Tusk ws. Ukrainy

PAP |

publikacja 11.03.2014 16:20

Polska nie akceptuje rozwiązań, które oznaczają dezintegrację terytorialną Ukrainy, nieposzanowanie suwerenności tego kraju - w ten sposób premier Donald Tusk skomentował deklarację parlamentu Krymu w sprawie niepodległości.

Tusk ws. Ukrainy Piotr Wittman /PAP Premier Donald Tusk (C), minister obrony Tomasz Siemoniak (P) i sekretarz stanu w KPRM Paweł Graś (L), w trakcie wizyty w Nadbrzeżnym Dywizjonie Rakietowym Marynarki Wojennej w Siemirowicach (woj. pomorskie), 10 bm.

Według premiera wprowadzenie sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji jest możliwe od poniedziałku.

"Polska nie akceptuje rozwiązań, które de facto oznaczają dezintegrację terytorialną Ukrainy, nieposzanowanie suwerenności, zmianę granic bez zgody najbardziej zainteresowanego podmiotu, jakim jest Ukraina" - powiedział Tusk we wtorek na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Parlament należącej do Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu przyjął we wtorek deklarację w sprawie niepodległości. Zostanie ona ogłoszona, jeśli mieszkańcy półwyspu w zaplanowanym na niedzielę referendum opowiedzą się za przyłączeniem autonomii do Rosji.

Tusk podkreślił, że "opinia międzynarodowa nie może zaakceptować ani argumentów, ani decyzji, które oznaczają próbę rozbioru Ukrainy na oczach świata".

"Mam nadzieję, że w tej sprawie nie tylko międzynarodowa opinia publiczna, ale także państwa i organizacje międzynarodowe będą solidarne i jednoznaczne. Nie może być zgody na działania, które mają zniszczyć niepodległość Ukrainy" - oświadczył Tusk.

Dopytany, czy obecna sytuacja nie wymaga uruchomienia sankcji UE wobec Rosji, odpowiedział: "Jeśli chodzi o sankcje wobec Rosji w związku z wydarzeniami na Krymie, decyzje de facto zapadły, jeśli chodzi o procedurę ich wprowadzania (...). Konsekwencją ustaleń z ostatniego spotkania w Brukseli (na szczycie UE) będzie wprowadzanie sankcji od poniedziałku przyszłego tygodnia".

Tusk przekonywał, że proces stopniowego osłabiania Ukrainy nie może doprowadzić do "znudzenia" wspólnoty międzynarodowej. "Jest ważne, aby reagować" - podkreślił.

Premier wyraził też nadzieję, że polityczna część umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina zostanie podpisana jeszcze w tym miesiącu - po szczycie Rady Europejskiej w Brukseli, zaplanowanym na 21 marca.

"Dzień podpisania (politycznej części umowy stowarzyszeniowej - PAP) wybierzemy wspólnie z Kijowem, nie widzę powodu, żeby coś dopychać na siłę. Jak będziemy gotowi, to podpiszemy. Bardzo bym chciał, żeby to było w marcu" - powiedział Tusk.

Jednocześnie zastrzegł, że umowa stowarzyszeniowa raczej nie zostanie podpisana przed 21 marca - czyli przed szczytem UE w Brukseli. "Raczej po naszym spotkaniu na Radzie Europejskiej w Brukseli, ale też ze względu (na to), że Kijów jest bardzo zajęty" - zaznaczył szef rządu.

Ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Deszczyca wyraził w niedzielę nadzieję na podpisanie 17 lub 21 marca politycznej części umowy stowarzyszeniowej z UE. 17 marca jest planowane spotkanie szefów dyplomacji krajów UE, a 21 marca to drugi dzień szczytu szefów państw i rządów Unii.

Po czwartkowym szczycie UE szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy poinformował, że UE jest gotowa do podpisania politycznej części umowy stowarzyszeniowej z Kijowem jeszcze przed wyborami prezydenckimi w tym kraju, wyznaczonymi na 25 maja.

Premier skomentował też wtorkową konferencję prasową odsuniętego od władzy na Ukrainie Wiktora Janukowycza, który wyraził przekonanie, że oficerowie armii ukraińskiej nie będą wykonywać "przestępczych rozkazów" obecnych władz Ukrainy. Janukowycz ocenił, że "banda ultranacjonalistów, działająca rzekomo w imieniu legalnych władz, planuje rozpętanie wojny domowej".

"Im częściej Janukowycz powtarza słowa »faszyści, naziści« pod adresem tych ludzi, którzy stali na Majdanie, i tych, którzy dzisiaj stanowią rząd Ukrainy, tym bardziej mamy wrażenie, że jest to raczej autodefinicja. Wszystkie najokropniejsze systemy są ufundowane na bezczelnym kłamstwie i propagandzie - która w sposób najbardziej jaskrawy i bezwstydny, używa kłamstwa, jako argumentu" - powiedział Tusk.