Sierpniowe „Na zdrowie"

Tarnowski Gość Niedzielny 32/2006

publikacja 10.08.2006 10:17

Jaki skutek odnoszą apele Kościoła o trzeźwość w sierpniu?

Myślał, że jest mocny. Że co to taki sierpień, jeden miesiąc bez picia. Padł po dwóch tygodniach. Ale był to upadek błogosławiony. W ostatnią niedzielę lipca, biskup tarnowski Wiktor Skworc w swym pasterskim słowie apelował do diecezjan o powstrzymanie się od alkoholu w miesiącu sierpniu; o bezwzględną trzeźwość prosił zwłaszcza wszystkich uczestników ruchu drogowego. Biskupi od wielu lat nawołują wiernych, aby z racji religijno-patriotycznych przeżywali sierpień w trzeźwości. Jaki jest społeczny rezonans tych apeli? Odpowiedź nie jest łatwa. Tym bardziej, że pytanie o oddźwięk tych pasterskich nawoływań nie jest równoznaczne z pytaniem o sens ich formułowania. Podpity „miesiąc trzeźwości” Gdyby jako wskaźnik owocności sierpniowych apeli o trzeźwość przyjąć dane statystyczne, to można by powiedzieć, że wołanie Kościoła nie ma większego sensu. Nie widać jakoby w sierpniu pustoszały puby, a sklepowe stoiska z alkoholem oplatały pajęczyny. Policja w regionie też nie odnotowuje spadku interwencji powodowanych nadużywaniem napojów wyskokowych. W sierpniu ich liczba jest porównywalna do lipca. Ba, niekiedy nawet w „miesiącu trzeźwości” bywa więcej nietrzeźwych, niepożądanych czy wprost podpadających pod paragraf, zachowań. Alkomatem można by mierzyć gospodarską radość z dorodnych żniw, nastoletnie poczucie wakacyjnej totalnej wolności czy ułańską fantazję podwójnie zagazowanych kierowców. Bruderschaft z kulturką Ponoć zmieniła się kultura picia - tzn. pije się teraz z kulturą. Skoro tak, to można by zapytać skąd tych blisko sześciuset „kulturalnie” wstawionych kierujących, potencjalnych zabójców, złapanych ubiegłego lata na naszych drogach? Albo tysięczny zastęp „kulturalnie” wypitych pensjonariuszy sądeckiego i tarnowskiego domu wytrzeźwień lub ponad setka rodzinnych sprzeczek, powstałych na skutek nadużywania setek, w których „kulturalnym” rozwiązaniu musiała pomagać policja? Faktem jest, że na przyjęciach weselnych nie pije się już na umór. Ale faktem też jest, że tzw. „bezalkoholowe wesela”, postrzegane chyba u nas zawsze jako kościelny dziwoląg i społeczne kuriozum, chyba definitywnie odchodzą w niebyt. Parafialna anemia? Wedle danych diecezjalnego duszpasterstwa trzeźwości, stan istniejących przy parafiach trzeźwościowych apostolatów przedstawia się raczej anemicznie. Nie lepiej jest z parafialnymi księgami trzeźwości. Często spotyka się opinie, że ludzie w mniejszych wspólnotach nie bardzo chcą wpisywać się do nich, bo już samo podejście do takiej księgi postrzegane bywa jako autodeklaracja alkoholizmu. Żeby więc mieć komfort dyskrecji preferują księgi, znajdujące się w większych sanktuaryjnych ośrodkach. Jednak chyba nie do końca tak jest. Bazyliki naszej diecezji nie odnotowują jakiegoś deklaracyjnego sierpniowego boomu. Bocheńska księga trzeźwości za lata: 2000-2005 dorobiła się 6 wpisów (jedna osoba wpisała się 2 razy). Motywy trzeźwościowe pojawiają się w Księdze Łask, wystawionej w kaplicy Matki Bożej Bocheńskiej.

