Polska wizyta ad limina 2005

publikacja 18.12.2005 10:56

Po raz pierwszy od prawie trzydziestu lat rozmowa z papieżem w czasie wizyty polskich biskupów ad limina nie odbywała się po polsku.

Wiedza, miłość, zatroskanie

Komentarz po wizycie ad limina Po raz pierwszy od prawie trzydziestu lat rozmowa z papieżem w czasie wizyty polskich biskupów ad limina nie odbywała się po polsku. Przed wyjazdem niektórzy biskupi mówili, że rozumieją, iż Benedykt XVI nie zna realiów Kościoła w naszej Ojczyźnie tak, jak jego poprzednik i nie spodziewają się aż tak szczegółowych odniesień, jak to było w ostatnich dziesięcioleciach. Trzy papieskie wystąpienia i relacje tych hierarchów, którzy już wrócili, pokazują, że Ojciec święty zna polski Kościół bardzo dobrze, wie zarówno o jego radościach, jak i problemach i nie waha się o nich szczerze rozmawiać. Gdyby opierać się tylko na relacjach mediów codziennych, można by dojść do wniosku, że głównym tematem rozmów polskich biskupów z Benedyktem XVI była planowana na przyszły rok jego pielgrzymka do polski. Tymczasem z tego, co w czasie trzech sobotnich wystąpień mówił Papież, jak i z opowiadań uczestników spotkań wynika, że był to raczej problem uboczny, a naprawdę rozmowy z Benedyktem XVI, a także w poszczególnych watykańskich dykasteriach, dotykały „szarej” rzeczywistości życia katolików w Polsce. Dla wielu dużym zaskoczeniem mógł się okazać główny temat pierwszego papieskiego przemówienia. Jako problem, który należy poruszyć na początku rozmowy z polskim Kościołem, Ojciec święty wybrał wychowanie. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera skierowany przez Następcę św. Piotra do polskich hierarchów apel o wspieranie Ruchu Światło-Życie, jako szczególnie „skutecznego w dziele wychowania do wiary”. Zauważenie tego wyjątkowo polskiego sposobu duszpasterzowania młodych, który w ostatnich latach przeżywa pewien kryzys i spadek znaczenia pokazuje, iż zdaniem aktualnego Papieża nie należy rezygnować z narzędzi, które okazały się bardzo skuteczne w przeszłości, lecz trzeba je unowocześniać i dostosowywać do nowych wyzwań. Benedykt XVI mówił też o roli jaką powinna wreszcie zacząć odgrywać Akcja Katolicka, nie ograniczając się tylko do tworzenia struktur, ale skupiając się na kształtowaniu duchowości ludzi pragnących angażować się w życie Kościoła. W drugim przemówieniu, poświęconym ewangelizacji, Papież szczegółowo i z dużą znajomością polskich realiów omówił zadania księży i osób konsekrowanych w tym dziele. Kładąc nacisk na konieczność stałej formacji księży, Benedykt XVI użył bardzo ważnych słów, które przeszły w mediach całkowicie bez echa: „W przypadku kryzysów powołania, jakie mogą przeżywać kapłani, biskup powinien zrobić wszystko, co w jego mocy, aby ich wesprzeć i przywrócić im pierwotny zapał i miłość do Chrystusa i do Kościoła. Nawet wtedy, gdy konieczne jest napomnienie, niech nie zabraknie tej ojcowskiej miłości”. To podkreślenie ojcowskiej odpowiedzialności biskupa za współpracujących z nim w ewangelizowaniu księży wskazuje, że chociaż nadal nie cierpimy w naszej Ojczyźnie na brak powołań, to jednak losy ludzi, którzy odpowiadają na Boże wezwanie są dziś czasami o wiele trudniejsze i bardziej skomplikowane niż dawniej. Z naciskiem Ojciec święty mówił też o konieczności współpracy z biskupami ze strony zakonów. Ten problem, rzadko głośno nazywany po imieniu, pojawia się w wielu polskich diecezjach. W swym drugim przemówieniu Benedykt XVI wypowiedział niezwykle istotne słowa mówiące o polskiej tożsamości katolickiej i narodowej i konieczności jej zachowania w kontekście integracji europejskiej. Zarówno w drugim, jak i w trzecim przemówieniu (w całości poświęconym laikatowi) Ojciec święty mówił o zaangażowaniu politycznym ludzi Kościoła. Wskazując z jednej strony na konieczność zachowania autonomii polityki, położył nacisk na to, aby zaangażowani w nią katolicy nie pozostali bez opieki Kościoła. W swym ostatnim wystąpieniu Papież zawarł „krótki przepis” na dobrą parafię, pokazując jakie miejsce mają w niej do spełnienia ruchy i środowiska apostolskie. Zwrócił też uwagę na rolę wolontariatu, który ma do odegrania ogromną rolę w najrozmaitszych miejscach życia Kościoła i przy realizacji bardzo konkretnych zadań. Komentując całość wizyty polskich biskupów ad limina nie sposób pominąć słów Papieża na temat mediów katolickich. Benedykt XVI nie tylko jasno wskazał ogromne zadania, jakie w tej dziedzinie stoją przed Kościołem w Polsce, ale także przypomniał obowiązujące w Kościele zasady, na jakich muszą funkcjonować. Dał do zrozumienia, że jego zdaniem nie wszystkie tych reguł się trzymają. Benedykt XVI bardzo dobrze zna Kościół katolicki w Polsce. Chociaż mówi o nim z większym dystansem, niż jego Poprzednik, to jednak wie o nim bardzo dużo. Można się spodziewać, że w czasie przyszłorocznej pielgrzymki do Polski nie będzie tylko gościem, ale okaże się domownikiem, pełnym miłości i ojcowskiej troski. ks. Artur Stopka

