Pokolenie nie na sprzedaż

Barbara Pycel (Lubelski Gość Niedzielny 11/2006)

publikacja 22.03.2006 11:44

Śledztwo dziennikarskie w sprawie firm wykorzystujących w swojej działalności handlowej m.in. myśl Jana Pawła II oraz cytaty z Biblii rozpoczęło kilkanaście dni temu Centrum Duszpasterstwa Młodzieży w Lublinie.

A zaczęło się niepozornie, od poszukiwania pamiątek po Papieżu... Kupczenie myślą Jana Pawła II pod szyldem ewangelizacji to tylko jeden z problemów, który udało się wykryć młodym ludziom z Lublina. Już na początku śledztwa okazało się, że jedna z firm chce opatentować nazwę „Pokolenie JPII” jako znak towarowy obecny na produkowanych przez nią gadżetach. I właśnie o to toczy się dzisiaj w Lublinie dyskusja. Gdyby Urząd Patentowy zastrzegł ten znak, każdy zainteresowany wykorzystaniem nazwy do celów handlowych musiałby firmie za to zapłacić. – „Jako młodzi ludzie ukształtowani przez osobę, dzieło i myśl Jana Pawła II uznajemy termin »pokolenie JPII« za nasze wspólne i wyjątkowe dobro, które nie może być w żadnym razie zmonopolizowane, a zwłaszcza zawłaszczone w celach komercyjnych” – pisze młodzież w liście do Urzędu Patentowego, pod którym do środy 1 marca były zbierane podpisy w szkołach, na uczelniach oraz w Centrum Duszpasterstwa Młodzieży. Lada dzień protest zostanie wysłany do Warszawy. Kilka pytań W całej sprawie zastanawia wiele, np. dlaczego firmy produkujące kubeczki, obrączki czy bransoletki z cytatami z Biblii czy innymi symbolami chrześcijańskimi przedstawiają swoją ofertę jako ewangelizacyjną, podczas gdy w rzeczywistości jest to oferta biznesowa. Fałszywa i groźna teologicznie jest również – jak pisze na stronie internetowej duszpasterstwa młodzieży ks. Mieczysław Puzewicz – argumentacja dołączona do gadżetów. Firma Sacroring głosi, że „Bóg spełni w twoim życiu i w życiu tych, których obdarujesz obrączką, to, co obiecał w swoim słowie”. Wieje magią, tym bardziej że ten argument można również zastosować do każdego innego przedmiotu z cytatem z Biblii. Ewangelia zaś uczy, że Bóg przychodzi do tych, którzy zachowują Jego słowo w sercu. Głęboko fałszywa jest też argumentacja, że obrączka daje możliwość stałego kontaktu ze Słowem Bożym. – „Obrączka daje na pewno możliwość stałego kontaktu z metalem, z jakiego została wykonana. Daje też nadzieję, przy odpowiednim poziomie sprzedaży, konkretnego zysku biznesmenom spod Warszawy” – ripostuje duszpasterz. Ale najsmutniejsze jest to, że autorzy pomysłu bez żenady przyznają się do związków z neokatechumenatem, ruchem odnowy w Kościele katolickim, kompletnie wypaczając Ewangelię i papieskie wezwanie do nowej ewangelizacji. Biblijny napęd Podobnie działających firm lubelskie Centrum Duszpasterstwa znalazło więcej. Twórcy bransoletek i kubeczków chcą „integrować pokolenie JPII”, pomysłodawcy obrączek wierzą, że mogą ewangelizować za pomocą obrączki z cytatem z Pisma św. lub mottem: „Totus Tuus”, „Effatha” czy „Maranatha”. Można wybrać także symbol: rybę, gołębicę, lwa, oko Opatrzności, krzyże łaciński, grecki, jerozolimski. – „Proponujemy też obrączki z napisem »Jezus« lub hasłem »Sursum corda« – reklamują autorzy. Za jedyne 25 zł (lub o 10 zł więcej w wersji z szykownym opakowaniem) taki gadżet ma przynieść jego właścicielom stały „biblijny napęd” oraz Bożą opiekę – zachęca swoich klientów sklep internetowy. Autorzy utrzymują, że sprzedaż obrączek to sposób na nową ewangelizację, a na dowód tego obiecują, że dziesiątą część z ewentualnych zysków przekażą na cele ewangelizacyjne, m.in. na działalność Szkoły Ewangelizacji i Życia Chrześcijańskiego w Lanckoronie „In Christo” oraz na fundację „Tato.net”.

