publikacja 29.11.2005 17:36
Ten dzień, jak mało który w ciągu roku, zachęca do organizowania imprez. Mają one różny charakter. Począwszy od zmagań sportowych, koncertów muzycznych, poprzez integrację z niepełnosprawnymi, na zabawie tanecznej skończywszy. Pragnienie dobrej zabawy to główny motyw wszystkich spotkań.
Końcem starego i początkiem nowego roku kościelnego opiekuje się dwoje świętych: Katarzyna Aleksandryjska i Andrzej Apostoł. Od stuleci w dni, którym patronują, organizowano zabawy połączone z ludowymi wróżbami. Katarzynki obchodzono skromniej i z czasem zwyczaj spotykania się 25 listopada poszedł w zapomnienie. Do dziś przetrwały tylko andrzejki, choć styl ich przeżywania dość znacznie się zmodyfikował. Stryszny kabaret Od lat wieczór andrzejkowy obchodzony jest w duszpasterstwie akademickim „Strych” w Nowym Sączu. – Dla nas to świetna zabawa, dla innych – spoza akademickiej wspólnoty, którzy zdecydowali się spędzić z nami ten wieczór – okazja, aby poznać nasze duszpasterstwo – mówi Marcin Król z sądeckiej wspólnoty studentów. Andrzejki na „Strychu” odbyły się 19 listopada. Nie zabrakło tańców i tradycyjnych wróżb, celebrowanych z przymrużeniem oka. Było również spotkanie z komedią, o które zadbała stryszna grupa teatralna „Larte”. – Na kanwie znanych bajek „Kopciuszek” i „Czerwony kapturek” nasi aktorzy przygotowali prześmieszne przedstawienie kabaretowe – wyjaśnia M. Król. Andrzej od A do Z Już w połowie listopada wolontariat przy parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Tarnowie na andrzejkowy wieczór zaprosił osoby starsze, samotne i niepełnosprawne. – Spotkaliśmy się po to, aby nacieszyć się sobą oraz lepiej poznać postać św. Andrzeja Apostoła – mówi Joanna Król, współorganizatorka andrzejek. – Dla naszych gości przygotowaliśmy minikonkurs na temat jego życia i śmierci, bo wydaje nam się, że ten wielki apostoł jest mało znany i patrzy się na niego głównie przez pryzmat andrzejkowej zabawy – dodaje wolontariuszka. – Pytania były o różnym stopniu trudności, jednak uczestnicy quizu świetnie sobie z nimi poradzili – opowiada Łucja Gredes, współorganizatorka. Największą wiedzą na temat listopadowego Świętego wykazał się Leszek Michałowski.
Rozdawca oblubieńców Wspomnienie św. Andrzeja Apostoła przypada na granicy starego i nowego roku liturgicznego. – Przed laty, kiedy pierwszy okres roku kościelnego na równi z Wielkim Postem traktowano jako „czas zakazany”, nie wolno było w Adwencie spotykać się w większej grupie i wspólnie się bawić – wyjaśnia Anna Bartosz, kierownik Muzeum Etnograficznego w Tarnowie. – Wieczór z wróżbami był więc poniekąd zabawą „ostatkową” – dodaje. Andrzejki mają swą ponad 500-letnią historię. Pierwsza wzmianka na temat tego zwyczaju pojawiła się w 1557 roku, w utworze pt. „Komedia Justyna i Konstancji”, autorstwa Marcina Bielskiego. Już wtedy św. Andrzej traktowany był jako orędownik zakochanych, wspomagający w sprawach matrymonialnych i w wypraszaniu potomstwa. – Do dziś jednak uczeni nie są zgodni, skąd w tym dniu pojawiła się tradycja wróżb małżeńskich – mówi pani Bartosz. Wielu z nich uważa, że swymi korzeniami tradycja ta sięga Grecji. Imię Andrzej kojarzy się bowiem z greckim aner, andros, co oznacza mężczyznę, męża. Stąd zapewne potraktowano Andrzeja Apostoła jako „rozdawcę mężów”, a andrzejkowe wróżby przyjęły charakter matrymonialny. Mąż w kubku Przed laty młode dziewczęta stanu wolnego bardzo poważnie traktowały postać św. Andrzeja jako pośrednika w znalezieniu dobrego męża. Głęboko wierzyły, że dzięki jego wstawiennictwu staną się mężatkami. – 29 listopada, w wigilię św. Andrzeja, pościły i modliły się, wierząc, że dzięki tym praktykom w nocy przyśni się im przyszły mąż – wyjaśnia pani Bartosz. Z czasem młode panny zaczęły się spotykać w grupie, a post i modlitwę zastąpiły wróżby. Zwyczajem, który przetrwał do dziś, jest lanie wosku przez dziurkę od klucza lub po gałązce jedliny. Z zaschniętego kształtu, po odpowiedniej interpretacji odczytywano, kto będzie mężem. Woskowa forma przybliżała wygląd oblubieńca lub jego profesję. Inną znaną andrzejkową praktyką jest tzw. odkrywanie kubków. – Kubki należało rozłożyć na stoliku i ukryć pod nimi przedmioty, symbolizujące drogę życiową losującego – opowiada Barbara Romańska, kierownik z Sądeckiego Parku Etnograficznego. Obrączka oznaczała małżeństwo, różaniec zakon, a kwiatek stan wolny.