Co to jest wizyta ad limina?

W ciągu niespełna miesiąca - do połowy grudnia - cały Episkopat Polski w trzech grupach odwiedził Rzym, by pokłonić się filarom Kościoła - świętym Apostołom Piotrowi i Pawłowi, których groby znajdują się w Wiecznym Mieście oraz spotkać się z Papieżem i odbyć rozmowy w urzędach Kurii Rzymskiej. Chociaż obowiązek odbycia takiej wizyty spoczywa przede wszystkim na biskupach diecezjalnych, to jednak w praktyce wypełniają go zwykle także biskupi pomocniczy jako towarzyszący swym ordynariuszom, a także wszyscy rządcy kościelnych jednostek terytorialnych (np. prefektur, wikariatów czy administratur apostolskich), nawet jeśli nie są biskupami. Tematyka wizyt w dokumentach kościelnych Sprawy wizyt, jak również szczegółowe wskazówki organizacyjne co do ich przebiegu i w ogóle urzędu biskupiego podejmuje kilka dokumentów kościelnych, z których najważniejsze są dwa dyrektoria wydane przez Kongregację ds. Biskupów: nt. duszpasterskiej posługi biskupów "Apostolorum successores" z 22 lutego 2004 i w sprawie wizyty "ad limina" z 29 czerwca 1988 r. Pierwszy z tych dokumentów to obszerne opracowanie, złożone z 9 rozdziałów i 16 załączników, które z kolei dzielą się na punkty i podpunkty - całość tworzy swego rodzaju encyklopedię wiedzy o urzędzie biskupa, jego miejscu i roli w Kościele. O odwiedzinach "progów apostolskich" wspomina punkt 15. w rozdziale II, zatytułowanym "Troska biskupa o Kościół powszechny i współpraca biskupów między sobą". Jest tu mowa o celowości i znaczeniu tej "starożytnej praktyki (...) dla uczczenia grobów świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz spotkania Następcy Piotra, Biskupa Rzymu", sama wizyta natomiast "w swych różnych momentach liturgicznych, duszpasterskich i braterskiej wymiany ma dla biskupa dokładne znaczenie: wzrostu jego poczucia odpowiedzialności jako następcy apostołów i ożywienia jego wspólnoty z Następcą Piotra". "Stanowi również szczególną chwilę dla życia tegoż Kościoła lokalnego, umacniając - za pośrednictwem jego własnego przedstawiciela - więzy wiary, wspólnoty i dyscypliny, łączące go z Kościołem Rzymu i całym ciałem biskupim" - stwierdza dyrektorium z ub.r. Tekst sprzed 17 laty składa się ze wstępu, wyjaśniającego w 7 punktach istotę i znaczenie wizyt, oraz z 3 punktów (dzielących się na szereg podpunktów), mówiących już konkretnie o przygotowaniach i przebiegu odwiedzin "progów apostolskich". Trwałym owocem tego dokumentu było ustanowienie w łonie Kongregacji ds. Biskupów specjalnego Urzędu ds. Koordynacji Wizyt "ad limina". Dyrektorium zawiera też jako dodatki rozważania nt. teologicznego, duchowo-duszpasterskiego i historyczno-prawnego aspektów tej praktyki. Autorem części teologicznej jest kard. Joseph Ratzinger, który przygotował swe opracowanie jako wprowadzenie do rozmów z niektórymi biskupami brazylijskimi na zakończenie ich wizyty "ad limina" w marcu 1986. Pozostałe części napisali: kard. Lucas Moreira Neves (1925-2002; w owym czasie arcybiskup São Salvador da Bahia w Brazylii, w latach 1998-2000 - prefekt Kongregacji Biskupów), abp (obecnie kardynał) Giovanni Battista Re (obecny prefekt Kongregacji Biskupów) i hiszpański historyk Kościoła ks. Vicente Cárcel Ortí. Krótki rys historyczny Obowiązujący obecnie Kodeks Prawa Kanonicznego w 1983 r. mówi o obowiązku odbywania wizyt "ad limina" w dwóch kolejnych kanonach: ogólnie w 399. i bardziej szczegółowo - w 400. Oba kanony dzielą się jeszcze na podpunkty. Poprzedni Kodeks - z 1917 poświęcał temu zagadnieniu trzy kanony: 340, 341 i 342. Główna różnica między nimi sprowadzała się do tego, że ten sprzed prawie 90 lat rozróżniał jeszcze obowiązujący przez wiele stuleci okres 5 lat, obowiązujący biskupów z krajów od dawna schrystianizowanych i 10 lat w odniesieniu do hierarchów z ziem misyjnych, podczas gdy obecnie jest tylko jedna data - biskupi mają nawiedzać "progi apostolskie" raz na 5 lat.

