Putin podważa memorandum budapeszteńskie

jdud

publikacja 04.03.2014 14:15

Prezydent Rosji oświadczył, że obecnie użycie sił zbrojnych Rosji na Krymie nie jest konieczne, ale możliwe.

Putin podważa memorandum budapeszteńskie ALEXEY NIKOLSKY /PAP/EPA

Czy taka interwencja byłaby legalna? Putin stwierdził, że gdy rozmawia z przywódcami zachodnimi, pyta ich w tym kontekście, czy były legalne ich interwencje w Iraku, Afganistanie czy Libii. - Nie - odpowiedział sobie. - My działamy inaczej, tylko i wyłącznie legalnie. Jeśli użyjemy sił zbrojnych, to będzie to legalne, bo mamy wniosek legalnego prezydenta Ukrainy - oświadczył prezydent Rosji.

Putin stwierdził, że jedynym legalnym prezydentem Ukrainy jest Wiktor Janukowycz, który zwrócił się do Rosji o interwencję w swym kraju po - jak się wyraził - zbrojnym antykonstytucyjnym przejęciu władzy.

- Byli tam instruktorzy z Zachodu - oświadczył Putin, dodając, że  ludzi działających w Kijowie przygotowywano "w specjalnych bazach na sąsiednich terytoriach na Litwie i w Polsce, ale również na samej Ukrainie".

Prezydent Rosji dodał, że władze rosyjskie niepokoją na Ukrainie "działania neofaszystów, nacjonalistów i antysemitów". Oświadczył, że Rosja wykorzysta wszystkie możliwości, by "chronić ludność Ukrainy". - Ale to ostateczność - ocenił.

Komentując użycie rosyjskiego wojska na Krymie stwierdził, że Rosja wzięła jedynie pod ochronę swe instalacje wojskowe, w kierunku których których, jak powiedział, zmierzały siły nacjonalistów. Putin ocenił, że na wschodzie Ukrainy taka interwencja nie będzie potrzebna.

Zagadnięty o to, że siły, które opanowały Krym (tereny poza bazami wojskowymi Rosji), były wyposażone w mundury bardzo podobne do rosyjskich, Putin odparł, że takie uniformy można kupić w wielu sklepach na całym obszarze poradzieckim. - To były krymskie siły samoobrony - dodał, zaprzeczając tym samym, by było to regularne wojsko rosyjskie.

Prezydent Rosji przyznał, że odradzał Janukowyczowi wycofanie sił porządkowych z Kijowa, ale prezydent Ukrainy postąpił inaczej. - Myślę, że Janukowycz nie ma już politycznej przyszłości. Powiedziałem mu to. Nie współczuję mu - dodał.

Putin próbował za to przypodobać się demonstrantom z kijowskiego Majdanu. Oświadczył, że nie popiera dokonanego przez nich przewrotu, ale rozumie, że chcieli przerwać trwającą na Ukrainie od lat sytuację, w której jedni oszuści zastępują drugich.

Zaznaczył też, że Rosja nie może zrobić ludności Ukrainy tego, żeby podnieść temu krajowi ceny odbieranego przezeń gazu. (Niemniej z dniem 1 kwietnia Gazprom cofnie zniżkę na gaz, przyznaną Ukrainie w grudniu 2013 r. Tak czy inaczej Ukraina będzie płacić za gaz więcej niż dotąd).

Zdaniem Putina, wszelkie międzynarodowe groźby wobec Rosji są "bezproduktywne i szkodliwe". Dodał, że ci, którzy proponują sankcje, powinni rozważyć fakt, iż straty będą obopólne.

Prezydent Rosji oświadczył, że Rosja nie uzna rezultatów ukraińskich wyborów, zapowiedzianych na 25 maja, jeśli - jak się wyraził - odbędą się one w atmosferze terroru. Zauważył natomiast, że na Ukrainie powinno się odbyć referendum konstytucyjne.

Pytany o memorandum budapeszteńskie, w którym Rosja, a także USA i W. Brytania zagwarantowały Ukrainie suwerenność i nienaruszalność granic, odparł, że na Ukrainie powstaje teraz nowe państwo. - Z tym nowym państwem żadnych dokumentów nie podpisywaliśmy - oświadczył prezydent Rosji.