1000 lat życia monastycznego na Świętym Krzyżu

za www.swietykrzyz.pl/a.

publikacja 11.06.2006 08:10

Od tysiąca lat na Świętym Krzyżu w Górach Świętokrzyskich obecni są zakonnicy.

Położony w województwie świętokrzyskim Łysieć, zwany również Łysą Górą, jest drugim co do wielkości masywem w Górach Świętokrzyskich. Zbudowany z kwarcytów, piasków i łupków ilastych kambru - najstarszego okresu paleozoicznego ery dziejów Ziemi. Niezalesione partie stoków niektórych szczytów zajmują wielkie rumowiska skalne zwane gołoborzami. Sam Łysieć dwuwierzchołkowy na niższej, wschodniej kulminacji dźwiga dawne opactwo Św. Krzyża. Klasztor usytuowany na dużej wysokości, na przestrzeni otwartej odgrywa znaczącą rolę w krajobrazie, górując nad całą okolicą. Teren ten częściowo naturalny, częściowo splantowany, uformowany jest z ruchomych głazów oraz płyt grani skalnej, pokrytych warstwą ziemi. Wzgórze opada stromo w kierunku wschodnim (do Nowej Słupi), dość ostrym urwiskiem na północ, łagodnym spadkiem ku stronie południowo-zachodniej. Najstarsza droga w czasach przedchrześcijańskich wiodła na górę od strony wschodniej do przejścia w wale kamiennym. Stary ten szlak stanowił przez wieki dojście do kościoła Św. Krzyża, zarówno dla licznych rzesz pątników jak i kupców, zbaczających z niezbyt odległego traktu sandomierskiego, wiodącego znad Morza Czarnego i Rusi Czerwonej ku miastom nadbałtyckim. Obecna trasa turystyczna nosi nazwę „Drogi Królewskiej”, jej górny odcinek ułożony z kamienia powstał na początku XIX wieku. Szosa, prowadząca na Łysą Górę od zachodu z Kielc, została zbudowana w latach trzydziestych XX wieku w związku z użytkowaniem budynków klasztornych na cele więzienne i umożliwia ona obecnie komunikację samochodową. Poniżej klasztoru na stoku północnym rozciąga się rozległa polana zwana „Bielnikiem” ozdobiona niewielkim stawem. Mniejsze polany w liczbie pięciu, położone są w lesie od strony południowej. Były to tereny od dawna uprawiane przez klasztor i tu zapewne znajdowały się plantacje roślin leczniczych zaopatrujących sławną aptekę świętokrzyską. Pierwsze ślady chrześcijaństwa Chrzest Polski wywarł ogromny wpływa na naszą kulturę i życie narodowe. Z tą datą rozpoczęły się dzieje literatury i architektury kamiennej. Na Łyścu uwidoczniło się to wzniesieniem murowanej świątyni pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Uszanowano stary zwyczaj zbierania ludzi na obrzędy religijne na szczycie góry, nadano mu jednak nową treść. Tak postępowano i na innych miejscach kultowych. W starych kronikach czytamy: Książę kazał budować cerkwie stawiając je na tych miejscach, gdzie stały bałwany. Pierwszy kościół na Łyścu uległ zniszczeniu, pozostały tylko fundamenty. Jeszcze pod koniec XIX w. Gwiaździc zwiedzając Św. Krzyż widział fundamenty koliste leżące wprost kościoła uważane przez tradycję za ślady kościoła wzniesionego przez Dąbrówkę. Ciekawą i najbardziej prawdopodobną wiadomość podaje notatka na karcie 238 Kodeksu z XV wieku, w który wszyte były „Kazania Świętokrzyskie”. Roku Pańskiego 1461 starożytny kościół Św. Krzyża na Łyścu został na nowo konsekrowany. Rotunda i pośrodku niej wielki ołtarz został rozebrany i usunięty przez opata Michała...