Praktyka, o której tu mówimy, jest bardzo stara, sięga bowiem pierwszych wieków chrześcijaństwa, choć z drugiej strony nie sposób jest określić dokładnie lub choćby z dużym przybliżeniem, kiedy się narodziła. Prawdopodobnie zresztą nie powstała od razu w takiej (lub zbliżonej) postaci, jak obecnie, ale przechodziła różne przeobrażenia, zanim mniej więcej w XVI w. przybrała formę porównywalną z dzisiejszymi zwyczajami. Starożytność i średniowiecze Pierwsze, dość zresztą liczne świadectwa istnienia "pra-wizyt" sięgają mniej więcej połowy IV wieku. Istniał wówczas zwyczaj przybywania biskupów do Rzym w celu nawiedzenia i modlitwy u progów Apostołów Piotra i Pawła. Synod w Sardyce (dzisiejszej Sofii) z 343 r. wystosował list do Juliusza I ("biskupa miasta Rzymu"; 337-52), aby poinformować go o sytuacji religijnej w różnych częściach i prowincjach Cesarstwa Rzymskiego - był to więc swego rodzaju pierwowzór sprawozdania, jakie dzisiaj biskupi przedstawiają Papieżowi i Kurii Rzymskiej z życia i działalności swych diecezji. A Grzegorz I Wielki (590-604) przypomniał za pośrednictwem swego wysłannika Cypriana o starożytnym, jak się wyraził, zwyczaju, stosowanym przez biskupów Sycylii, zgodnie z którym co trzy lata odwiedzali oni Rzym. Tenże Papież postanowił, aby wizyta taka odbywała się co 5 lat. W półtora wieku później synod rzymski z 743 wydał nowe rozporządzenia w sprawie tych wizyt. Z następnych stuleci nie mamy zbyt wielu świadectw nt. tej praktyki, ale wydaje się, że była ona już powszechnie stosowana i dotyczyła wszystkich biskupów, również tych z daleka, a nie tylko z Rzymu i najbliższych okolic. Na uwagę w tym kontekście zasługuje list Paschalisa II (1099-1118) do świeżo wybranego wówczas arcybiskupa Splitu w Dalmacji (dzis. Chorwacja), zaskoczonego tekstem ślubowania, z którego wynikało, że miał co roku przybywać "ad limina". Papież przypomniał mu, że jest to obowiązek nakładany na wszystkich biskupów, gdy składają ślubowanie poprzedzające sakrę, dodając, że dotyczy to także hierarchów z bardziej oddalonych regionów Europy, np. z Saksonii i Danii. Fakt, że obowiązek ten był wówczas powszechnie stosowany, nie znaczy bynajmniej, że wszyscy purpuraci stosowali się do niego - szczególnie biskupi z daleka miewali trudności z wywiązaniem się co roku z niego. Toteż niektórzy papieże, m.in. Innocenty IV (1243-54) i Aleksander IV (1254-61) udzielali licznych zwolnień (dyspens) z wypełnienia tego obowiązku. Tridentinum i reforma Sykstusa V Owe trudności zwiększyły się jeszcze bardziej w okresie wielkich odkryć geograficznych, gdy Kościół wyszedł poza Europę a nawet przekroczył oceany. Coroczne nawiedzanie "progów apostolskich" było dla biskupów z krajów misyjnych, a nawet na peryferiach Europy, coraz trudniejsze. Zaczęto o tym mówić w czasie przygotowań do Soboru Trydenckiego (1545-63), który - jak wiadomo - miał się zająć odnową życia kościelnego. Jeszcze przed Soborem niektórzy biskupi mówili Pawłowi III (1534-49) o poważnym utrudnieniu, jakie stanowi dla nich wywiązanie się z tego obowiązku, gdy na co dzień urzędują w odległych od Rzymu diecezjach, sugerując, że należałoby wprowadzić odstępy trzech lub nawet pięciu lat między kolejnymi wizytami, zależnie od odległości od Wiecznego Miasta. Sprawę tę włączono do programu reform, jakimi zajęli się papieże posoborowi. Odpowiednie decyzje w tym zakresie wydał Sykstus V (1585-90) - wielki reformator Kościoła i właściwy twórca Kurii Rzymskiej. W konstytucji apostolskiej "Romanus Pontifex" z 20 grudnia 1585 wprowadził istotne zmiany do prastarej praktyki wizyt, obowiązujące wszystkich biskupów. O ile do tej pory były one bardziej zwyczajem (nawet jeśli okresami uważano je za obowiązek) niż powinnością, o tyle teraz biskupi mieli obowiązek regularnego powiadamiania Stolicy Apostolskiej o stanie swych diecezji, o ich osiągnięciach, trudnościach i potrzebach.

