa jest jeszcze dosyć duża (ludzie starają się przeżyć jakiś czas na świadczeniach socjalnych, które w Irlandii są bardzo korzystne), choć coraz częściej i poważniej osoby myślą o przyłączeniu się do grupy drugiej i trzeciej. Z pracą w Irlandii już nie jest tak łatwo jak może jeszcze rok temu, chociaż są jeszcze ogłoszenia. Ogólnie trzeba powiedzieć, że wzrosła konkurencyjność na rynku pracy. Po pierwsze, już od jakiegoś dłuższego czasu przybywało coraz więcej pracowników z różnych krajów Europy Wschodniej (jeszcze przyjeżdżają z nadzieją na pracę – efekt bezwładności), a z drugiej strony jest wielu zwolnionych z pracy. Po drugie, rynek pracy w Irlandii staje się powoli normalny, tzn. o pracę trzeba będzie walczyć, wykazać się dużo aktywnością i pomysłowością, szukać na rynku dziur, oferować nowe usługi, i patrzeć co chwyci. Coraz bardziej zaczynają liczyć się wykształcenie, doświadczenie, i znajomość języka angielskiego (i dodatkowo innych języków). Praca jest, ale głównie dla wysoko wykształconych, z bardzo dobrą znajomością języka i młodych, przede wszystkim w instytucjach finansowych, bankach i w ubezpieczeniach, ale także inżynierów. Chociaż mówi się, że w związku z ostatnimi zawirowaniami na rynkach finansowych, może dojść i tu do redukcji w zatrudnieniu, przynajmniej w krótkim okresie. Jeśli chodzi o pracowników fizycznych to słychać o zapotrzebowaniu na kierowców tirów (Amerykanie przewożą swoje towary do Shannon i stamtąd jest im taniej rozwozić je po Europie ciężarówkami) oraz pewne możliwości na rynku usług. Jest także trochę rządowych inwestycji związanych z budową dróg i autostrad. Ważnym elementem są też remonty prywatnych domów. Te uwagi są raczej wynikiem rozmów autora z różnymi ludźmi, niż oficjalnymi danymi. Z racji zachodzących nagle przemian na rynku pracy trudno zdobyć bardziej ogólne dane. Podsumowanie To wszystko ukazuje potrzebę mądrego przygotowania się do wyjazdu do Irlandii, także mając zabezpieczenie na powrót w razie nieudanego startu tutaj. Na pewno trudno jest już myśleć o szybkim i dużym zarobku, nawet jeśli otrzyma się pracę. Jest też dosyć trudno zdobyć świadczenia socjalne, czy to na siebie, czy na rodzinę. Irlandia będzie dalej rozwijającym się państwem, ale na poziomie innych gospodarek europejskich. Na pewno nie będzie już tygrysem. Wydaje się, że określenie „Celtic Tiger” można odłożyć do książek z historii ekonomii. Autor jest kapłanem jezuitą, duszpasterzem Polaków i Irlandczyków w jezuickiej parafii na Gardiner Street, Dublin ________________ [i] Zobacz też tekst Alana Barretta i Martina O’Briena w Quarterly Economic Commentary (Wydawane przez ESRI) opublikowany we wrześniu 2007, oraz The Central Bank, Quarterly Bulletin of 2008, opublikowany 1 lutego 2008.