Fundacja Opactwa Benedyktyńskiego Data założenia klasztoru benedyktynów na Łysej Górze nie jest znana. Tradycja benedyktyńska utrwalona przez opata Katarzynkę w monografii Powiesi Rzeczy Istej, a powtórzona przez Długosza w Dziejach Polski, przypisuje fundacje Bolesławowi Chrobremu w 1006 roku. Natomiast opat Maciej z Pyzdr (II połowa XV w.) umieścił notatkę na marginesie Rocznika Świętokrzyskiego, że klasztor na Łysej Górze został założony w 1020 roku (M.P.H. tom El, str. 57). Fakt założenia klasztoru został ujęty w poetyckie opowiadanie o Św. Emeryku. Królewicz Emeryk, jak głosi legenda będąc w Polsce w 1006 roku u grobu Św. Wojciecha, polował w Górach Świętokrzyskich. Urzeczony, jak pisze Długosz, niezwykłością i starożytnością miejsca jak najbardziej odpowiedniego dla sług bożych oddanych kontemplacji, prosił Bolesława, by ufundował klasztor. Długosz z wielką ostrożnością wykorzystuje legendę. U kronikarzy benedyktyńskich jest ona bardzo rozbudowana. Oczywiście, legenda ta nie pokrywa się z faktem historycznym. Odwiedziny Polski przez Emeryka w 1006 r. należy odrzucić, gdyż urodził się on dopiero w 1007 roku. Królewicz węgierski mógł więc odwiedzić Polskę w późniejszym terminie. Emeryk - Imre był jedynym synem Stefana I, króla Węgier. Od najmłodszych lat brał udział w objazdach kraju, obradach z komesami i wyprawach wojennych. Ojciec w ten sposób przygotowywał go do przyszłych obowiązków monarchy. „Rocznik Świętokrzyski” opowiada: Król Stefan spłodził syna imieniem Emeryk i po dziesięciu lutach zawarł przyjaźń z Mieszkiem II, królem polskim, w następstwie której Emeryk, jakoby przymuszony przez ojca i wielmożów, pojął za żonę córkę Mieszka. Przybył tedy do Gniezna i Poznania z małżonką dziewicą i dziewicą ją aż do śmierci zostawił. Polując na jelenie z królem Mieszkiem w okolicy Kielc miał widzenie anielskie, na skutek którego osobiście udał się na Łysą Górę i klasztorowi tudzież braciom Św. Benedykta ofiarował Święty Krzyż, który nosił. (M.P.H. tom III, s. 57). „Rocznik Hildesheimski” podaje natomiast pod rokiem 1031, że Henryk-Emeryk, syn króla Stefana zginął na polowaniu śmiertelnie przez dzika raniony. Notatka ta wraz z zapiskami „Rocznika Świętokrzyskiego " może stanowić pełną relację tych niefortunnych zaręczyn zakończonych śmiercią Emeryka na polowaniu w Górach Świętokrzyskich. Współcześni historycy czas założenia opactwa przesuwają na początek XII wieku i twierdzą, że fundatorem był Bolesław Krzywousty. Opierają się na relacji biskupa Boguchwała, który opisując czyny Bolesława Krzywoustego zanotował w I połowie. XIII wieku: Tamże bowiem Bolesław opactwo zakonu św. Benedykta na Łysej Górze pobożnie ufundował na cześć Trójcy Przenajświętszej. Dodatkowe potwierdzenie najstarszego przekazu znajdujemy w zachowanych świętokrzyskich dokumentach pergaminowych z roku 1427, gdzie wymienia się jako fundatora księcia Bolesława i rycerza Wojsława. Wojsław, krewny Sieciecha i wychowawca Krzywoustego, wymieniony też jest w zapisach późniejszych.