Papież zarządził, iż odtąd wszyscy patriarchowie, prymasi, arcybiskupi, biskupi i kardynałowie, przed przyjęciem sakry, paliusza czy przed przeniesieniem do nowej siedziby, będą ślubować, że osobiście nawiedzą groby Apostołów Piotra i Pawła oraz odwiedzą Papieża, aby poinformować go o swej posłudze i otrzymać niezbędne wskazówki od niego i z urzędów kurialnych. Jeśli biskup z jakichś powodów nie mógłby wypełnić tego obowiązku, może się wyręczyć swym przedstawicielem (nawet zwykłym kapłanem, ale cieszącym się powszechnym szacunkiem), przy czym przyczyny nieobecności należało udowodnić przed kardynałem protodiakonem. Jednocześnie Sykstus V zróżnicował okresy wizyt. Co 3 lata mieli przybywać do Rzymu biskupi z Półwyspu Apenińskiego i pobliskich wysp, jak również z Dalmacji (należącej wówczas do Włoch) i Grecji; odstęp 4 lat dotyczył hierarchów Niemiec, Francji, Belgii, Hiszpanii, Czech, Węgier, wysp brytyjskich, krajów nadbałtyckich (w tym także Polski) i wysp śródziemnomorskich. Co 5 lat mieli się stawiać w Rzymie biskupi z pozostałych krajów europejskich, z pobliskich wybrzeży afrykańskich oraz z wysp europejskich i afrykańskich na Atlantyku. I wreszcie raz na 10 lat powinni złożyć wizytę "ad limina" biskupi z Azji, Ameryki i reszty świata. Konstytucja stanowiła ponadto, że "odliczanie" tych okresów winno się rozpocząć od dnia przyjęcia sakry, otrzymania paliusza lub przeniesienia na nową stolicę biskupią. Należało również uwzględniać czas, jaki upłynął od śmierci lub przeniesienia poprzedniego hierarchy. Papież przewidywał także surowe kary za niewypełnienie tego obowiązku, m.in. czasowe zawieszenie pełnienia władzy i korzystania z dochodów w diecezji, a nawet zakaz wstępu do niej. Wszystkim sprawami dotyczącymi wizyt zajmowała się początkowo utworzona jeszcze w 1564 przez Piusa IV (1559-65) Komisja Kardynałów, mająca za zadanie poprawną interpretację i czuwanie nad właściwym stosowaniem przepisów soborowych. Później znaczna część jej uprawnień przeszła do utworzonej 22 stycznia 1588 przez Sykstusa V Kongregacji Soborowej. Dalsze zmiany Nowe regulacje przyniosło utworzenie 22 czerwca 1622 Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (de Propaganda Fide), do której kompetencji weszły wszystkie obszary misyjne, łącznie z pracującymi tam biskupami. Ona też czuwała odtąd m.in. nad przestrzeganiem wykonywania zaleceń w sprawie wizyt "ad limina" z ziem misyjnych. Jedynie diecezje hiszpańskojęzyczne w Ameryce Łacińskiej pozostały w Kongregacji Soborowej, znajdowały się bowiem w sferze wpływów tzw. Patronatu Korony hiszpańskiej. Papieże wieku XVIII i późniejsi wprowadzali dalsze, na ogół drobne zmiany do obowiązujących do tej pory przepisów. Chodziło przede wszystkim o zasady i charakter odwiedzin. Niezmienna pozostała jednak potrójna istota reformy Sykstusowej: uczczenie grobów Apostołów w bazylikach rzymskich, złożenie wizyty Papieżowi i przedstawienie jemu i Kurii raportu ze stanu swej diecezji. Ważną zmianę wprowadził wielki kanonista, reformator m.in. procesu kanonizacyjnego - Benedykt XIV (1740-58). Ogłosił on mianowicie specjalną instrukcję, zawierającą 9 punktów, jakie biskupi powinni uwzględniać w swych sprawozdaniach, pozostawiając jednocześnie ich osobistemu rozeznaniu ewentualne podjęcie innych tematów. Decyzja papieża wynikała z faktu, że niektórzy hierarchowie bardzo powierzchownie wywiązywali się ze swych obowiązków, ograniczając się tylko do krótkich listów, bez uwzględniania szeregu zagadnień, które mogłyby interesować Papieża i Kurię. Benedykt XIV zmienił ponadto nieco czas poszczególnych wizyt: co 3 lata - biskupi z Italii i przyległych wysp, co 5 lat - wszyscy pozostali. Św. Pius X (1903-14) ogłosił 29 czerwca 1908 konstytucję apostolską "Sapienti consilio", która pozbawiała Kongregację Soborową kompetencji w zakresie duszpasterskiej działalności biskupów, przekazując je Kongregacji Konsystorialnej. Wydała ona 31 grudnia 1909 dekret "De relationibus dioecesanis et visitatione SS. Liminum", który polecał, że odtąd wszyscy biskupi winni składać wizyty co 5 lat, począwszy od 1 stycznia 1911, według opracowanego przez tę dykasterię kalendarza. W tym pierwszym roku do złożenia wizyt zostali zobowiązani hierarchowie Włoch oraz wysp: Korsyki, Sardynii, Sycylii i Malty, w następnym - Hiszpanii, Portugalii, Francji, Belgii, Holandii, Anglii, Szkocji i Irlandii, w trzecim zaś roku - m.in. Austro-Węgier i Niemiec, co objęło także biskupów polskich z ziem należących wówczas do tych państw.