W sierpniu ubiegłego roku było ich 9. Limanowska księga trzeźwości, pod sierpniem 2005, notuje 5 wpisów (lipcowych ma 10), w bazylice nowosądeckiej sierpień przynosi 29 deklaracji (lipiec -32), w katedrze, u Matki Bożej „specjalizującej się” w rozwiązywaniu problemów alkoholowych, brak abstynenckich wpisów z sierpniową datą (rok 2004 ma takie 2). Sanktuarium w Tuchowie nie wyszczególnia miesięcznych wpisów- za cały rok 2005 pojawia się ich tam 95. Pewnym wyjątkiem jest tutaj szczepanowskie sanktuarium św. Stanisława BM, patrona trzeźwości. – Zawsze w sierpniu odnotowujemy większą liczbę abstynenckich deklaracji – informuje ks. prał. Władysław Pasiut, proboszcz miejsca. – Wpisują się całe grupy pielgrzymów i osoby prywatne. W sierpniu ubiegłego roku było ponad 70 trzeźwościowych zobowiązań. Da się bez wódki Aniela Bulanda należy do grupy Apostolstwa Trzeźwości, działającej przy krynickiej parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Członkowie Apostolstwa starają się krzewić postawy trzeźwościowe przez modlitwę, fachowe publikacje, podsuwane dyskretnie borykającym się z problemami alkoholu, a zwłaszcza osobisty przykład życia. – Ze względu na ogromną presję środowiska nie jest to łatwe – wyznaje pani Aniela. – W towarzystwie jest się obcym, narażonym na docinki i podejrzanym jako „agent proboszcza”. Na początku w rodzinie też nie było wiele lepiej. Moje pierwsze bezalkoholowe imieniny, to była kompletna klapa. Ale chyba efekty widać. Abstynentem staje się Józef, mąż Anieli: – Każdy sierpień, tak jak księża namawiali, przeżywałem bez kieliszka. Jakoś mnie to wciągnęło. Od półtora roku nie piję nic. Da się spokojnie żyć bez wódki. Ks. Eugeniusz Szymczak, krynicki proboszcz, a zarazem dekanalny duszpasterz trzeźwości, podkreśla, że sierpień owocuje zawsze wzrostem trzeźwościowych postaw: – Oczywiście wymiernie tego nie widać. Praca nad trzeźwością jest mozolna i długa. Nikt też nie może gwarantować jej sukcesów. Ale tym bardziej jest ona potrzebna. Boża pomoc Byłoby naiwnością spodziewać się jakiegoś masowego odzewu wiernych na głos Kościoła, wzywający do sierpniowej wstrzemięźliwości od alkoholu. Są ludzie odporni na wszelkie kościelne apele. Inni, dotknięci chorobowym uzależnieniem, zwyczajnie nie są w stanie przestać pić. Moda na kiełbaskę z rusztu sprawia, że wielu „Kowalskich” nie podejmuje żadnych sierpniowych zobowiązań, bo po prostu chce tę kiełbaskę popić piwem, które stało się taką „grillową oranżadą”.

Zwracając się do tej grupy, być może należałoby w sierpniowych apelach akcentować, że chodzi tu bardziej o trzeźwość, a nie o całkowitą abstynencję. Choć z drugiej strony każda, religijnie motywowana, wspaniałomyślna rezygnacja ze szklanki piwa, zwłaszcza, gdy dokucza sierpniowy upał, ma wymiar ofiarny: wynagradza za grzechy pijaństwa, pomaga tym, którzy mają problemy z piciem i szerzy kulturę trzeźwości. Trudno przecenić wartość takiego gestu w naszych realiach, kiedy wzrasta ilość spożywanego alkoholu, a uzależnionymi stają się nawet nastoletni jego konsumenci. Ksiądz Zbigniew Guzy, diecezjalny duszpasterz trzeźwości, zapewnia, że nie brak diecezjan, którzy ochotnie podejmują taką abstynencką ofiarę: – W sierpniu, Wielkim Poście, przez długie lata czy nawet całe życie. I niekoniecznie czynią odpowiednie adnotacje w trzeźwościowych księgach. Znaczenie religii w zmaganiu się z alkoholem dostrzegają również instytucje świeckie. Dominika Kroczek z nowosądeckiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zauważa, że w sierpniu zawsze zgłasza się do nich więcej ludzi z prośbą o pomoc. A Jolanta Markowska-Rzeźnik, koordynator Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Mielcu, podkreśla, że wiara w Bożą pomoc jest niesłychanie ważna, zwłaszcza w podtrzymywaniu postawy abstynenckiej. Kto ratuje jedno życie Myślał, że jest mocny. Że co to taki sierpień, jeden miesiąc bez picia. Padł po dwóch tygodniach. Ale był to upadek błogosławiony. – Janek, nagle, z całą wyrazistością uświadomił sobie, że jest już blisko alkoholowego zniewolenia, że stąpa po krawędzi życiowej katastrofy – opowiada ks. Guzy. – Zgłosił się do naszego duszpasterstwa. I to uratowało jego, a pośrednio też jego rodzinę: żonę i trójkę dzieci. Gdyby nie ten sierpniowy apel, stoczyłby się pewnie w alkoholizm. Do tej pory mogłoby go już wcale nie być… Mądrość Talmudu powiada, że „kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Jeśliby więc sierpniowe wołanie Kościoła o trzeźwość miało ocalić choćby tylko jedno życie, to nie sposób milczeć.

Moim zdaniem

Ks. Zbigniew Guzy, diecezjalny duszpasterz trzeźwości Istotnym celem sierpniowych apeli o trzeźwość jest uwrażliwienie na problem alkoholu, pobudzenie do modlitwy, refleksji i działania. Apele te wpisują się w całoroczną działalność duszpasterstwa trzeźwości, którą w diecezji staramy się realizować w różnych formach: na przykład Tydzień Trzeźwości, sierpniowy Marsz Trzeźwości, parafialne trzeźwościowe rekolekcje i prelekcje. Chcemy ożywić przyparafialne grupy trzeźwościowe, jak najwięcej ludzi zachęcić do podejmowania abstynenckich zobowiązań i przejąć ideą trzeźwości.