Król Bolesław Krzywousty wzniósł jednonawowy kościół w stylu romańskim8. Z tej świątyni zachował się do naszych czasów jedynie fragment muru w północnej ścianie obecnego kościoła od strony krużganków. W wieku XVIII przy rozbiórce romańskiej świątyni znaleziono w fundamentach brakteaty (rodzaj monety z bardzo cienkiej blaszki opatrzonej stemplem odbitym tylko z jednej strony) z napisem B ole slaus. Panował dawniej zwyczaj, że w fundamentach w miejsce dokumentu zamurowywano obiegowe monety. Skąd przybyli Benedyktyni? Przekazy kronikarskie opisujące pojawienie się benedyktynów na Łyścu są sprzeczne ze sobą i pełne legend. Kroniki i dokumenty dotyczące wczesnego okresu uległy zniszczeniu w czasie napadów Tatarów. O. Rufin w 1611 roku napisał w swojej „Historii o Drzewie Krzyża”: Kiedy Krzyż Święty poganie wzięli, w niwecz przywileje popsowano, jako insze rzeczy na ten czas rozszarpano. Starano się później odtworzyć historię konwentu. Fragmentarycznie zachowaną tradycję uzupełniono domysłami, które snuto z myślą uświetnienia przeszłości klasztoru i podbudowania prawa do tytułu arcyopactwa oraz przywództwa innym klasztorom benedyktyńskim. Najstarsza monografia o Św. Krzyżu łączy wzniesienie kościoła przez Dąbrówkę z jednoczesnym osiedleniem się zakonników: Dąbrówka kazała zbudować kościół i poświęcić ku czci i chwale Wielebnej Świętej Trójcy. Tamże wezwawszy sześć mnichów z zakonu św. Benedykta, mężów pobożnych z Zozea, miasta czeskiego, zbudowała im klasztor niewielki. Równocześnie tenże autor przypisuje Bolesławowi Chrobremu funkcję opactwa w 1006 roku, ale nic nie mówi o sprowadzeniu mnichów z Monte Cassino. Dopiero Długosz podaje, że król Bolesław zwrócił się do konwentu cassińskiego z prośbą o przysłanie stamtąd zakonników do zasiedlenia nowo powstającego klasztoru na Łysej Górze. W późniejszych czasach benedyktyni: Rufin, Kwiatkiewicz, Jabłoński wspominali o pierwszych pustelnikach czeskich, ale mocno podkreślali, że Chrobry sprowadził benedyktynów z Włoch i to był właściwy początek istnienia opactwa na Łysej Górze. Dowodów na potwierdzenie tej tezy dotychczas nie znaleziono. Już w 1650 roku opat Sierakowski polecił swym wysłannikom, aby wyszukali w archiwum cassińskim ślady pochodzenia benedyktynów świętokrzyskich z Monte Cassino. Niestety, poszukiwania nie przyniosły pożądanych wyników. Wiemy natomiast, że papież Pius IV w 1562 roku nadając odpusty kościołowi świętokrzyskiemu dopiero wtedy dopuścił miejscowych zakonników do uczestnictwa we wszystkich prawach, indultach i przywilejach, którymi cieszyła się kongregacja cassińska. W blisko sto lat później w 1652 roku na posiedzeniu kapituły generalnej w Wenecji klasztor świętokrzyski otrzymał zjednoczenie z kongregacją cassińska. Powyższe fakty podważają twierdzenie benedyktynów świętokrzyskich o ich pochodzeniu cassińskim. Znawca dziejów klasztoru świętokrzyskiego, ks. Gacki, analizując stare przekazy benedyktyńskie, przyjmuje możliwość osiedlenia się niektórych benedyktynów obrządku słowiańskiego z klasztoru sazawskiego (Zozea). Mogło się to stać nie za czasów Dąbrówki, bo wtedy nie tylko klasztor sazawski, ale żaden inny nie istniał na terenie Czech, lecz w następnym wieku między 1054 a 1094 rokiem. Wówczas siłą wprowadzono w tym klasztorze obrządek łaciński. Przywiązani do starych obrzędów niektórzy zakonnicy mogli się osiedlić na Św. Krzyżu jako pustelnicy. Jest to jednak hipoteza mało prawdopodobna.