Do wspomnianego dekretu z 1909 dołączono kwestionariusz liczący 150 pytań, na które biskupi winni byli odpowiedzieć i które rozszerzały 9 tematów, przedstawionych ponad dwa wieki wcześniej przez Benedykta XIV, m.in. o pytania nt. młodzieży, bractw i stowarzyszeń, działalności charytatywnej, prasy i - co ciekawe - stanu czytelnictwa ksiąg zakazanych. Wydany za pontyfikatu Benedykta XV (1914-22) Kodeks Prawa Kanonicznego sprawom wizyt "ad limina" poświęcał trzy kanony (340-2); dawał on wyraźnie pierwszeństwo obowiązkowi przedstawienia sprawozdania z 5 lat, jakie upłynęły od poprzedniej wizyty, przed nawiedzeniem grobów św. Piotra i Pawła i audiencją u Papieża. W rok po ukazaniu się Kodeksu Kongregacja Konsystorialna (poprzedniczka Kongregacji Biskupów) opracowała nowy formularz; podobne decyzje podjęła także Kongregacja Rozkrzewiania Wiary. Od 28 lutego 1959 obowiązek wizyt "do progów apostolskich" dotyczy również biskupów polowych. Po Vaticanum II W czasie obrad Soboru Watykańskiego II (1962-65) sprawy wizyt były wprawdzie poruszane, ale nie weszły do żadnego dokumentu soborowego, łącznie z dekretem o pasterskich zadaniach biskupów w Kościele "Christus Dominus" (z 28 października 1965). Jedynie Kongregacja Biskupów w Dyrektorium o pasterskiej posłudze biskupów z 1973 wyjaśniła, że wizyty "ad limina" i pięcioletnie okresy ich odbywania są konieczne do utrzymywania i wspierania kontaktów osobistych między Papieżem a biskupami. Inny dokument tegoż urzędu - dekret "Ad Romanam Ecclesiam" z 29 czerwca 1975 zawiera zarówno syntezę teologiczno-historyczną i uzasadnienie prawne tych praktyk, jak i zalecenia i zasady dotyczące tego ustawodawstwa. 1 stycznia 1976 rozpoczął się czas nowego "odliczania" pięcioletnich okresów składania wizyt, jak to stanowił wspomniany dekret sprzed 30 lat. Ale już wcześniej Paweł VI wydał nowe przepisy i np. nie mogąc - z powodu nadmiaru obowiązków - przyjmować każdego biskupa indywidualnie, wprowadził audiencje zbiorowe. Tak było np. z biskupami hiszpańskimi jesienią 1972, gdy trwał Synod Biskupów, który bardzo absorbował Ojca Świętego. Jan Paweł II, znany ze swej niesłychanej aktywności na wielu płaszczyznach, również interesującą nas tu dziedzinę bardzo rozwinął i potraktował jako jeszcze jedno narzędzie bezpośredniego kontaktu z Kościołami i biskupami lokalnymi. Do każdej z odwiedzających go grup przygotowywał się bardzo starannie, zapoznając się wcześniej z sytuacją w danym kraju czy regionie zarówno na płaszczyźnie kościelnej i religijnej, jak i pod względem społecznym, politycznym i wieloma innymi. Toteż w przemówieniach, zwykle bardzo obszernych, poruszał szeroki krąg zagadnień, zachęcając swych gości do podejmowania różnych wyzwań duszpasterskich. Na przykład w przemówieniach do biskupów polskich w 1993 wspomniał o potrzebie uaktywnienia świeckich w Kościele, postulując m.in. celowość odrodzenia po dziesięcioleciach Akcji Katolickiej. Tak też się stało i dziś organizacja ta znów działa w naszym kraju. Wizyty dzisiaj Odwiedziny przez biskupów i administratorów kościelnych jednostek terytorialnych "progów apostolskich" w Rzymie są już wielowiekową tradycją w Kościele. Ale dopiero stosunkowo od niedawna, bo od wydania dyrektorium o wizytach "ad limina" w 1988 r. istnieje w Kongregacji Biskupów oddzielna jednostka - Urząd ds. Koordynacji Wizyt "ad limina". Jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się on przygotowywaniem ich od strony organizacyjnej, zwłaszcza gdy chodzi o terminy tych odwiedzin, nie ingeruje natomiast, co oczywiste, w ich treść merytoryczną. Choć nazwa wskazywałaby na jakiś większy organizm, Urząd jest w istocie instytucją jednoosobową, którą kieruje polski prałat ks. Janusz Stepnowski. Krzysztof Gołębiowski (KAI)

