Lekarz, dziennikarz, dyplomata ...

ks. Kazimierz Sowa (tekst ukazał się w Gościu Niedzielnym w grudniu 2004 roku)

publikacja 11.07.2006 11:22

Biuro dyrektora Sala Stampa znajduje się niemal tuż przy wejściu na Plac św. Piotra, przy reprezentacyjnej via della Conciliazione i w niczym nie przypomina jednego z najważniejszych miejsc Watykanu.

Właśnie tam, od 20 lat, urzęduje Joaquin Navarro-Valls. Ten 68-letni Hiszpan i członek Opus Dei jest dziś nie tylko jedną z najważniejszych postaci świata mediów, ale również jednym z najbardziej wpływowych ludzi Kościoła. Jako pierwszy świecki dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej (wcześniej tę funkcję pełnili jezuici) przyczynił się do otwarcia współczesnego Kościoła i zmiany jego wizerunku w światowych mediach. ”Jest prawdziwym portavoce Papieża” - potwierdza jeden z watykańskich dziennikarzy. Navarro (tak o nim mówią najczęściej dziennikarze watykaniści) rzeczywiście otwiera swym słowem drzwi dla Papieża w najważniejszych mediach i najtrudniejszych sytuacjach. Kiedy w grudniu 1984 r., pracując wówczas jako korespondent wpływowego hiszpańskiego konserwatywnego dziennika ABC, otrzymał propozycję pokierowania Biurem Prasowym, w pierwszym odruchu przeraził się odpowiedzialności i potencjalnych trudności. Na szczęście jego wątpliwości rozwiał sam Papież, który - jak wspominał Navarro w czasie wywiadu udzielonego włoskiej telewizji RAI - powiedział: ”Nie myśl o trudzie, ale o tym, co masz robić”. Jako jeden z nielicznych ma bezpośredni kontakt telefoniczny z Janem Pawłem II i - jak się pochwalił w jednym z wywiadów - zawsze może zadzwonić do Papieża i poprosić go o wyjaśnienie. To on nieodłącznie towarzyszy Papieżowi w podróżach zagranicznych, prowadzi konferencje w watykańskiej Sala Stampa, redaguje najwyższe komunikaty Stolicy Apostolskiej. Nigdy nie starał się w jakiś sztuczny czy narzucający się sposób przypodobać się papieskiemu otoczeniu. Od Navarro-Vallsa nie usłyszymy (jak to mają w zwyczaju inni wysocy watykańscy urzędnicy) wymawianego z trudem i na siłę po polsku ”szczęść Boże” czy ”niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. W jego ”królestwie”, czyli w biurze prasowym, nie pracuje też żaden Polak, co jest swoistym ewenementem odróżniającym Sala Stampa od innych agend i papieskich instytucji. Kolejnym wymiarem niezależności rzecznika jest także fakt przeforsowania wydawania papieskich książek poza oficjalną i urzędową oficyną watykańską. To ponoć dzięki niemu należące do Berlusconiego wydawnictwo Mondadori wydało ”Wstańcie, chodźmy”, a obecnie wydawca wpływowego dziennika ”Corriere della Sera” przygotowuje się do druku najnowszego dzieła Ojca Świętego. Medialny łącznik Jednak Navarro-Valls to przede wszystkim znakomity łącznik między światem Kościoła i światem mediów. Mówiący biegle po hiszpańsku, francusku, angielsku i włosku były dziennikarz (i lekarz, ale o tym za chwilę), doskonale wyczuwa pozycję zarówno poszczególnych mediów, jak i ich ogólne znaczenie. Oczywiście, jak wszędzie są równi i równiejsi. Jak twierdzą starzy bywalcy watykańskich briefingów, przedstawiciele mediów hiszpańskich i amerykańskich mają zazwyczaj łatwiejszy dostęp do rzecznika, podobnie jak ludzie mediów laickich ”wyprzedzają” w zdobywaniu najważniejszych wiadomości media kościelne czy katolickie. Nie oznacza to, że Navarro dokonuje jakiejś segregacji dziennikarzy - podczas pielgrzymki do Polski w 1997 r. poprosiłem Navarro-Vallsa o wywiad dla ”Gościa Niedzielnego”.