Również ks. Gacki wysunął przypuszczenie, iż Bolesław Krzywousty sprowadził benedyktynów z Węgier. Stało się to w r. 1113. Po oślepieniu brata, wskutek czego Zbigniew zmarł, spadła na Krzywoustego klątwa rzucona przez arcybiskupa Marcina. Książe upokorzył się, odosobnił od ludzi, pościł, przywdział włosiennicę, pielgrzymował do klasztoru św. Idziego w Samogywar na Węgrzech i do grobu św. Stefana, boso też szedł do Gniezna, do grobu św. Wojciecha. Ofiarował kościołom bogate dary i uniknął losu stryja, króla Bolesława Śmiałego. W czasie pokutnej pielgrzymki do opactwa w Samogywar Bolesław zaprosił benedyktynów do Polski, którzy osiedlili się w Sieciechowie i na Świętym Krzyżu. Benedyktyni chętnie przyjęli zaproszenie, ponieważ w XII wieku Węgry posiadały o wiele więcej klasztorów niż Polska (około 80). Węgierscy mnisi mogli również ze sobą przywieźć relikwie Św. Krzyża, które niegdyś należały do św. Emeryka. W pewnej mierze uzasadnienie tej tezy znajdujemy w benedyktyńskich monografiach o Św. Krzyżu, w których dużo się mówi o początkach chrześcijaństwa na Węgrzech. Wiele też miejsca poświęca się życiorysowi św. Stefana I i jego syna Emeryka. Natomiast w historii klasztoru nie wspomina się o wydarzeniach, jakie miały miejsce za Mieszka II i po jego śmierci. Ponadto ważnym dowodem jest tradycja o węgierskim pochodzeniu relikwii Krzyża Świętego. Do tej koncepcji przychylali się współcześni badacze: P. Dawid i K. Maleczyński. Ostatnio lansuje się opinię, że mnisi tynieccy zasiedlili Św. Krzyż. Jako dowód podaje się, że między opactwem świętokrzyskim i tynieckim zachodziła wymiana opatów. Rzeczywiście, taka wymiana, a raczej przesunięcia miały miejsce. Pod koniec XII wieku świętokrzyski opat Milwan opuścił Św. Krzyż i objął opactwo tynieckie. Podobnie uczynił w XII wieku opat Lutfryd. W XIV wieku opat Wojciech zrezygnował z opactwa na Świętym Krzyżu i objął obowiązki opata w Tyńcu. Można by z tych faktów wnioskować, że między Tyńcem a Św. Krzyżem istniała więź proweniencji. Jednak na takim dowodzie nie można się oprzeć, gdy weźmie się pod uwagę realia historyczne. W średniowieczu, a nawet w czasach nowożytnych był zwyczaj, że patronowie obsadzali biskupstwa, opactwa a nawet probostwa. W Polsce również król albo książę typował kandydatów na stanowiska kościelne. Na Św. Krzyżu przemożny wpływ na wybór opata mieli król i biskup krakowski, bo na terenie jego diecezji znajdowało się opactwo na Łysej Górze. Przykładów jest bardzo dużo. Podam dwa bardzo charakterystyczne: Opat Jan, faworyt, i spowiednik króla Kazimierza Wielkiego, został zmuszony przez bpa krakowskiego Floriana Mokrskiego do zrezygnowania z opactwa w Tyńcu. Jednak wpływ króla sprawił, że objął równorzędne stanowisko opata na Św. Krzyżu. Mikołaj Drozdek, kapelan króla Władysława Jagiełły, został opatem na Św. Krzyżu w 1424 r. Po dwóch latach, pobożny i pokorny złożył urząd, aby oddać się życiu pustelniczemu. Następcą Drozdka został Wojciech Łysy. Po roku rządów na Św. Krzyżu przeniósł się z woli monarchy na opactwo w Lubiniu, a na jego miejsce na Św. Krzyżu król osadził ponownie Mikołaja Drozdka. Przesunięcie opata ze Św. Krzyża do Tyńca świadczyło o większej łaskawości króla, bo opactwo tynieckie było zamożniejsze i położone blisko Krakowa. Za protekcją króla opaci świętokrzyscy zostawali też biskupami. Przez kilka wieków istniał spór między Tyńcem a Świętym Krzyżem, który klasztor jest starszy, a tym samym przysługuje mu tytuł arcyopactwa. W tym sporze Tyniec nie przywoływał faktu, że w tym to a w tym roku grupa mnichów z Tyńca udała się na Łysą Górę i zasiedliła nowe opactwo. I to przeczy opinii, że Tyniec był macierzystym opactwem Św. Krzyża. Skąd przybyli benedyktyni - sprawa nadal jest otwarta i nie ma jasnej odpowiedzi.