Ciepło, po ojcowsku, z poczuciem realizmu

Biskup - animator Trzy przemówienia papieża Benedykta XVI do biskupów polskich przybyłych do Rzymu ad limina apostolorum to trzy części diagnozy sytuacji Kościoła w Polsce postrzeganej jako integralna część Europy. Dobre rozeznanie sytuacji naszego kraju i wskazanie na sprawy, które od wewnątrz trudno, albo których nie chcemy zobaczyć, to niewątpliwe zalety tych przemówień. Porządkują one obszary, w których należałoby inaczej ustalić duszpasterskie priorytety. Papież zwracając się do biskupów, nazywa ich zadania animacją posługi duszpasterskiej i konsekwentnie ukazuje w takiej właśnie optyce. Jest to czytelnym nawiązaniem do adhortacji Jana Pawła II «Pastores Gregis». Hierarchiczna struktura Kościoła nie została zatarta, a równocześnie widoczne jest nałożenie na nią czynnika charyzmatycznego. Oba elementy – hierarchia i charyzmat – w papieskich przemówieniach nie tyle dopełniają się, co raczej wzajemnie się przenikają. Milcząca apostazja W samym centrum przemówień odnajdujemy ocenę sformułowaną jeszcze przez Jana Pawła II: „Europejska kultura sprawia wrażenie ‘milczącej apostazji’ człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał” (Ecclesia in Europa, 9). Na co dzień widzimy, jak to odstępstwo dokonuje się małymi, niedostrzegalnymi – co jest tym niebezpieczniejsze – krokami. Warto w tym miejscu odwołać się do badań statystycznych i do wiedzy proboszczów. Ich doświadczenia bywają gorzkie – zarówno gdy chodzi o świadomość treści wiary parafian, jak i praktyk religijnych, czy wreszcie radykalnie zmieniającej się motywacji decyzji moralnych. Trudno to dostrzec w czasie masowych i uroczystych obchodów – dlatego wypada z wielkim uznaniem przyjąć przestrogi Benedykta XVI, by nie lekceważyć tych negatywnych zjawisk obecnych na zachodzie Europy, jako że „są one widoczne także w Polsce”. Przypuszczam, że są obecne w stopniu bardziej niepokojącym, niż jesteśmy w stanie to przyznać. Wokół myśli o milczącej apostazji koncentrują się tematy szczegółowe. Znamienna jest kolejność poruszonych spraw, nie całkiem zgodna z naszymi duszpasterskimi nawykami i schematami. Najwyraźniej papieżowi chodzi o zarysowanie innej linii pastoralnych programów. Wychowanie do wiary Pierwszą część papież poświęca kwestii wychowania młodzieży. Sprawę stawia zdecydowanie: „Jest to jedno z podstawowych zadań wpisanych na stałe w zbawczą misję Kościoła i w naszą posługę biskupią”. Wychowanie widzi jako świadectwo dawane w „bezpośrednim i osobowym spotkaniu z człowiekiem”. Takie spotkanie może się dokonać tylko wtedy, gdy potrafimy drugą osobę „najpierw wysłuchać i zrozumieć”. Zatem istotna jest nie dydaktyka, lecz słuchanie młodego człowieka i rozumienie go. Jest to sugestia, zdawać by się mogło, banalna. A jednak ważna i to nie tylko w wymiarze kościelnym. Obserwujemy, że oficjalne programy wychowawcze nie mają większego wpływu na życie, bo w ich realizacji brakuje właśnie tego, co podpowiada papież.

