publikacja 20.02.2014 00:00
– Mamo, nie puszczaj mojej ręki! - powiedziała Chiara Luce. – Nie martw się, puszczę ją wtedy, gdy poczuję, że wzięła ją Maryja.
Joanna Juroszek /GN
W Tychach z rodzicami i przyjaciółmi Chiary spotkali się młodzi archidiecezji. Na zdjęciu (od lewej): Chicca Coriasco, Maria Teresa i Ruggero Badano oraz Franz Coriasco
Na początek małe love story: Włochy, walentynki sprzed ponad 20 lat. Występują: Chiara – córka, ma 18 lat i niebawem umrze, Maria Teresa – jej mama, Ruggero – tata. Młodzieży w Tychach opowiada o tym Maria Teresa Badano.
Chiara: – Dziś wieczorem ty i tata pójdziecie świętować walentynki, idź do fryzjera i zrób się na bóstwo! Maria Teresa: – Zapomnij, nie idziemy. – Ale jak Chiara coś mówiła, to była bardzo stanowcza, trzeba było jej słuchać – opowiada mama błogosławionej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.