Po krótkim czasie okazało się, że jedynym miejscem i czasem, kiedy rzecznik Watykanu może poświęcić mi 10 minut, jest papieskie kazanie podczas Mszy świętej celebrowanej na krakowskich Błoniach. Rozmawialiśmy w przygotowanej pod ołtarzem zakrystii. Po kilku ogólnych i dość prostych pytaniach dotyczących samej pielgrzymki zapytałem Navarro, niejako na koniec, o osobę samego Ojca Świętego. I w tym momencie zaczęła się fantastyczna opowieść o kimś, kogo mój rozmówca doskonale zna i niezwykle ceni. Szybko też zapomnieliśmy obaj o ”przysługujących” 10 minutach, a Navarro zapomniał o tlącym się gdzieś na stoliku papierosie, którego wcześniej zapalił. Jednak to nie dziennikarstwo było pierwszą i największą miłością w życiu obecnego rzecznika prasowego. Navarro-Valls przyznał, że jego pierwszą zawodową miłością była medycyna i wciąż za nią tęskni, ale pozostanie ona - jak dodał - jego romantycznym uczuciem. Doktor z Opus Dei ”Przebywanie przez 20 lat tuż obok Papieża i to we wszystkich sytuacjach, w zdrowiu, chorobie, w podróży i w trakcie wykonywania codziennych zajęć, jest doświadczeniem o wymiarze historycznym, ale także bardzo osobistym” - powiedział niedawno włoskiej agencji ANSA. Przed trzema laty dla dziennika ”Diario Medico” opowiadał, że ”medycyna zostawia niezatarte ślady często w sferze mentalnej i w ten sposób wpływa na inne wymiary ludzkiej aktywności”. Navarro-Valls medycynę studiował na uniwersytetach w Granadzie i Barcelonie. Zrobił doktorat z psychiatrii, analizując niektóre zaburzenia psychiatryczne towarzyszące człowiekowi w chorobie i przewlekłych schorzeniach. Nie ukrywa, że wcześniejsze doświadczenie lekarza i psychiatry pomogło najpierw w pracy dziennikarskiej, a potem w pełnieniu funkcji rzecznika. Dziś medycyną interesuje się tylko sporadycznie i teoretycznie. Studia medyczne miały dla Navarro-Vallsa znaczenie także w wymiarze duchowym. Tam zetknął się po raz pierwszy z Opus Dei. ”Na mapie katolickiej duchowej geografii odkryłem Opus Dei jako szczegółowy plan podróży i moje miejsce w Kościele” - powie po latach. Jutro dyplomata? Obecnie Joaquin Navarro-Valls coraz częściej pojawia się także w roli dyplomaty, ponieważ Papież od lat powierza mu delikatne misje dyplomatyczne. Tak było w roku 1988, gdy wraz z kardynałem Agostino Casarolim, sekretarzem Stanu Stolicy Apostolskiej, zawiózł od Jana Pawła II do Michaiła Gorbaczowa list, w którym - jak spekulowano - Papież wyrażał chęć odwiedzenia Związku Radzieckiego. Po czterodniowym oczekiwaniu wysłanników watykańskich zawieziono samochodem KGB na Kreml, gdzie zostali przyjęci przez Gorbaczowa i ówczesnego ministra spraw zagranicznych ZSRR Eduarda Szewardnadze. Choć Papież nie otrzymał wówczas odpowiedzi na swój list, jednak tak dobre i życzliwe przyjęcie swoich wysłanników przez przywódców ZSRR uznał za gotowość Kremla do dalszych kontaktów z Watykanem. Podobnie było podczas przygotowywania oficjalnych wizyt Papieża w Ameryce Południowej, m. in. w Paragwaju, Chile i na Kubie. Niektóre wypowiedzi Navarro przeszły do historii jako krótkie, ale celne komentarze do aktualnych wydarzeń. Któż dziś nie pamięta jednozdaniowego komunikatu, stwierdzającego, że ”naloty wojsk NATO w Jugosławii są porażką ludzkości”. Wielu obserwatorów jest przekonanych, że prędzej czy później Navarro-Valls zostanie pierwszym świeckim przedstawicielem Stolicy Apostolskiej przy jednej z międzynarodowych organizacji. Jedno jest pewne: jego dotychczasowe doświadczenie i linia prezentowana podczas światowych konferencji w Kairze, Pekinie czy Kopenhadze dowodzą, że przyszła dyplomatyczna kariera papieskiego rzecznika jest niemal pewna.