Druga zasada wskazana w papieskim przemówieniu to dostrzeganie dobra, którym żyją młodzi. W tym kontekście słyszymy, że „wychowanie do wiary musi polegać przede wszystkim na rozwijaniu tego, co jest w człowieku dobre”. Reguła sformułowana tu przez papieża jest konsekwencją pełnego odczytania definicji wiary przyjętej przez «Katechizm Kościoła Katolickiego» (nr 26). Wręcz rewolucyjnej definicji, która w pojmowaniu wiary przesunęła akcent z przyjęcia przez człowieka doktryny na danie odpowiedzi Bogu. „Materią” takiej odpowiedzi może być tylko dobro. Jako dobre cechy polskiej młodzieży Benedykt XVI wymienia: wolontariat inspirowany duchem ewangelicznym, rozmodlenie, liturgię, ruch Światło-Życie (jedyny wspomniany z nazwy). Na końcu, jako sprawę wymagającą dopracowania, wskazuje na Akcję Katolicką i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Współpraca wychowawcza Mówiąc o wychowaniu, Benedykt XVI zwraca uwagę na współpracę rodziny, Kościoła i Państwa. To ostatnie jest rozumiane nie tylko jako struktury władzy centralnej, ale także samorząd, uczelnie akademickie i inne instytucje. W odniesieniu do katechezy szkolnej dwie myśli wydają się cenne. Pierwsza – to przestroga przed sprowadzaniem „jej do wymiaru religiologii lub religioznawstwa”. Druga – to zwrócenie uwagi na zbytnią różnorodność programów i podręczników do nauki religii. Chciałoby się tu dopowiedzieć, że ilość rzadko przechodzi w jakość, częściej prowokując tylko do szukania oryginalności. O katechezie parafialnej mowa jest w dalszej kolejności. Papież jednak nie wspomina tu o nauce religii, a kierunek rozumienia określa zasadą: „aby młodzież... aktywnie uczestniczyła w życiu parafialnym”. Katecheza dorosłych ukazana jest jako konieczny element wychowania młodego pokolenia. Na styku tych dwóch obszarów znajduje się duszpasterstwo akademickie, które wobec wzrostu liczby studentów wymaga, by „niestrudzenie szukać nowych form”. Duszpasterstwo świata kultury Benedykt XVI nawiązuje do oczekiwań artykułowanych w okresie wejścia Polski do Unii Europejskiej. Chodzi o ubogacenie Europy „dziedzictwem kulturowym opartym na wartościach chrześcijańskich”. W tym kontekście pada kolejna uwagę pod adresem Kościoła w Polsce: „Wobec nasilającego się procesu sekularyzacji i odwrotu od wartości chrześcijańskich Polska nie może tego dziedzictwa utracić. Przeciwnie, negatywne postawy i zagrożenia kultury chrześcijańskiej widoczne także w Polsce, są dla Kościoła wezwaniem do wysiłku na rzecz stałej ewangelizacji kultury”. Jest to przestroga, którą trzeba wziąć na serio. W Polsce dokonuje się coraz silniejszy, wyrazisty, nieraz bardzo ostry proces zeświecczenia życia oraz odchodzenie od wartości zakorzenionych w Ewangelii, co znajduje odbicie w dechrystianizacji szeroko rozumianej polskiej kultury. To z kolei nasila proces sekularyzacji – i krąg się zamyka. Słowa papieża przestrzegającego, że te objawy „są widoczne także w Polsce”, muszą zostać uznane za bicie na alarm. Nie są jednak wyrazem postawy alarmistycznej, przeciwnie – ze spokojem i nadzieją wyznaczają zadania na najbliższą przyszłość. Jednym z nich jest „tworzenie i wykorzystanie w dziele ewangelizacji katolickich rozgłośni radiowych i telewizyjnych” oraz rozwój prasy. Papież wskazuje na potrzebę troski o formację dziennikarzy i o wysoki poziom katolickich mediów.

Wzorzec Chrystusowy Na początku drugiego przemówienia Benedykt XVI cytuje słowa swego poprzednika, wracając do motywu poruszonego już we wstępie: ewangelizacja jest „dziełem wspólnym biskupów, kapłanów, zakonów i świeckich: dziełem rodziców i młodzieży”. A więc papież chce jeszcze raz uświadomić, że Kościół rozumiany jako podmiot ewangelizacji obejmuje wszystkie kręgi chrześcijan. Mało tego – wspomniane trzy kręgi muszą stanowić jedność. Jako pierwszych odpowiedzialnych wskazuje biskupów. I tu padają słowa ważkie, wskazujące na potrzebę świadectwa osobistego życia jako fundamentu ewangelizacji: „Jan Paweł II napisał: Własnym stylem życia biskup pokazuje, że ‘wzorzec Chrystusowy’ nie przeżył się, że jest wciąż aktualny, także i w dzisiejszych warunkach”. To cytat, a od siebie Benedykt XVI dodaje: „Przykład biskupa jest niezmiernie ważny”. Padają więc słowa o nienagannym stylu życia, o chrześcijańskich cnotach – to zaś powinno „wnikać w tożsamość kapłanów”. Zauważmy, że jest to komentarz do słów Jezusa: „Będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8), będącego w istocie początkiem wszelkich poczynań ewangelizacyjnych. Formacja kapłanów W kontekście nowej ewangelizacji papież poświęca sporo uwagi formacji kapłanów. I jest to zrozumiałe, bo świadectwo ich życia, ich zaangażowania w posłannictwo Kościoła dokonuje się na oczach wielu ludzi – zarówno głęboko wierzących, jak i obojętnych. Nie jest niczym nowym, ale doczekało się wyraźnego przypomnienia, ukazanie formacji przyszłych kapłanów w potrójnej perspektywie: intelektualnej, duchowej i emocjonalnej. Na uwagę zasługuje podkreślenie postulatu „weryfikowania uczuciowej gotowości seminarzystów do podjęcia zadań kapłańskich”. Synod biskupów wskazywał to zadanie już w roku 1991. W ocenie papieża ten postulat wciąż nie do końca jest spełniony. Aby kapłani mogli być skutecznymi ewangelizatorami potrzeba stałej ich formacji. Benedykt XVI mówi z uznaniem: „Wiem, że w diecezjach polskich przykłada się do tego dużą wagę”. I dodaje: „Proszę, aby ta praktyka była kontynuowana”. Zwraca też uwagę, że biskupi powinni mieć czas dla kapłanów – co bez wątpienia nie jest łatwe, a być może wymaga zmian w sposobie myślenia także samych księży, by ze swoimi problemami do biskupów przychodzili. Omawiając rolę zakonów w ewangelizacji, papież podkreśla zasadę włączania się zakonów w diecezjalne programy duszpasterskie oraz rolę modlitewnego wsparcia ewangelizacji. Każe też jeszcze raz postawić pytanie o powody spadku liczby powołań.