Z miłości do Papieża O pomysłodawcach „papieskich gadżetów” wiadomo tyle, że ich „największą satysfakcją jest współtworzenie chrześcijańskiej kultury i atmosfery wspólnoty”. – „Kiedy zobaczyliśmy reakcję młodych po śmierci Papieża, doszliśmy z kolegą do wniosku, że byłoby fajnie, żeby ci ludzie się nie rozeszli – mówili niedawno „Gazecie Wyborczej” założyciele poznańskiej spółki. – Postanowiliśmy ich zjednoczyć. Uznaliśmy, że taką formą identyfikacji całego pokolenia mogą być opaski na rękach. Założyliśmy więc spółkę pod nazwą Pokolenie JPII i zajęliśmy się sprzedażą bransoletek z tym hasłem” – opowiada Paweł Rydzyński, jeden z właścicieli. Na pytanie Katarzyny Surowiec z Centrum Duszpasterstwa, czy odwoływanie się do idei nowej ewangelizacji i osoby Jana Pawła II w ofercie biznesowej jest w porządku, szef firmy odpowiedział, że lepiej jest zaproponować coś konkretnego, co ma wartość również finansową, niż na przykład stać pod kościołem i prosić o to, żeby ktoś nam dał pieniądze na działalność ewangelizacyjną. Żadna z firm nie chce rezygnować z argumentacji religijnej na rzecz zwykłej oferty biznesowej, ponieważ, jak twierdzą jej założyciele, sami są ludźmi wierzącymi i nie widzą tutaj nic sprzecznego z zasadami Ewangelii. – „Zresztą Jezus zachęcał, żeby talenty rozmnażać, a nie zakopywać” – tłumaczą. Co na to Pokolenie JPII? Nie można identyfikować Pokolenia JPII przez gadżety, ale konkretne działania – mówią młodzi ludzie. – „Jan Paweł II w swoim nauczaniu nie stosował bransoletek czy kubków. On mówił o cywilizacji miłości” – dodaje ks. Mieczysław Puzewicz. Podstawowy zarzut pod adresem poznańskiej firmy dotyczy tego, że nie można zarezerwować dla siebie nazwy, której nie jest się autorem. Poza tym Pokolenie JPII to nie tylko nazwa. W sprawie wypowiedział się lubelski etyk i uczeń ks. prof. Karola Wojtyły – ks. Andrzej Szostek. – „Pokolenie Jana Pawła II nie jest zasługą jakiejś spółki. Dlatego, nawet gdyby ta firma miała zgodę władz kościelnych na tego typu działalność, należałoby przeciwko temu protestować” – komentuje. Próbę urynkowienia pamięci o Janie Pawle II metropolita lubelski Józef Życiński nazwał w wypowiedzi dla jednego z dzienników „urąganiem świadectwu młodzieży”. O słuszności tych komentarzy świadczy również opinia internauty zamieszczona na forum Wirtualnej Polski: „…jak można zarejestrować znak firmy Pokolenie JPII? Ta nazwa została stworzona przez ludzi z rocznika 1978, a oni bezprawnie sobie ją przywłaszczyli! Pokolenie JPII to my, roczniki 1978–2005!”. Wielu autorów, badających generację, która przyszła na świat w latach pontyfikatu Jana Pawła II, sięga jeszcze dalej, zaliczając do tej grupy dzisiejszych 40-latków. Zbigniew Nosowski, dziennikarz, redaktor naczelny miesięcznika „Więź” pisze, że generacja Jana Pawła II to „fenomen o zasięgu ogólnoświatowym”, a „duchowe dzieci Jana Pawła II to ludzie różnych kontynentów, narodów, języków i kultur”. Pokolenie JPII to ludzie ukształtowani przez wiarę polskiego Papieża, pociągnięci jego pontyfikatem. O utożsamieniu się z nim świadczy fakt, że jego członkowie tworzą strony internetowe, wspólnoty, pracują jako wolontariusze, hasło promuje także Caritas, zbierając środki na cele charytatywne.

Moim zdaniem

Prof. Ryszard Skubisz kierownik Katedry Prawa Wspólnot Europejskich UMCS, specjalista w dziedzinie prawa własności przemysłowej Niewątpliwie zestaw towarów, które zostały zgłoszone w celu rejestracji do Urzędu Patentowego, świadczy, że zgłaszający z całą pewnością podjął działania w celu komercyjnego wykorzystania oznaczenia „pokolenie JPII”, że chce zmonopolizować i skomercjalizować siłę symboliczną tkwiącą w tym oznaczeniu, uosabiającą pewien niezwykły ruch społeczno-psychologiczny. Oznaczenie mogłoby bez problemu funkcjonować w działalności kulturowej czy edukacyjnej. Szanse na rejestrację tego oznaczenia, w świetle okoliczności, które temu towarzyszą, są niewielkie. A w razie zarejestrowania, prawo przewiduje szereg instrumentów zmierzających do podważenia tej rejestracji. Niezależnie od problemów prawniczych można powiedzieć, że casus firmy i znaku towarowego „pokolenie JPII” z całą pewnością ożywi dyskusję prawniczą i być może przyczyni się do doprecyzowania pewnych konstrukcji prawnych, zwłaszcza w obszarze dóbr osobistych. Moim zdaniem, rozwiązaniem sytuacji byłoby uchwalenie przez polski parlament ustawy o ochronie osoby i dzieła papieża Jana Pawła II. Polskie ustawodawstwo zna takie przykłady. W okresie międzywojennym uchwalono m.in. ustawę o ochronie imienia i nazwiska Józefa Piłsudskiego, a w ostatnich latach polski parlament uchwalił ustawę o ochronie imienia i nazwiska Fryderyka Szopena.