Kwiat miłości W zabawy andrzejkowe wciągano też zwierzęta. Do domu wpuszczano gąsiora, któremu zawiązywano oczy. – Dziewczęta „brały go” w kółko i czekały, do której najpierw podejdzie. Pierwsza dotknięta przez gąsiora miała za niedługo stanąć na ślubnym kobiercu – dodaje kustosz tarnowskiego muzeum. Do dziś przetrwała również zabawa w buty. Stojąc tyłem do drzwi, rzuca się but. Jeśli upadnie czubkiem do drzwi, oznacza zamążpójście. Wśród panien znany był również zwyczaj ucinania w wigilię św. Andrzeja gałązki wiśni lub czereśni. Jeżeli zakwitła na Boże Narodzenie, oznaczała rychły ślub, jeżeli uschła, wiało wizją staropanieństwa. Polska ostoja europejskiej tradycji – Na nasze spotkanie andrzejkowe przygotowaliśmy tylko kilka wróżb – opowiada Joanna Król. – Nie zdominowały one naszego wieczoru, są tylko pewnym elementem dobrej zabawy – dodaje. – W przyszłym roku będziemy mieć z żoną zmartwienie i pieniądze – opowiada ze śmiechem Wacław Pacanowski z Tarnowa, uczestnik andrzejek. – Tak nam wyszło z wróżb, do których podchodzimy humorystycznie. Dzisiaj zabawy andrzejkowe nie mają już tradycyjnego wróżbiarsko-poważnego charakteru. Wróżb jest coraz mniej, często zastępuje się je innymi formami zabawy. – W czasie wieczoru andrzejkowego poznawaliśmy znaczenie naszych imion oraz kwiatów, które najbardziej lubimy – dodaje pani Król. Etnografowie jednak nie chcą, aby całkiem zapomniano o wróżbach. W listopadzie w wielu muzeach organizuje się specjalne andrzejkowo-edukacyjne spotkania dla dzieci i młodzieży. – Od dwudziestu lat w sądeckim skansenie przygotowujemy andrzejki – mówi Barbara Romańska. I nie chodzi o to, aby zaszczepić w dzieciach wiarę w zabobony, ale podtrzymać pamięć o tradycji. Przed stuleciami andrzejki były znane w całej Europie, dziś przetrwały jedynie w Polsce. Również dzięki lekcjom muzealnym. A to chyba lepsze niż na przykład jakieś amerykańskie Halloween. Moim zdaniem Joanna Sadowska: Każda okazja do tego, aby się spotkać i pobyć w miłym gronie, jest dobra. Ważne jest jednak to, jak się bawimy. Andrzejki niosą to niebezpieczeństwo, że łączą się z wróżbami, w które nadal niektórzy wierzą, mimo że deklarują się jako praktykujący katolicy. A przecież w Dekalogu zostało nam powiedziane: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Przykazanie to obowiązuje zawsze, wobec każdej wróżby. Celująco egzamin z andrzejek zdał tarnowski wolontariat. Organizatorzy nie tylko nie skupili się na wróżbach, ale rozpropagowali kult św. Andrzeja. Dopełnieniem spotkania była modlitwa na zakończenie – oczywiście do św. Andrzeja. Sonda: Mój Adwent Roman Sacha, honorowy dawca krwi z Łysej Góry Wspólnie z żoną i trójką naszych dzieci staramy się godnie przeżyć ten czas przygotowania na przyjęcie Bożej Dzieciny. Ponieważ jesteśmy katolikami praktykującymi i naszą wiarę staramy się przekazać dzieciom, więc całą rodziną chodzimy do kościoła na Roraty. Dzieci czynnie włączają się też w liturgię – synowie jako lektorzy, córka w scholi. W czasie Adwentu więcej czasu poświęcamy na refleksję nad własnym życiem i postępowaniem, częściej też robimy rachunek sumienia. Najważniejszym zaś momentem Adwentu jest dla nas wszystkich spowiedź święta. Iwona Skrobot, studentka teologii, pochodzi z Moszczenicy Od trzeciej klasy szkoły podstawowej codziennie rano, razem ze starszą siostrą i mamą, chodziłam na Roraty. Po kilku latach dołączył do nas jeden z młodszych braci, a niedawno drugi. Nie było dla nas problemem wstawać rano, wprost przeciwnie, to wielka radość iść z lampionem do kościoła. Teraz, kiedy nie mieszkam już z rodzicami, staram się, kiedy tylko mogę, uczestniczyć we Mszy św. roratniej. W sposób szczególny pamiętam również o potrzebujących, szczególnie w dzień św. Mikołaja. Zarówno na początku, jak i na zakończenie Adwentu przystępuję do spowiedzi świętej. Chcę bowiem dobrze przygotować się na przyjście Bożego Dzieciątka.