Parafia „W strukturze Kościoła najbardziej podstawowym środowiskiem jest parafia” – Benedykt XVI widzi w parafii nie strukturę prawno-organizacyjną, lecz środowisko życia religijnego i ewangelizacji. Daje przy tym do zrozumienia, że ciągle trzeba czerpać z nauki Soboru Watykańskiego, by dokonała się jego pełna asymilacja. „Pierwszy i najważniejszy postulat to ten, by parafia stanowiła ‘wspólnotę kościelną’ i ‘kościelną rodzinę’”. Innymi słowy – ważny jest eklezjalny, a zarazem ludzki wymiar życia parafialnego. Papież dostrzega problem „bezimiennej masy wiernych”, wskazując na rolę tak kapłanów jak i świeckich w budowaniu parafii jako wspólnoty. „Doświadczenie sakramentalne”, szczególnie Eucharystia, odgrywa tu rolę pierwszoplanową. Papież wie, że w Polsce wierni licznie uczestniczą we Mszy św. i wie, że ta liczba maleje. Słyszymy delikatną przestrogę oraz zachętę, by „duszpasterze... uczynili wszystko, aby liczba uczestniczących w niedzielnej Liturgii nie malała, ale stale wzrastała”. Aktywność świeckich Mówiąc o roli świeckich, Benedykt XVI wskazuje na potrzebę przemiany etosu chrześcijan, to znaczy przyjęcia właściwej hierarchii wartości, która będzie kształtować postawy ludzi. Wiele dobrego robią od lat ruchy apostolskie. „Nie mogą one istnieć ‘obok’ powszechnej wspólnoty Kościoła” – przypomina papież i wskazuje na rolę biskupów w trosce o te środowiska. Jest to ważne także dlatego, że wiele tych ruchów angażuje się ekumenicznie. Świeccy mogą i powinni mieć swój udział w tworzeniu dobra wspólnego, podejmując działalność polityczną. Jednak „politycy nie mogą być pozostawieni przez Kościół bez pomocy”. Słyszymy też zachętę „do wspierania tej posługi laikatu, z poszanowaniem słusznej autonomii polityki” oraz do jasnego rozróżniania pomiędzy inicjatywami obywateli-chrześcijan a stanowiskiem Kościoła. Na uwagę zasługuje także wezwanie do „zachowania tożsamości katolickiej i narodowej Polaków” – a jest ono tym bardziej znaczące, że wypowiedziane przez Benedykta XVI – nie Polaka. Wiele uwagi papież poświęcił wolontariatowi, który postrzega jako pozytywną stronę globalizacji – szybki przepływ informacji pobudza wrażliwość i gotowość spieszenia z pomocą. „Trzeba to dzieło wspierać i animować”. Wśród rożnych dziedzin zainteresowania wolontariuszy Benedykt XVI zwraca szczególną uwagę na rozwijające się w Polsce zaangażowanie na rzecz ludzkiego życia – edukacja prorodzinna, poradnictwo małżeńskie, obrona człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Drugi obszar omówiony szerzej to misje. W świat wyjeżdża coraz więcej świeckich, aby „dawać świadectwo chrześcijańskiej miłości. Jest to działalność godna podziwu i uznania”, którą należy wspierać.

* * *
Jeśliby chcieć krótko podsumować całość tych przemówień, można by powiedzieć tak: Trafne i realistyczne spojrzenie na Kościół w Polsce, przestroga przed niedostrzeganymi, a czasem niedocenianymi niebezpieczeństwami, spokój i optymizm. Jednym słowem – po ojcowsku. Ks. Tomasz Horak